Według najnowszego raportu firmy PMR „Rynek centrów danych w Polsce 2016. Analiza rynku i prognozy rozwoju na lata 2016–2021”, wartość krajowego rynku data center wzrosła w ubiegłym roku o 15 proc. W tym samym czasie powierzchnia centrów danych zwiększyła się o ponad 10 tys. mkw, wliczając zarówno przestrzeń serwerową, jak i całą infrastrukturę niezbędną do funkcjonowania obiektów. Z danych analityków wynika, że w nadchodzących sześciu latach wartość rynku data center w Polsce sięgnie ponad 1,5 mld zł. Ma to związek z ogromnym postępem projektów wykorzystujących infrastrukturę informatyczną, w szczególności w modelu chmurowym.

Według innego raportu – Telko Trendy 2016, przygotowanego przez TNS Polska na zlecenie 3S – 28 proc. przedstawicieli tych polskich firm, które posiadają własną serwerownię, rozważa korzystanie z usług zewnętrznego centrum danych. Według ankietowanych pracowników IT takiej postawie sprzyjają wysokie koszty utrzymania własnej infrastruktury oraz ryzyko utraty danych.

Firmy pozbawione zastrzyku unijnych funduszy ostrożnie podchodzą do wydatków. Zamiast kupować, wolą wydzierżawić sprzęt lub oprogramowanie, zwłaszcza że wynajem infrastruktury jest jedną z najszybszych i najbardziej opłacalnych metod dostępu do technologii IT – tłumaczy Krystian Fydrych, kierownik ds. produktu w Dziale Marketingu i Rozwoju Biznesu ATM.

Powodów, dla których oferta zewnętrznych centrów danych staje się coraz bardziej atrakcyjna, jest znacznie więcej. Ważne staje się chociażby uzyskanie większej elastyczności i szybkości reagowania na zmiany. Kolejna kwestia to dostęp do nowoczesnych rozwiązań i know-how usługodawcy, jak też zapewnienie ciągłości biznesu dzięki redundancji. Wreszcie dla przedsiębiorców spore znaczenie ma zachowanie wymogów zgodności z regulacjami branżowymi i prawnymi.

Obecnie zewnętrzne centra danych to już nie tylko prosta kolokacja i hosting serwerów oraz innego sprzętu. Ich operatorzy rozwijają nowe usługi, wykorzystując wirtualizację i cloud. Tworzą przy tym ofertę pod kątem disaster recovery i rozwiązań hybrydowych, jak też proponują możliwość tworzenia zapasowego centrum danych. Ofertę rynkową dopełniają dostawcy chmury publicznej, w tym ci, którzy działają na skalę globalną.

 

Przede wszystkim  duże miasta

Choć część operatorów centrów danych twierdzi, że położenie geograficzne obiektu nie ma obecnie większego znaczenia, to powszechną praktyką wśród klientów jest przechowywanie danych w tym samym mieście, w którym znajduje się główna siedziba ich firmy (ewentualnie jej polski oddział). Dlatego – jak podaje PMR – trzydzieści największych, pod względem powierzchni netto przeznaczonej na szafy, komercyjnych CPD mieści się w naszym kraju w dziewięciu miastach. Prawie dwie trzecie działa w Warszawie, zaś pozostałe świadczą usługi w Krakowie, Poznaniu, Toruniu, Łodzi, Wrocławiu, Katowicach, Bydgoszczy i Szczecinie.

Z badania PMR wynika także, że argumentem przemawiającym za wyborem serwerowni w innym mieście jest najczęściej aspekt bezpieczeństwa i chęć posiadania centrum zapasowego czy zasobów serwerowych w alternatywnej lokalizacji. Jest jeszcze inny powód powstawania data center poza dużymi ośrodkami. Chodzi o szansę na dofinansowanie unijne, znacznie większą niż w obszarach o największej koncentracji biznesu.

