W analogowym świecie systemy zapewniające bezpieczeństwo fizyczne były domeną instalatorów. Gdy rynek ostatecznie przekonał się do potencjału sieci IP, w tym bardzo dobrej jakości obrazu, dużej funkcjonalności i skalowalności oraz niższego całkowitego kosztu posiadania, systemy do ochrony fizycznej stały się jednym z elementów środowiska IT. W tej sytuacji integratorzy – instalujący i konfigurujący serwery, pamięci masowe, krytyczne aplikacje, systemy ujednoliconej komunikacji, usługi cyberbezpieczeństwa i elementy infrastruktury sieciowej – mogą je łatwo włączyć do swojej oferty i łączyć z pozostałymi elementami ochrony. Wiedza, jaką mają o infrastrukturze IT w firmie klienta, to 90 proc. tego, czego potrzebują. Pozostałe 10 proc., czyli informacje o rozwiązaniach służących do ochrony fizycznej, zapewnią im ich dostawcy. Zdobycie potrzebnych umiejętności nie powinno być trudne, gdy zacznie się od poznania najlepszych praktyk.

Efektywny system nadzoru wideo

Podobnie, jak w przypadku innych działań związanych z integracją środowiska IT, w przypadku systemów ochrony fizycznej kluczem jest dobre poznanie potrzeb klienta. Podstawą będzie więc rekonesans. Trzeba zwiedzić obiekt, który ma być chroniony, i poprosić osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo o pokazanie najważniejszych dla nich obszarów. Rolą integratora jest pomóc klientowi w realizacji strategii bezpieczeństwa fizycznego, a nie tworzyć ją za niego. Jeśli nie dysponuje wystarczającymi kompetencjami, dostawcy rozwiązań zaoferują mu szkolenia, a także pomoc w wyborze najlepszych w danym przypadku urządzeń.

Oczywiście nikt nie ma pełnej wiedzy o wszystkich dostępnych na rynku modelach kamer. Nawet firmy z doświadczeniem w instalowaniu nadzoru wideo zwracają się do dostawców o wskazówki, które urządzenia wybrać. Dane zebrane podczas wizyty w obiekcie klienta pomogą ten wybór zawęzić. Pierwszym krokiem jest dobre poznanie środowiska, w którym kamery będą działać. Jaki obszar powinny objąć swoim zasięgiem? Ile potrzeba urządzeń na zewnątrz, a ile wewnątrz obiektu? Które będą działać w pełnym świetle (sztucznym lub naturalnym), a które monitorować otoczenie w zmieniającym się w ciągu doby oświetleniu, nawet w całkowitej ciemności? Uzyskane informacje pomogą wybrać urządzenia o parametrach najodpowiedniejszych w danych warunkach.

Rzecz jasna, producenci i dystrybutorzy rozwiązań składających się na markowe systemy monitoringu oferują integratorom programy certyfikacyjne oraz warsztaty, podczas których uczą ich określać pokrycie obiektu kamerami, dokonywać wyboru obiektywów i matryc oraz obliczać inne parametry techniczne (np. wielkość pamięci masowej, która będzie odpowiadać założonym zasadom retencji danych z nagrań). Długość okresu przechowywania zapisu monitoringu będzie wypadkową obowiązujących regulacji, możliwości technicznych i kosztów. Wiele zmieniło się za sprawą chmury. Dawniej przechowywany na taśmie zapis obejmował przykładowo 24 ostatnie godziny monitoringu, teraz zasoby chmurowe w zasadzie znoszą jakiekolwiek ograniczenia pojemnościowe. Chociaż może się to wydać atrakcyjne dla klienta, powinien być świadom, że brak właściwego zarządzania pamięcią w chmurze pociągnie za sobą nadmierne wydatki na nadzór wideo.

 

Łączenie nadzoru wideo z innymi systemami

Niektórzy klienci oczekują nie tylko wdrożenia systemu nadzoru wideo, ale także połączenia go z innymi rozwiązaniami ochronnymi. Monitoring wizyjny w rozbudowanej formie może być zintegrowany na jednej platformie IP z kontrolą dostępu (czytnikami kart, zamkami magnetycznymi, czujnikami ruchu), systemami bezpieczeństwa (różnego rodzaju czujnikami – dymu, ciepła, gazu itp.) oraz dwukierunkowej komunikacji. Integracja nadzoru wideo z kontrolą dostępu umożliwia precyzyjne tworzenie stref bezpieczeństwa. Dołożenie komunikacji głosowej ułatwi zapobieganie niepożądanym zdarzeniom. Przykładowo system może automatycznie emitować ostrzegawczy komunikat głosowy w momencie, gdy nieupoważniona osoba przekroczy granice chronionej strefy.

