Hasło „diversity” pojawia się ostatnio w branży IT prawie równie często co „artificial intelligence” i najczęściej odnosi się do większego zróżnicowania płci w firmowych zespołach. Jednak nie tylko, bo o różnorodności dyskutuje się w kontekście różnych sfer działalności korporacji IT. Stają się one np. otwarte na specjalistów z rozmaitych dziedzin, w tym humanistycznych. Nie dziwi już obecność w takich firmach antropologów, psychologów, nawet pisarzy science fiction lub artystów plastyków. Częściej niż kiedyś jest także doceniana współpraca między różnymi działami, które dysponują różnorodną wiedzą i spojrzeniem na prowadzony biznes.

W przypadku kobiet mocno deklarowana obecnie przez niektóre przedsiębiorstwa IT otwartość na wzrost ich zatrudnienia wprawdzie cieszy, ale jednocześnie skłania do zadania pytań o rzeczywiste przyczyny takich, a nie innych decyzji. Często są przywoływane różne badania, według których różnorodność w zespołach ostatecznie wpływa pozytywnie nawet na wyniki finansowe przedsiębiorstw. Zwłaszcza że sięgnięcie po zdolne, wykształcone kobiety wydaje się bardzo sensownym ruchem, jeśli wziąć pod uwagę starzejące się społeczeństwo i brak nowych, młodych specjalistów, wśród których do tej pory przeważali mężczyźni. A zatem firmy, które szybciej niż inne wcielają w życie odpowiednie strategie dotyczące pań w branży IT, zapewnią sobie lepszą przyszłość.

Warto też wziąć pod uwagę to, że firmy informatyczne prowadzą coraz bardziej skomplikowany biznes w coraz bardziej złożonym świecie. Wpływ nowych technologii na życie społeczeństw staje się powszechny, mocno odczuwalny, a jednocześnie szeroko omawiany przez bardzo zróżnicowane światopoglądowo grupy odbiorców – czy to prywatnych, czy biznesowych. W wielu z nich kobiety są reprezentowane o wiele częściej niż w branży tech. Dobrze więc, by i ten sektor miał po swojej stronie liczniejszą reprezentację płci pięknej. Nie wolno też zapominać, że wiele kobiet przetarło już ścieżki potencjalnym następczyniom, udowadniając, że przy wyborze osób na kluczowe stanowiska w firmach technologicznych nie powinno być mowy o płci, lecz jedynie o kwalifikacjach.

 

Od słów do czynów

Globalne firmy, które tak otwarcie mówią o różnorodności w zespołach, muszą to robić z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa. Powinny bowiem za tym iść realne działania, które zapowiada m.in. Dell Technologies. W listopadzie br. Michael Dell, podczas Dell Technologies Summit, poinformował, że planuje znaczną zmianę w podejściu do różnorodności wśród swoich 157 tys. pracowników w ciągu następnej dekady. W jej wyniku kobiety mają stanowić 50 proc. światowej siły roboczej Della w porównaniu z dzisiejszymi 30 proc. Udział kobiet na stanowiskach zarządczych ma do tego czasu wzrosnąć do 40 proc. 

Nasz plan na 2030 r. jest pełen zuchwałych celów. Wykorzystamy najbardziej światłe umysły, jakie możemy znaleźć, by je zrealizować – podkreśla Michael Dell.

Kolejnym przykładem jest Accenture. Do 2025 r. chce ono osiągnąć strukturę zatrudnienia, w której 50 proc. pracowników będą stanowić kobiety. Przedstawiciele tej firmy podkreślają, że to szczególnie duże wyzwanie w obszarze nowoczesnych technologii, który znacząco odbiega pod tym względem od wielu innych obszarów gospodarki.

Ponieważ dostrzegamy ogromne zarówno biznesowe, jak i kulturowe korzyści płynące z różnorodności zespołów, prowadzimy liczne akcje kierowane do kobiet, które mają zachęcić je do pracy w branży nowoczesnych technologii. Współpracujemy przy tym z wieloma organizacjami, które promują karierę techniczną wśród kobiet. Do tych najważniejszych należą szkółki podnoszące kwalifikacje, jak zakończona w lipcu Summer Carrots Academy organizowana we współpracy z Geek Girls Carrots, po której 75 proc. uczestniczek dołączyło do naszej firmy – mówi Bartosz Szczęsny, dyrektor HR w Accenture Polska.

