Obecnie, myśląc
o rozwoju przedsiębiorstwa i poszukiwaniu nowych rynków zbytu, nie
można nie brać pod uwagę Chin – uważają eksperci uczestniczący
w polsko-chińskiej Hongkong – Guangdong Business Conference.
Spotkanie odbyło się w Warszawie 27 października. Uczestniczyła w nim
delegacja władz prowincji Guangdong i przedstawiciele władz Hongkongu.
W sumie chińskich delegatów było około sześciuset, a przedstawicieli
polskich władz i biznesu ponad tysiąc. Spotkanie było poświęcone
współpracy gospodarczej, technologicznej i handlowej między Guangdongiem,
Hongkongiem a Polską. Prelegenci z Chin mówili o warunkach prowadzenia
biznesu, sytuacji gospodarczej i szansach, jakie czekają na
przedsiębiorców w prowincjach, które stanowią „bramę” do Chin
kontynentalnych.

Mało nas

Inwestycje w Kraju
Środka planują i realizują przedsiębiorcy z całego świata, my
natomiast jesteśmy, zdaniem specjalistów, daleko w tyle. – Firmy,
które będą miały przygotowaną odpowiednią strategię współpracy z chińskim
biznesem, zyskają zdecydowanie większą szansę na sukces niż te, które takiej
strategii nie stworzą – 
uważa Tomasz Konik, partner w Deloitte,
Head of China Services Group Poland. Podkreśla, że Chiny są światową gospodarką numer dwa,
z aspiracjami i możliwościami, żeby wkrótce stać się liderem.
A zaangażowanie biznesowe w Chinach oznacza łatwy dostęp do
olbrzymiego rynku wewnętrznego, możliwości pozyskania kapitału oraz rozwoju
projektów biznesowych. W opinii Tomasza Konika kraj ten dokonał ogromnego
postępu między innymi w obsłudze inwestycji zagranicznych. – Chiny
stawiają na jakość i nowoczesne technologie
– mówi partner
w Deloitte. – Przedsiębiorcy, którzy chcą tam inwestować, muszą
zatem wykazać, że ich pomysł oraz jakość ich produktu czy usługi jest wysoka.
Inwestując w Chinach, warto zwrócić uwagę na funkcjonujące tam Specjalne
Strefy Ekonomiczne. Rozwijają się one w zawrotnym tempie i stwarzają
bardzo dobre warunki do robienia inwestycji w Kraju Środka.

Według Antoniego
Roszczuka, prezesa China Central Europe Business Forum (założonego
w bieżącym roku przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców), polskie
firmy nie powinny odkładać planów współpracy z Krajem Środka na później.
– Każda branża znajdzie tam swoje miejsce – mówi.

Studzenie zapału

Jak w tej chwili wygląda gospodarcza współpraca między
Polską a Chinami? Organizatorzy konferencji Hongkong – Guangdong
informują, że polski eksport do Chin wynosi 1/10 naszego importu z Kraju
Środka. Nasze inwestycje w Chinach są również na symbolicznym poziomie
– łącznie polskie firmy zainwestowały tam około 150 mln dol. – Tymczasem
w latach 2007 – 2010 wartość inwestycji zagranicznych chińskich
przedsiębiorstw zwiększyła się z 22 do 68 mld dol.
– mówi Mateusz
Walewski, Senior Economist w PricewaterhouseCoopers. – W
rekordowym 2006 r. suma polskich BIZ w Chinach wyniosła 12 mln
dol., czyli tylko 0,15 proc. polskich inwestycji zagranicznych ogółem.

Antoni Roszczuk dodaje, że przez ostatnich 20 lat Polska nie
stworzyła strategii współpracy z Dalekim Wschodem. I czas najwyższy
to zmienić. Jego zdaniem w Chinach mogą zaistnieć polskie małe i średnie
przedsiębiorstwa, choć potrzebują ekspertów znających tamtejsze realia. Mateusz
Walewski podkreśla, że polscy przedsiębiorcy są w większości raczej
zainteresowani pozyskaniem inwestora zagranicznego niż pełnieniem tej roli
samemu. Zdaniem specjalisty Chiny są również dobrym miejscem na zdobycie
kapitału na rozwój.

 

Zapał niektórych ekspertów
mówiących entuzjastycznie o rozwijaniu biznesu w Chinach studzi Jacek
Adamski, dyrektor Departamentu Ekonomicznego PKPP Lewiatan. Specjalista
podkreśla, że na razie stosunki gospodarcze między Polską i Chinami
rozwijają się w sposób bardzo niezrównoważony, a polskie firmy dużo
lepiej odnajdują się na rynku krajowym i na terenie państw z nami
sąsiadujących. – Rynki europejskie sąsiadujące z nami są zresztą
coraz częściej nieodróżniane od naszego
– mówi Jacek Adamski. – Jeśli
jest względnie łatwo zarabiać u siebie lub całkiem niedaleko, po co
podejmować wysiłek i ryzyko działalności na innych kontynentach,
w innej kulturze prawnej i handlowej?
Ekspert dodaje, że czas na
bardziej oddalone geograficznie inwestycje, np. w Chinach, przyjdzie
dopiero, gdy możliwości ekspansji europejskiej polskich firm zaczną się
wyczerpywać. – W skali powszechnej nie nastąpi to jednak w dającej
się przewidzieć przyszłości
– dodaje przedstawiciel Lewiatana. – Niewiele
jest w Polsce firm robiących tak odległe czasowo plany. Jeszcze przez
długie lata jedynie dla bardzo niewielu polskich przedsiębiorców rynek chiński
będzie miał charakter strategiczny.

Simon Galpin

dyrektor generalny promocji inwestycji, Invest Hong Kong

 

Hongkong od dawna postrzegany był jako naturalna furtka do Chin
kontynentalnych, zapewniająca bezkonkurencyjny dostęp do ogromnego rynku,
zwłaszcza do pobliskiego regionu delty Rzeki Perłowej, po drugiej stronie
granicy. Polscy inwestorzy zamierzający wejść na rynek Chin kontynentalnych
często uznają za korzystne zakładanie w Hongkongu central lub biur
regionalnych do spraw sprzedaży, marketingu, dystrybucji, finansów, zarządzania
lub prowadzenia badań i rozwoju. Właśnie z tego względu nawiązują
strategiczną współpracę z przedsiębiorcami z Hongkongu.

Hongkong stał się bardziej
atrakcyjnym miejscem dla inwestycji zagranicznych po podpisaniu umowy
o wolnym handlu zwanej CEPA (Closer Economic Partnership Arrangement
– Porozumienie o Bliskim Partnerstwie Gospodarczym), która przewiduje
preferencyjne traktowanie dostawców z Hongkongu, działających
w różnych dziedzinach usługowych, jak również bezcłowy przepływ wszystkich
produktów z Hongkongu, zgodnie ze wzajemnie ustalonymi regułami
pochodzenia przewidzianymi przez CEPA. Zagraniczne firmy z siedzibą
w Hongkongu też mogą korzystać z przywilejów, które zapewnia CEPA.