Celem poprzedniego unijnego wsparcia finansowego z lat 2007–2013 było wdrożenie rozwiązań, które miały poprawić funkcjonowanie urzędów. W nowej perspektywie warto przekonywać administrację publiczną do implementacji systemów, które podniosą jakość życia obywateli i umożliwią budowę infrastruktury tzw. inteligentnych miast.

Niestety, sektor publiczny w Polsce charakteryzuje się dużą niestabilnością oraz brakiem koordynacji w podejmowaniu działań. Generalnie wszystkie inicjatywy w obszarze IT są ogólnie nazywane cyfryzacją. Jeśli jednak zejść na niższy, bardziej szczegółowy poziom, okazuje się, że każdy urząd czy instytucja wyobraża sobie to samo rozwiązanie inaczej. Trudno więc prognozować kierunki, w których warto się rozwijać współpracując z administracją państwową. Wskazówki co będą kupowali klienci z sektora publicznego można znaleźć m.in. w programach operacyjnych Unii Europejskiej czy w rządowym programie Polska Cyfrowa 2014–2020. Przewidziano w nim kwotę ponad 10 mld zł na cyfryzację kraju, z czego około 95 proc. to środki unijne.

W Europie Zachodniej przyjęto model wdrażania e-administracji i cyfryzacji, który zakłada najpierw budowę bazy danych opartej na jednej stałej (np. odpowiednik numeru PESEL czy NIP). Do tego następnie dobudowuje się kolejne moduły, np. dane dotyczące miejsca zamieszkania, pracy, zobowiązań podatkowych itd. Dzięki temu np. niemiecka policja podczas kontroli drogowej może sprawdzić niezapłacone przez kierowcę mandaty. W Polsce również przyjęto ten model, ale w dalszym ciągu jesteśmy na etapie gromadzenia danych i przenoszenia ich z formy fizycznej na elektroniczną. Będą one podstawą dla kolejnych rozwiązań. W związku z rosnącą ilością danych cyfrowych, oczywiście zwiększy się nacisk na bezpieczeństwo informacji.

Jeśli elektroniczna administracja ma funkcjonować sprawnie, wykorzystywane przez nią systemy muszą gwarantować ciągłość pracy. Do osiągnięcia tego celu są potrzebne mechanizmy wysokiej dostępności, ale też odpowiednie zabezpieczenia. Jak systematycznie donoszą media (a potwierdza to także CERT Polska), polskie instytucje państwowe są ulubionym celem ataków cyberprzestępców, którzy chcą – w wielu wypadkach skutecznie – potwierdzić niezdolność aparatu państwowego do zabezpieczenia wielu wrażliwych danych. Dlatego działy IT w placówkach administracji publicznej warto przekonywać do rozwiązań wspomagających ochronę przed atakami typu DDoS i złośliwym oprogramowaniem.

 
Potencjał w danych

Placówki administracji publicznej warto też przekonywać do efektywnego używania zgromadzonych danych. Chodzi przede wszystkim o integrację różnych rejestrów i wymianę danych między nimi. Obywatel, pojawiając się w urzędzie, wielokrotnie podaje te same dane. Co więcej, są one ponownie wprowadzane do systemu, mimo że istnieje inny rejestr publiczny, w którym te informacje już się znajdują. Taka integracja z informatycznego punktu widzenia jest do wykonania, a dla obywateli i urzędników to duże usprawnienie, umożliwiające skupienie się na meritum spraw, a nie na zbędnym wypełnianiu rozbudowanych druków i formularzy.

Ważne jest więc nie tylko wdrażanie nowoczesnych rozwiązań IT, ale także przekonywanie reprezentantów administracji odpowiedzialnych za inwestycje do reorganizacji procesów pracy, którą umożliwiają systemy informatyczne. Niestety w wielu sytuacjach urzędy nie wykorzystują możliwości, jakie mogą płynąć z rzetelnie wdrożonych systemów. Czasami wystarczy prosty system cyfrowego obiegu dokumentów, aby oszczędzić pieniądze na niepotrzebnie zadrukowywanym papierze i czas na eliminację konieczności wielokrotnego wprowadzania do komputera tych samych danych oraz dociekania i eliminowania ewentualnych błędów popełnionych przez urzędników.