W tym samym tonie wypowiadają się przedstawiciele Asseco Poland, które rozpoczęło w tym roku cykl spotkań „Women Can do IT”. Panie zatrudnione u tego integratora uczestniczą również aktywnie w meet-upach z cyklu „TechbreakFAST by Asseco”, które są skierowane zarówno do studentów, jak i profesjonalistów. Dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniami, pokazując jednocześnie, że branża IT jest tak samo dostępna dla kobiet i mężczyzn.

Doświadczenia projektowe naszej spółki pokazują, że zarządzanie różnorodnością przynosi pozytywne efekty. Wysokie kwalifikacje techniczne kobiet, połączone z kompetencjami miękkimi, przekładają się na wzrost wydajności i kreatywność zespołów. Staramy się w Asseco budować niejednorodne zespoły nie tylko pod względem płci, lecz także umiejętności i zainteresowań – mówi Maciej Białas, p.o. kierownika rekrutacji w Dziale Personalnym Asseco.

 

Rosnąć w siłę

Kobiety rosną w siłę w sektorze tech nie tylko dlatego, że obecnie coraz częściej sprzyja im polityka dużych korporacji. Nie do przecenienia są też działalność organizacji, które mają paniom w tym pomagać (np. Fundacji Edukacyjnej Perspektywy czy Geek Girls Carrots), a także inicjatywy pojedynczych osób (np. Karoliny Wasilewskiej, autorki bloga o kobietach w branży technologicznej girlsgonetech.pl i autorki książki „Cyfrodziewczyny”, przywołującej historię polskich programistek w Elwro). 

W połowie listopada 2019 r. swoją kolejną odsłonę miała konferencja Women in Tech Summit – największa tego typu impreza w regionie, zorganizowana przez Fundację Edukacyjną Perspektywy. Zdania na temat zasadności istnienia tego typu imprez (adresowanych do kobiet) bywają podzielone, co ciekawe, również wśród przedstawicielek płci pięknej. Jednak warto przypomnieć to, co bardzo mocno wybrzmiało podczas niedawnej debaty CRN Polska: tego typu zgromadzenia pokazują skalę obecności kobiet w branży IT i ogromną liczbę tych, które są tą obecnością zainteresowane. To rodzi w kobietach poczucie siły i realnego wpływu na rozwój kariery.

Warto przy tym podkreślić, że w takich imprezach chętnie biorą udział mężczyźni specjaliści z firm technologicznych. To również dzięki nim o wybitnych kobietach w branży zaczyna być głośno. Takie wnioski płyną z raportu „Strong Women in IT 2019”, powstałego na podstawie ankiet i rozmów z przedstawicielami branży obu płci w Polsce.

Słowo o Brotopii

W czasach, kiedy wielkie zachodnie korporacje IT coraz częściej podejmują temat diversity, ukazuje się książka pt. „Brotopia. Kobiety a Dolina Krzemowa”, autorstwa Emily Chang. Czym jest brotopia, wyjaśnia Katarzyna Suska, wydawca książki w Polsce, w wywiadzie z Magdaleną Galiczek-Krempą dla portalu granice.pl.

Brotopia to połączenie słów „bro”, czyli w potocznym angielskim „brachol”, „kumpel”, „ziomal”, oraz „utopia”, ale nie w pierwotnym ujęciu Tomasza More’a. Nie jest to bowiem odniesienie do żadnego systemu społecznego, do którego dążą mężczyźni w Dolinie Krzemowej, ale lapidarne odniesienie do postaw, często nawet nieuświadomionych, które prezentuje część elit świata technologii. Brotopia to więc „świat bracholi”. Brachole z Silicon Valley mają siebie za wizjonerów łamiących zastane reguły gry, sprawiedliwych i merytorycznych. Mających zawsze rację. Zwycięstwo mających we krwi, co jakoby wynika z ich naturalnej przewagi nad kobietami. Są święcie przekonani, że podążają za ideą merytokracji i nie potrafią dostrzec swojej uprzywilejowanej pozycji – nie chodzi tylko o płeć czy kolor skóry, lecz także często pochodzenie z bogatej rodziny oraz możliwość życia w spokojnym, zamożnym kraju – mówi Katarzyna Suska. 