 

Centrum danych, czyli chmura

Integratorzy, jako partnerzy i klienci centrów danych, mogą skorzystać z oferty kolokacji, czyli możliwości podłączenia własnych serwerów do profesjonalnej infrastruktury technicznej. Jeśli natomiast nie brać pod uwagę kolokacji, to rozróżnienie między pojęciami „usługi centrum danych” i „chmura obliczeniowa” przestaje mieć znaczenie. Dostawca takich usług może mieć bardzo kompleksową ofertę, złożoną z różnych rozwiązań spełniających definicję jednej z chmurowych kategorii. Może to być IaaS (czysta infrastruktura w postaci mocy obliczeniowej i zasobów pamięciowych), PaaS (infrastruktura obudowana środowiskiem systemowym z dodatkowymi usługami), bądź SaaS (w tym przypadku operator centrum danych pełni rolę brokera dla dostawcy oprogramowania). W każdym wariancie klient jest także użytkownikiem usług telekomunikacyjnych.

Zdaniem integratora

Wojciech Muras, prezes netology  (firma oferuje własne usługi chmurowe pod marką netosphere)

Tworząc ofertę usług netosphere, słuchaliśmy potrzeb klientów, którzy w latach 2011–2012 deklarowali zmniejszanie budżetów przy jednoczesnym zwiększeniu zapotrzebowania na infrastrukturę IT. Teraz możemy zaspokajać ich specyficzne potrzeby dużo taniej, niż mieliby to robić własnymi siłami. Nasza chmura ma też konkretny, fizyczny adres. Osobiście odpowiadamy za to, żeby dane klientów były bezpieczne i dobrze zarządzane. Chmury globalne takich gigantów, jak Amazon czy Microsoft, są w dużej mierze „anonimowe”. My mamy 24-godzinną obsługę, klienci wiedzą, gdzie są przechowywane ich dane, a to wszystko jest bezpośrednio połączone światłowodem z naszą siedzibą, a więc bez punktu styku z ogólnodostępnym Internetem. Firmy i instytucje bardzo sobie to cenią.

 

Z badań analityków wynika, że zgodnie z globalnymi trendami na polskim rynku coraz większe znaczenie będzie mieć chmura publiczna. W tej czy innej formie zaczyna być ona wykorzystywana przez wszystkich klientów, bez względu na wielkość firmy. Choć duże przedsiębiorstwa wciąż deklarują chęć posiadania przede wszystkim własnej infrastruktury, to tegoroczna ankieta przeprowadzona przez PMR pokazuje, że obecnie 25 proc. przedsiębiorstw zatrudniających 250 i więcej pracowników korzysta z usług przetwarzania danych w chmurze. Tym samym coraz więcej dużych firm wybiera model hybrydowy i przenosi cześć zasobów do chmury (zwykle tych mniej istotnych dla funkcjonowania biznesu) lub wykorzystuje ją jako element strategii HA/DR (High Availability/Disaster Recovery).

• Piotr Pawłowski, członek zarządu ds. handlowych, 3S

Dla integratora trzy najważniejsze sprawy przy korzystaniu z usług centrum danych to: bezpieczeństwo, telekomunikacja oraz udogodnienia dla partnerów. Jeśli bezpieczeństwo, to przede wszystkim energetyczne. Kluczowa jest także dostępność łączy telekomunikacyjnych wielu operatorów oraz ich redundancja. Udogodnienia obejmują możliwość wydzielenia szafy lub powierzchni dla integratora z indywidualną kontrolą dostępu, a także np. monitoring pracy serwerów, wsparcie w migracji zasobów czy też usługa „remote hands” (czyli zdalnego wsparcia).

• Robert Paszkiewicz, dyrektor sprzedaży i marketingu, OVH

Na co dzień współpracujemy z partnerami typu VAR. Firmy te oferują własny produkt wykorzystujący naszą infrastrukturę, np. tworząc aplikacje internetowe na zamówienie klienta. Dzięki chmurze zachowują one niezależność od parametrów i możliwości sprzętu wykorzystywanego przez użytkownika. W tym przypadku nasze usługi stanowią fundament produktu, a nie są produktem samym w sobie. Jako VAR-owie, partnerzy zarabiają przede wszystkim na doradztwie, wdrożeniu i utrzymaniu projektu oraz marży własnej na produkcie czy oprogramowaniu.