 

Cyfrowa polska

Placówki publiczne powinny przekształcać się w e-urzędy, w których każdy mógłby bezproblemowo zamówić dokumenty, wysłać deklaracje itd. Te rozwiązania i tak będą musiały zostać wdrożone przez administrację publiczną w ramach rządowego programu operacyjnego Polska Cyfrowa, dlatego już teraz warto do nich zachęcać. Polska oficjalnie przekazała Komisji Europejskiej wszystkie programy na lata 2014–2020, a niektóre z nich, w tym właśnie Polska Cyfrowa, zostały już zaakceptowane.

Główne cele programu to: dostęp do szerokopasmowego Internetu o wysokiej przepustowości na terytorium całego kraju, rozwój nowoczesnych e-usług w informacji publicznej, stworzenie tak zwanej e-administracji oraz ciągły rozwój umiejętności społeczeństwa w zakresie kompetencji cyfrowych.

Krzysztof Szubert

prezes zarządu, Connect Distribution

E-administracja w Polsce rozwija się coraz szybciej. Przybywa urzędów, które są czynne 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i w których można załatwić różne sprawy drogą elektroniczną. Mamy jednak jeszcze wiele do zrobienia, aby dogonić liderów elektronicznej administracji na świecie. Szczęśliwie rośnie też świadomość polskiego obywatela, co jest niezmiernie istotne. Brak potrzeby po stronie obywateli jest bowiem podawany jako podstawowy problem w zakresie rozwoju i wykorzystania systemów e-administracji.

 

Jednym z głównych powodów, dla których Komisja Europejska zdecydowała się zaakceptować budżet i zakres programu Polska Cyfrowa, były zalecenia Rady Unii Europejskiej w przedmiocie krajowego programu reform Polski z 2013 r. oraz zalecenia zawierające opinię Rady na temat przedstawionego przez Polskę programu konwergencji na lata 2012–2016. W zaleceniach tych Rada jednoznacznie stwierdziła, że Polska wciąż odstaje od reszty krajów Unii Europejskiej w zakresie wykorzystania potencjału rozwoju technologii informacyjno-komunikacyjnych. Mankamenty szczególnie podkreślone przez Radę dotyczyły m.in. niskiego zasięgu stacjonarnej łączności szerokopasmowej, względnie niskiego poziomu i sprawności administracji publicznej oraz wykorzystania e-administracji, a także bardzo niskiego odsetka ludzi dorosłych angażujących się w uczenie przez całe życie.

Realizacja programu Polska Cyfrowa ma następować na bazie partnerstwa publiczno-prywatnego. To oznacza, że w przetargach będą mogły startować praktycznie wszystkie podmioty, które wykażą się odpowiednimi kompetencjami.

 

Cyfrowe miasto

Rozwiązania IT mogą nie tylko usprawnić funkcjonowanie urzędów, ale również poprawić jakość życia w miastach. Inteligentne miasto (ang. smart city) to idea nastawiona na to, aby ośrodki miejskie były zarządzane w sposób ekologiczny, nowoczesny, oszczędny i efektywny. Ta wizja zyskuje rosnące grono zwolenników, a polskie miasta stoją u progu realnych zmian. Tym bardziej, że nowa perspektywa unijna daje szanse na wdrożenie tej idei.

 

Przykładem może być Kraków, w którym już teraz realizowany jest program „SMART KOM – Kraków w sieci inteligentnych miast”. Biorą w nim udział władze województwa małopolskiego i miasta Kraków oraz Krakowski Park Technologiczny. W innych polskich miastach również podejmowane są podobne inicjatywy. Obszarów, które mogą zinformatyzować i usprawnić, jest wiele. Jedno z największych wyzwań to kwestia komunikacji. Poza tym aglomeracje miejskie stają przed dużymi wyzwaniami związanymi z rosnącymi kosztami energii, wody, jak również wzrastającym zanieczyszczeniem i emisją dwutlenku węgla.