Katarzyna Suska, programistka, konsultantka IT z wieloletnim doświadczeniem, przyznaje w wywiadzie, że w Polsce zjawisko brotopii w branży IT jest dużo łagodniejsze niż to opisane w wydanej przez nią książce. Na blogu Karoliny Wasilewskiej girlsgonetech.pl można przeczytać więcej o doświadczeniach wydawczyni „Brotopii” w rodzimej branży IT. Z lektury wynika, jak dużo siły, samoopanowania i poczucia własnej wartości wymagały niekiedy od niej sytuacje, w których stawiało ją zawodowe życie. Warto w tym miejscu przypomnieć, że z naszych rozmów z przedstawicielkami branży wynika, że siła dojrzałej kobiety i jej zawodowy potencjał biorą się w bardzo dużym stopniu z tego, co wydarza się w jej życiu, zanim wejdzie na zawodową ścieżkę. Czy trafi na osoby, które nawet jeśli nie spełnią funkcji mentorów (liczba ludzi, którzy mogą i chcą udźwignąć taką rolę, jest jednak ograniczona), to przynajmniej swoim podejściem do dorastającego człowieka nie zduszą w zarodku potencjału dającego szanse na zawodowy i osobisty rozwój, np. przez silnie ugruntowane, często nieuświadamiane sobie stereotypowe poglądy o rolach damskich i męskich.

 

W tym kontekście ciekawe wydaje się spostrzeżenie Joanny Koper związanej z Fundacją Edukacyjną Perspektywy odnośnie do warsztatów popularyzujących wiedzę z przedmiotów ścisłych wśród dzieci i młodzieży spoza wielkomiejskich środowisk. Zajęcia te prowadzą studentki, które wcześniej wzięły udział w programie IT for She, przyzwyczajając młodych odbiorców do tego, że ciekawą i przydatną wiedzą na tematy ścisłe ludzie mogą dysponować bez względu na płeć. Dodatkowo dziewczynki biorące udział w zajęciach mają wzór do naśladowania, którego na co dzień może im brakować. 

Przy czym znamienne jest, że w przypadku młodszych dzieci zainteresowanie zajęciami i uczestnictwo w nich znajduje się na podobnym poziomie w przypadku obu płci. Gdy zaś mowa o nastolatkach – liczebność dziewcząt w grupie radykalnie spada. Starsze dziewczęta znikają z zajęć STEM, na których zostają głównie chłopcy. Jak na razie nie przeprowadzono badań, dlaczego tak się dzieje. Być może dotychczasowe wychowanie i środowisko, w którym dziewczęta przebywają na co dzień, nie sprzyjają podejmowaniu ryzyka i wyjścia poza to, co znajome, bezpieczne (przynajmniej z pozoru), choć może mało rozwojowe.

Z wykształconymi kobietami też tak bywa. Posłużmy się przykładem, który przytoczyła Małgorzata Kasperska we wspomnianej debacie CRN Polska: „Mam znajomą dwudziestoparolatkę, która uwielbia się uczyć, ciągle zalicza jakąś kolejną specjalizację, a ja jej ciągle coś nowego proponuję. Ona jednocześnie twierdzi, że najchętniej funkcjonowałaby jako pracownik administracyjny. Czyli w czasie studiów idą jak burza, a później chowają się jak ślimaki. Czy jest to kwestia niskiej samooceny, może wdrukowanego myślenia na temat roli kobiety w społeczeństwie? A może myślenia, że nawet jeśli jestem lepsza, to płeć redukuje moje szanse na sukces?” (patrz: nr 11/2019, „Kobiety specjalistki: cenne dla branży IT, cenne dla społeczeństwa”).