Z kolei wykorzystanie kamer IP i coraz doskonalszych narzędzi analitycznych, bazujących na uczeniu maszynowym, nie tylko zwiększa bezpieczeństwo fizyczne, ale także stwarza integratorowi szanse zaoferowania rozwiązania, które będzie ułatwiało klientowi prowadzenie biznesu. Już teraz takie połączenie, zastosowane chociażby w branży retail, umożliwia śledzenie ruchu konsumentów i optymalne rozmieszczenie towarów w sklepie.

Trudny czas dla zasilania

Najcieplejsze miesiące roku przynoszą gwałtowny wzrost zapotrzebowania na energię. Jeszcze 20–30 lat temu klimatyzatory w biurach, sklepach, przestrzeni publicznej i komunikacji nie były spotykane zbyt często. Obecnie w czerwcu, lipcu i sierpniu nie wyobrażamy sobie pracy bez nich. W centrach danych rośnie zapotrzebowanie na dobrze zaprojektowaną i wydajną klimatyzację precyzyjną. Również linie produkcyjne w zakładach produkcyjnych wymagają intensywnego chłodzenia. Do obciążenia linii energetycznych przyczyniają się także użytkownicy indywidualni, którzy nie chcą rezygnować z komfortu przebywania w klimatyzowanych domach i mieszkaniach.

Co gorsza, do uciążliwych upałów i zwiększonego zapotrzebowania na energię (co grozi jej brakiem) dochodzą gwałtowne burze i nawałnice, których liczba w okresie letnim jest coraz większa. Anomalie pogodowe powinny skłaniać klientów do zainteresowania się systemami zasilania gwarantowanego. Należy uświadamiać klientom, że wynikające z nich przerwy w dostawie energii elektrycznej oznaczają dla firm poważne straty finansowe. Użytkowników domowych także warto zachęcać do stosowania zasilaczy UPS i listw przeciwprzepięciowych, które zabezpieczą sprzęt elektroniczny i systemy automatyki budynkowej przed wyładowaniami, przepięciami oraz brakiem zasilania. Wiadomo, że uderzenie pioruna lub nagłe zmiany parametrów zasilania mogą spowodować uszkodzenie lub wręcz spalenie urządzeń, z których korzystają.

 

UPS-y stają się inteligentniejsze

Działający w środowisku Internetu rzeczy zasilacz UPS przestaje być samodzielnym elementem infrastruktury fizycznej, staje się natomiast inteligentnym węzłem sieci. Polega to przede wszystkim na ostrzeganiu o zagrażających problemach w celu ich rozwiązania zanim dojdzie do awarii. Skomunikowanie UPS-ów z internetem daje więc zewnętrznym firmom możliwość świadczenia usługi utrzymania predykcyjnego, bazującego na zdalnym monitorowaniu systemów w trybie 24/7. Wbudowanie inteligencji w UPS-y pomaga również w zarządzaniu systemem zasilania i w jego optymalizacji w długoterminowej perspektywie. Wykorzystuje się do tego analizę danych z monitoringu obciążeń i regularne raportowanie, które ułatwiają odkrywanie trendów i wprowadzanie zgodnych z nimi ulepszeń systemu zasilania.

 

 

Zakłócenia nie mniej groźne niż przerwy

Klienci najczęściej są zainteresowani ochroną przed przerwami w zasilaniu. Jeszcze nie tak dawno panowało przekonanie, że w przypadku zaniku zasilania w centrum danych trzeba zapewnić podtrzymanie akumulatorowe trwające 30 minut. W ostatnich latach coraz powszechniej skraca się tę ochronę do 15 minut lub mniej, co jest spowodowane potrzebą uzyskania równowagi między kosztami a niezawodnością urządzeń. Warto sprawdzić, ile faktycznie czasu potrzeba na stworzenie kopii zapasowych i bezpieczne zamknięcie serwerów. Jeśli jest to mniej niż pół godziny, nie warto inwestować w drogie baterie. Należy także pamiętać, że w dużych obiektach podtrzymanie bateryjne jest głównie po to, by zdążył się uruchomić agregat prądotwórczy.