• Michał Furmankiewicz, architekt rozwiązań chmurowych, Microsoft

Jest wiele mitów na temat chmury. Najczęściej powtarzany to: „nie wiem, gdzie są moje dane”. Prawda jest taka, że przynajmniej w przypadku największych dostawców chmury doskonale wiadomo, gdzie są one przechowywane. Można to zresztą skontrolować, chociażby z pomocą audytora, który sprawdzi, czy określone dane są tam, gdzie być powinny. Co więcej, firmy mogą zdecydować, gdzie chcą je umieścić i czy mają mieć kopie w innym centrum na terenie UE. To samo dotyczy nie tylko danych, ale także usług.

 

Na znacznie większą skalę chmura publiczna będzie przyciągać klientów z małych i średnich firm. Zdaniem analityków perspektywy sprzedaży choćby najprostszych rozwiązań, adresowanych do tego segmentu w modelu publicznym, są obecnie znacznie lepsze niż możliwości oferowania przez centra danych zasobów większym przedsiębiorstwom.

 

Integratorzy chmur

Jak w tej sytuacji mogą odnaleźć się integratorzy? Może się wydawać, że dostawcy chmury publicznej o wielkiej skali działania, oferujący samoobsługowe proste narzędzia, mogą stanowić zagrożenie dla biznesu VAR-ów, podobne do tego, jakie niesie licencjonowanym taksówkarzom Uber. Jednak operatorzy chmury publicznej uspokajają partnerów, twierdząc, że są tylko dostawcami elementów do budowy kompletnych rozwiązań. To właśnie integratorzy mają zająć się złożeniem ich w pełni funkcjonalny projekt, który będą mogli zaoferować klientowi, a następnie nim zarządzać. Przy czym poszczególne składowe projektu najczęściej nie będą podchodzić od jednego dostawcy chmury, tylko od wielu. Ich liczba, różnorodność i złożoność sprawią, że klient będzie potrzebował kogoś, kto to wszystko dopasuje do siebie, będzie tym administrował i wystawi jedną fakturę.

Integrator jako partner dostawcy chmury może i powinien dodać do usług infrastrukturalnych swoją wartość dodaną, chociażby rozwiązania programowe, np. automatycznego backupu czy archiwizowania. A klienci mogą w takim modelu nawet nie być świadomi tego, że korzystają z tej czy innej chmury, dostając zintegrowany pakiet stworzony przez partnera pod jego marką. Usługi integratora nie muszą dotyczyć tylko obszaru infrastruktury. Wręcz przeciwnie, dobrze gdy obejmują także inne rozwiązania(w tym np. bezpieczeństwo „as a service”, narzędzia analityczne, aplikacje) i tworzą mniej lub bardziej kompletny system IT klienta.

Przykładem dostawcy chmury współpracującego z siecią partnerów jest OVH. Jak wyjaśnia Robert Paszkiewicz, dyrektor sprzedaży i marketingu tej firmy, dla integratorów, którzy mają rozmaite kompetencje, usługi operatora chmury stanowią uzupełnienie ich oferty. Firmy różnią się pod względem skali i budżetów projektów, jakie przeprowadzają, a warunki każdego kontraktu są ustalane indywidualnie, bo brany jest pod uwagę charakter danego wdrożenia. Partnerzy mogą wybrać, czy decydują się na zakup usługi bezpośrednio w OVH i następnie jej refakturowanie czy przedstawiają ofertę klientowi, który sam dokonuje zakupu.

Każda z firm, z którymi współpracujemy, jest promowana na stworzonej w tym celu stronie internetowej. Resellerzy mogą liczyć nie tylko na przekazanie kontaktów biznesowych, ale również wsparcie i doradztwo we wdrożeniach. Wspólnie rozmawiamy o tym, jakie są oczekiwania klientów, a następnie proponujemy najlepszy pakiet usług – mówi Robert Paszkiewicz.