Zbierając materiały do artykułów z cyklu, w którym podjęliśmy tematykę kobiet w IT, niejednokrotnie spotykaliśmy się z opisem podobnych sytuacji. Wygląda więc na to, że zwiększenie reprezentacji kobiet i ich rozwój w niecodziennych dla nich obecnie rolach zawodowych to proces bardzo rozciągnięty w czasie, a wpływ na niego ma zapewne wiele czynników, o których w artykule nawet nie wspomnieliśmy. Szczęśliwe zakończenie leży w świadomości, sile charakteru, samozaparciu pięknych umysłów przedstawicieli branży IT obojga płci, takich, którzy potrafią dostrzec zalety mądrego, realnego diversity – byle nie na siłę i w ramach politycznej poprawności.

 

Od redaktora: po ankiecie CRN.pl

Zdarza się, że pytania dotyczące obecności kobiet w firmach IT mężczyźni traktują jako „pytania nie do nich”. Tak działo się w jednej z firm, w której moja znajoma zwróciła swoim kolegom uwagę na pytanie w ankiecie na CRN.pl w ramach cyklu podejmującego tematykę zróżnicowania zespołów IT pod względem płci. Po krótkiej dyskusji i wyjaśnieniach, że jest to jednak pytanie skierowane do całej branży, nie tylko do kobiet, część panów wyraziła swoje stanowisko, klikając w jedną z odpowiedzi proponowanych przez redakcję CRN Polska. Chodziło o pytanie: „Czy zwiększanie aktywności zawodowej kobiet w branży IT to dla ciebie interesująca kwestia?”.

Rozmawiałyśmy o tym zdarzeniu z uśmiechem, kwitując je ostatecznie stwierdzeniem, że warto jednak rozmawiać, zwracać czasami uwagę mężczyzn na kwestie, które naturalnie mogą mieć większe znaczenie dla kobiet w firmach IT. Bo naprawdę, czym innym jest stwierdzenie „to pytanie nie do nas”, a czym innymi udzielenie odpowiedzi – nawet jeśli w tym konkretnym przypadku brzmi ona, że kwestia zwiększenia aktywności zawodowej kobiet w branży IT jest dla mnie „zupełnie nieistotna”. Tak uważa 17 proc. osób, które wzięły udział w pierwszej ankiecie z serii i którym dziękujemy za przekazanie nam swojej opinii na ten temat. Trochę mniej, bo 13 proc. respondentów stwierdziło, że to zagadnienie jest dla nich „mało istotne”, 18 proc. zaś uważa je za „dość interesujące”. Jeśli do tych 18 proc. dodamy 52 proc. wskazań, które padły na odpowiedź „to bardzo interesująca kwestia”, mamy naprawdę pokaźną reprezentację osób, które ten temat przynajmniej zauważają.

W drugiej ankiecie z cyklu zapytaliśmy, czy kobietom trudniej jest zdobyć wysoką pozycję zawodową w branży IT niż mężczyznom. Tu odpowiedzi są bardziej wyrównane, przy bardzo podobnej, jak w pierwszym badaniu, liczbie respondentów. 33 proc. z nich wybrało odpowiedź „zdecydowanie trudniej”, 28 proc – „trudniej, ale to się zmienia na korzyść kobiet”. Z kolei 38 proc. jest zdania, że awans zawodowy w branży IT w żaden sposób od płci nie zależy. Od czego więc? W przypadku tego trzeciego pytania zdecydowana już przewaga ankietowanych (64 proc.) wskazała odpowiedź: „wyłącznie od samych kobiet”. Jak rozłożyły się głosy pozostałych 36 proc. czytelników portalu CRN.pl biorących udział w tej ankiecie, można zobaczyć na zamieszczonym wykresie. Warto m.in. zwrócić uwagę na stosunkowo mały odsetek respondentów, którzy uzależniają kwestię większej aktywizacji kobiet w branży IT od wszystkich zaproponowanych przez nas czynników. Po wielu zaś rozmowach, które przeprowadziliśmy na potrzeby artykułów podejmujących ten temat, jedno jest pewne – że problem jest bardziej złożony, niż się przy pierwszym podejściu wydaje.

W omawianym cyklu ankiet wzięło udział 221 czytelników CRN Polska. Dziękujemy!