Jednakże nie mniej niebezpieczne od braku prądu są występujące w sieci energetycznej zakłócenia, które mogą doprowadzić do awarii sprzętu. Proste UPS-y chronią przed tymi najczęściej występującymi, takimi jak zanik zasilania, zapady napięcia i przepięcia. Bardziej zaawansowane systemy zabezpieczają także przed skutkami innych problemów: długotrwałym obniżeniem lub podwyższeniem amplitudy napięcia, szumami na linii napięcia, przepięciami łączeniowymi, wahaniami częstotliwości i zakłóceniami harmonicznymi.

Baterie to gorący temat

Według statystyk 20 proc. awarii UPS-ów powodują wadliwe akumulatory. W ostatnim czasie baterie to jeden z najczęściej dyskutowanych w branży tematów. Trwa bowiem debata nad wyższością akumulatorów litowo-jonowych (Li-ion) nad wykorzystywanymi od wielu dekad ogniwami kwasowo-ołowiowymi (VRLA). Zwolennicy baterii Li-ion wymieniają ich zalety: niższy całkowity koszt posiadania, dłuższą żywotność, mniejszy rozmiar i masę oraz tolerowanie wyższej temperatury roboczej. Barierą w ich upowszechnieniu jest wysoka cena. W związku z tym, chociaż w ostatnich latach sprzedaż UPS-ów z bateriami litowo-jonowymi rośnie, a ich ceny powoli spadają, nie wydaje się, by zagroziły sprzedaży zasilaczy z akumulatorami VRLA. Ma na to wpływ także polityka resellerów, którzy koncentrują się na konkurowaniu ceną, nie próbują natomiast przekonać klientów, że w dalszej perspektywie akumulatory Li-ion przyniosą im oszczędności. Na obronę resellerów można przytoczyć fakt, że oczekują tego od nich sami klienci. Także producenci są świadomi sytuacji i ograniczają ofertę zasilaczy z bateriami Li-ion przede wszystkim do jednostek o mniejszych mocach.

Rozwiązania modułowe w centrach danych

O ile powszechne stosowanie baterii Li-ion to wciąż pieśń przyszłości, o tyle zasilacze modułowe dowiodły w ostatnich latach swoich zalet i zdobyły uznanie klientów. Dlatego w zasadzie każdy liczący się producent ma obecnie w ofercie tego typu systemy. Dzięki rezygnacji z tradycyjnego zasilania, opartego na dużych monoblokowych UPS-ach, na rzecz skalowalnej, modułowej konstrukcji, integrator może zaproponować klientowi urządzenie dokładnie takiej mocy, jakiej potrzebuje na danym etapie inwestycji. Potem stopniowo można rozbudowywać rozwiązanie i zwiększać zapewnianą przez nie moc, zgodnie z aktualnym zapotrzebowaniem na zasilanie gwarantowane. Nabycie modułowego UPS-a oznacza wydatek większy niż w przypadku zakupu modelu blokowego, ale gdy wymagania rosną, nie trzeba dokupować kolejnego urządzenia i rozbudowywać infrastruktury zasilania. A to przynosi klientowi znaczne oszczędności. Łatwiejsze staje się też zapewnienie redundancji, urządzenie modułowe działa bowiem nadal w przypadku awarii jednego modułu. Dlatego sprzedaż tego rodzaju systemów w ostatnich latach wyraźnie rosła, zwłaszcza tych o większej mocy. Najczęściej sprzedawane obecnie zasilacze modułowe to urządzenia do 200 kVA z modułami 10–25 kVA, ale popytem cieszą się także skalowalne UPS-y, zarówno o mniejszej, jak i większej mocy.

 

 