Michał Gawryś

account manager Sektor Zdrowia, IBM

Z powodu braku wielu podstawowych systemów pełna informatyzacja administracji publicznej się opóźnia. Najlepszym przykładem jest mechanizm identyfikacji obywatela, którego wdrożenie przedłuża się, a bez którego nie da się zrobić wielu innych systemów. Resellerzy muszą więc poczekać z różnymi innowacyjnymi pomysłami do momentu, aż urzędy otrzymają możliwość elektronicznego określania tożsamości obywateli. Z drugiej strony, pozytywnym przykładem są księgi wieczyste, które przeniesiono do postaci cyfrowej, co usprawniło dostęp do zawartych w nich danych i umożliwiło budowę innych aplikacji, np. dla sądów.

 

Aby zainteresować sektor publiczny rozwiązaniami Smart Cities, producenci prezentują swoje koncepcje i rozwiązania podczas różnych imprez branżowych i konferencji (warto wpisać najważniejsze z nich do „kalendarza integratora”). Realizują również własne programy, czego przykładem jest projekt Polskie Miasto Przyszłości. Został zainicjowany przez Cisco, ale firma zaprosiła do niego partnerów, którzy oferują uzupełniające się rozwiązania. W ten sposób ma powstać kompleksowa architektura, obejmująca współdziałające ze sobą systemy w trzech podstawowych obszarach budowy inteligentnego miasta.

Pierwszy obszar obejmuje takie rozwiązania, jak monitorowanie i inteligentne zarządzanie ruchem, parkingami, oświetleniem ulicznym, zużyciem energii i innych mediów oraz systemy bezpieczeństwa publicznego. Drugi to edukacja, w ramach której zakłada się m.in. dostarczenie elektronicznych narzędzi do komunikacji i zarządzania w placówkach oświatowych oraz stworzenie multimedialnych zasobów edukacyjnych. Ostatni obszar to kontakt z mieszkańcem. Składają się na niego przede wszystkim rozwiązania z zakresu nowoczesnych kanałów komunikacji między obywatelem a urzędami.

W Polsce mamy już przykłady implementacji wybranych elementów wspomagających realizację idei inteligentnego miasta, np. systemy monitoringu wizyjnego czy ogólnodostępne strefy Wi-Fi. Bardzo często jednak cechą wdrażanych rozwiązań jest fakt, że tylko częściowo integrują się one z innymi elementami infrastruktury miasta, albo nawet wcale nie ma takiej integracji. Idea promowana w ramach projektu Polskie Miasto Przyszłości jest o tyle ciekawa, że zakłada wykorzystanie istniejących zasobów miejskich w połączeniu z umiejętnym zastosowaniem rozwiązań technologicznych. Natomiast architektura ma być otwarta i oparta na transferze wiedzy i technologii, aby usprawniać już posiadane elementy systemowe w miastach.

 

Jakość, nie cena

Konstrukcja prawa dotyczącego przetargów spowodowała, że placówki państwowej administracji najczęściej uznają kryterium najniższej ceny zakupu jako podstawowe. Warto jednak przekonywać klientów z tego obszaru do rozwiązań dobrych, ale niekoniecznie najtańszych. Sprzyjają temu najnowsze zmiany wprowadzone w ustawie Prawo zamówień publicznych, jak też przykład inwestycji dokonanej przez Państwową Komisję Wyborczą, gdzie cena zamówionego systemu idealnie odzwierciedliła jego „jakość”. Paradoksalnie, ten przykład może wywołać pozytywny efekt u decydentów i zniechęcić do wybierania najtańszych rozwiązań.

Ważną rolę odgrywa właśnie integrator, który powinien kompetentnie przedstawić pełen obraz kosztów związanych z daną inwestycją. Taka formuła doradztwa w jakiejś mierze przybliża oferenta do sukcesu transakcyjnego. Przy większych projektach urzędy wyłaniają osobę doradczą – inżyniera projektu. Jeżeli nie ma wątpliwości, co do obiektywizmu takiego stanowiska, jest to ruch w dobrym kierunku.