Ważną rolę w modelu integrowania usług chmurowych chcą odgrywać dystrybutorzy. Kolejne miesiące przynoszą informację o uruchamianych przez nich platformach typu Cloud Marketplace. Partnerzy dystrybutorów, wykorzystując specjalnie stworzone do tego portale, mogą udostępniać klientom usługi i zarządzać nimi. Mogą z nich tworzyć dopasowane do potrzeb konkretnych klientów pakiety, dodatkowo uzupełnione własnymi rozwiązaniami. Co więcej, mogą sprzedawać je pod własną marką, bo platformy udostępniają najczęściej funkcję brandingu. Ogólnie Cloud Marketplace najczęściej umożliwia resellerom zakup usług, ich dostarczenie klientom, zarządzanie subskrypcją i fakturowanie. W ten sposób ułatwia obsługę klientów, przede wszystkim małych i średnich firm, w nowym modelu biznesowym.

 

Mniejsi się jednoczą

Polscy i europejscy dostawcy usług centrów danych, chcąc zwiększyć swoje szanse w konkurencji z globalnymi chmurowymi gigantami, np. AWS czy Microsoft, zawiązują koalicje. Na krajowym rynku pojawił się właśnie Polish Data Center Association – pierwszy w Polsce związek skupiający ośrodki przetwarzania danych. W jego skład wchodzą: Talex, Infomex, Tauron, Beyond.pl, Onet, 3S Data Center, DCPG, ATM, Sinersio Polska, WCSS oraz Polcom. Misją Polish Data Center Association ma być dbanie o dobre interesy polskich ośrodków przetwarzania danych oraz zachęcanie firm i instytucji państwowych do korzystania z outsourcingu IT w krajowych DC. Firmy członkowskie PDCA posiadają łącznie ponad 9 tys. szaf rackowych, co stanowi ok. 64 proc. wykorzystywanej w Polsce przestrzeni serwerowej (dane według badań Audytela z 2016 r.).

Jednym z naszych celów jest też wzmocnienie pozycji polskich centrów danych a na konkurencyjnych rynkach zewnętrznych oraz wobec międzynarodowych dostawców oprogramowania, którzy świadczą swoje usługi w Polsce – podkreśla Jacek Szczepanek, prezes PDCA.

Na rynku europejskim natomiast, nowo utworzona organizacja CISPE (Cloud Infrastructure Services Providers in Europe) zrzesza ponad 20 dostawców usług chmurowych z tego regionu. Niedawno CISPE ogłosiła wprowadzenie kodeksu postępowania w dziedzinie ochrony danych. Zgodnie z nim dostawcy usług infrastruktury chmurowej zobowiązani są do oferowania klientom możliwości przetwarzania i magazynowania danych wyłącznie w obrębie terytorium Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

CISPE ogłosiła, że jej kodeks wyprzedza wprowadzenie nowego unijnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych – General Data Protection Regulation. Dokument ten ma na celu przede wszystkim „oddanie obywatelom kontroli nad ich danymi osobowymi oraz uproszczenie otoczenia prawnego dla międzynarodowego biznesu poprzez ujednolicenie ustawodawstwa w obrębie UE”.

 

Polska, EOG czy „bezpieczny port”?

Są klienci, którzy, powierzając swoje dane zewnętrznemu centrum, wymagają, aby nie opuszczały one granic naszego kraju. Warto jednak pamiętać, że polskie prawo nie narzuca specjalnych ograniczeń, jeśli chodzi o przetwarzanie danych na terenie EOG, czyli Europejskiego
Obszaru Gospodarczego (obecnie należy do niego 31 krajów, w tym wszystkie państwa UE oraz Norwegia, Islandia i Liechtenstein). Aby dane były chronione zgodnie z zaleceniami GIODO, klient (zwłaszcza podmiot publiczny), który zdecyduje się na przekazanie choćby części swoich zasobów do chmury, musi uzyskać od dostarczyciela usługi pełną informację o wszystkich fizycznych lokalizacjach serwerów, na których są lub mogą być przetwarzane dane.

Warto pamiętać, że od lipca bieżącego roku obowiązuje nowa umowa EU-US-Privacy Shield, znana też jako Safe Harbour 2.0, której wejście w życie poprzedziły długie miesiące sporów o jej kształt. Ma ona ułatwiać organizacjom po obu stronach Atlantyku transfer danych obywateli Unii Europejskiej bez łamania stosowanych na terenie UE surowych przepisów o ich ochronie. Na razie jednak trudno przewidzieć, jak to w praktyce będzie wyglądać.