Na monitoringu da się zarobić

  • Według prognoz rynkowych integratorzy powinni dobrze zarabiać na wszystkich elementach systemów do monitoringu. Zdaniem analityków z MarketsandMarkets w najbliższym pięcioleciu można się spodziewać największego wzrostu sprzedaży produktów wykorzystywanych w transporcie, logistyce i monitoringu miejskim. Firmy i instytucje z tych sektorów inwestują znaczne kwoty w systemy nadzoru wideo w celu monitorowania i analizowania ruchu, zapobiegania wypadkom, zmniejszania przestępczości, jak też zabezpieczania miejsc publicznych.
  • Sprzedaż systemów nadzoru wideo na świecie ma rosnąć w ciągu najbliższych pięciu lat średnio o 10,4 proc. rocznie. Tym samym zwiększyłaby się z 45,5 mld dol. w 2020 r. do 74,6 mld dol. w 2025 r. Dane te obejmują sprzęt (kamery, storage, monitory), oprogramowanie (analityczne oraz systemy zarządzania) i usługi chmurowe (VSaaS). Największy udział w rynku do 2025 r. będzie miał sprzęt. Nabywaniu nowych urządzeń będzie sprzyjało przejście na systemy IP, dostępność taniego sprzętu i postęp techniczny. Coraz lepsza jakość obrazu, odporność urządzeń, przybywanie funkcji, rozwój mobilnych modeli sprawiają, że kamery spełniają różne wymagania użytkowników, co przekonuje ich do zakupu.
  • Szczególnie obiecujące są prognozy wzrostu zapotrzebowania na storage do zapisu danych wideo. W przypadku monitorowania i zabezpieczania lotnisk, portów, stadionów czy teatrów, potrzebna będzie pamięć masowa o ogromnej pojemności. Wartość rynku pamięci masowych związanych z monitoringiem wideo (VSS) ma się do 2024 r. zwiększać co roku średnio o 18,1 proc. W rezultacie za pięć lat sprzedaż SAN-ów, NAS-ów, DAS-ów oraz rejestratorów osiągnęłaby wartość 17,5 mld dol. To ponad dwukrotnie więcej niż w 2019 r., gdy wyniosła 7,6 mld dol.
  • Wśród czynników rozwoju rynku monitoringu analitycy wymieniają coraz większe obawy o bezpieczeństwo w miejscach publicznych, rozwój inteligentnych miast oraz szersze zastosowanie kamer IP, w tym urządzeń bezprzewodowych. W segmencie oprogramowania upowszechniać ma się wykorzystanie sztucznej inteligencji i deep learningu. Dynamikę sprzedaży może jednak hamować w tym przypadku niski poziom wiedzy na temat tych technologii.
 

Zamiast serwerowni mikrocentrum danych

Wraz z ekspansją dostawców chmury obliczeniowej rośnie liczba dużych centrów danych i zwiększa się wykorzystanie zasilaczy trójfazowych. Nowe, duże projekty, realizowane z myślą o efektywności i ograniczaniu kosztów, skłaniają do stosowania tego rodzaju rozwiązań. Wciąż jednak większość sprzedawanych systemów zasilania gwarantowanego to zasilacze jednofazowe, które znajdują zastosowanie (często w wydaniu stelażowym) w serwerowniach i oddziałach firm. Mają najczęściej topologię online i moc od kilku do 20 kVA. Chociaż ich udział w rynku jest znaczny, trzeba liczyć się ze spadkiem sprzedaży w tym segmencie rynku. Trend jest wyraźny i mniejsze przedsiębiorstwa coraz częściej będą wybierać outsourcing IT z chmury. Profesjonalne obiekty centrów danych i ich wyszkolony personel zapewnią im lepszą obsługę niż wewnętrzny, zwykle niedofinansowany dział IT, a jednocześnie koszty inwestycyjne zmienią się w operacyjne.

Dostawcy infrastruktury (w tym zasilania gwarantowanego) przekonują jednak, że przejście na czysty model chmurowy nigdy nie nastąpi. Optymalny staje się hybrydowy model przetwarzania danych, będący połączeniem chmury publicznej i prywatnej. Fala nowych technologii – od Internetu rzeczy, przez sztuczną inteligencję, po technologię 5G – przyniesie jeszcze więcej danych, które będą musiały być przetwarzane w pobliżu miejsca powstawania. Przełoży się to na wzrost zapotrzebowania na małe centra, przetwarzające dane na brzegu sieci (edge computing).

Tego rodzaju infrastruktura tworzona jest dla aplikacji, które (jako wrażliwe na opóźnienia lub wymagające dużych przepustowości) nie nadają się do obsługi w hiperskalowalnych centrach danych chmury publicznej czy nawet w średniej wielkości lokalnych obiektach kolokacyjnych. W przeciwieństwie do tradycyjnych centrów danych, mikro- i minicentra danych są budowane, konfigurowane i testowane w fabryce producenta, a następnie w całości dostarczane klientowi. Ich moc waha się od kilku do kilkuset kW i można się spodziewać coraz bogatszej oferty tego typu systemów.