Polskie szpitale, których zarządy podjęły już proces pełnej cyfryzacji, nie mają się czego wstydzić. Systemy diagnostyczne oraz podłączone do nich monitory medyczne z reguły są na najwyższym światowym poziomie, nierzadko lepszym niż w przodujących krajach. Na Zachodzie wiele inwestycji przeprowadzono ponad dekadę temu, w Polsce ruch w tym biznesie zaczął się dopiero w latach 2007–2008. Szpitale, przychodnie i gabinety, które jeszcze cyfryzacji nie przeprowadziły, mają właśnie niepowtarzalną szansę, aby dołączyć do grona medycznych liderów technologicznych.

Nowa pula funduszy z Unii Europejskiej będzie decydująca, jeśli chodzi o technologiczną przyszłość placówek medycznych w Polsce – mówi Jan Siwek, dyrektor Działu Medycznego w Alstorze. – Później szpitale nie będą już mogły liczyć na tak duży zastrzyk finansowy. Na szczęście ich zarządy nauczyły się rozsądnie wydawać pieniądze i zwracać uwagę nie tylko na cenę, ale przede wszystkim na funkcjonalność rozwiązań i ich przystosowanie do przetwarzania danych medycznych.

Jednak posiadanie profesjonalnych narzędzi to dopiero połowa sukcesu. Trzeba jeszcze efektywnie z nich korzystać. A można to osiągnąć tylko przez ich ścisłą integrację z systemami PACS. Dzięki temu dane medyczne pacjentów mogą być przechowywane w centralnym repozytorium i dostępne dla wszystkich uprawnionych lekarzy. Tym samym nie trzeba ponownie wykonywać niektórych badań. Łatwiej też śledzić historię choroby pacjenta, szczególnie przewlekłej.

Przez pewien czas funkcjonował nawet pomysł stworzenia krajowego centralnego repozytorium wszystkich danych medycznych, ale projekt upadł ze względu na skalę. Pojemność pamięci masowych w takim centrum danych sięgałaby setek petabajtów, a wszystkie informacje i tak trzeba by przechowywać lokalnie, w poszczególnych placówkach, aby zagwarantować szybki dostęp do nich. Dlatego obecnie prowadzone są prace projektowe nad stworzeniem centralnej bazy metadanych. Chodzi o krajową „wyszukiwarkę” danych medycznych, która w razie potrzeby skieruje lekarza do właściwego repozytorium. Będzie to przydatne np. wtedy, gdy pacjent jest nieprzytomny po wypadku, który zdarzył się w miejscu odległym od jego miejsca zamieszkania, i potrzebny jest szybki dostęp do historii jego chorób.

 

Krzysztof Groyecki

dyrektor Pionu Opieki Zdrowotnej, Asseco

Od 2015 r. należy się spodziewać systematycznego wzrostu udziału świadczeń komercyjnych w ogólnej liczbie wykonywanych świadczeń medycznych, a co za tym idzie – coraz większej komercjalizacji rynku usług zdrowotnych. Będzie to silny bodziec do inwestowania w rozwiązania teleinformatyczne, które są nieodzownym narzędziem do podnoszenia jakości świadczonych usług i efektywności placówki, a więc mówiąc wprost – do konkurowania.

Zalążkiem takiego projektu ma być system P1, czyli Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych. Miała zacząć działać już w 2015 r., jednak wystąpiły problemy we współpracy Unizeto Technologies z Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia. Najbardziej widocznym efektem wprowadzenia w życie tego projektu będą elektroniczne recepty i e-skierowania (zastąpią dokumenty papierowe). Najbliższe lata mają przynieść także coraz lepsze wykorzystanie systemu eWUŚ. Obecnie służy głównie do weryfikacji uprawnień do świadczeń medycznych, ale może powinien stać się narzędziem uszczelniającym system zdrowotny w Polsce.

 

Telemedycyna, czyli diagnoza na odległość

Mimo że wiele osób nadal uważa telemedycynę za science fiction, na Zachodzie funkcjonują liczne rozwiązania tego typu. W Polsce także się już pojawiły. Z technicznego punktu widzenia stworzenie środowiska do bezpiecznego przesyłania danych medycznych i diagnozy zwrotnej nie jest takie trudne, problem leży w kwestiach prawnych i procedurach. Na razie trwają prace nad tym, w jaki sposób zasady działania usług medycznych na odległość opisać ustawowo i w regulaminach.

Systemami telemedycznymi może być zainteresowanych wiele rodzajów placówek: szpitale, przychodnie, prywatne kliniki, gabinety lekarskie, ambulatoria, jednostki intensywnej opieki, akademie medyczne. Dlatego zdalna opieka medyczna i zdalne monitorowanie stanu zdrowia pacjenta będą odgrywać coraz ważniejszą rolę. Sprzyja temu jeszcze jeden czynnik – starzenie się społeczeństwa.

Dzięki telemedycynie placówki ochrony zdrowia mogą wykorzystywać komunikację wideo do świadczenia usług medycznych, a pacjenci – niezależnie od miejsca zamieszkania – zyskać łatwiejszy dostęp do specjalistycznych porad. Tym kanałem komunikacji mogą być zainteresowane mniejsze szpitale, w których brakuje wysoko wykwalifikowanego personelu. Bywa także bardzo przydatny wówczas, gdy potrzebna jest szybka diagnoza i pomoc w nagłych wypadkach, np. podczas katastrof. Siłą rzeczy telemedycyna zapewni placówkom ochrony zdrowia znaczne oszczędności. Ważnym aspektem jest też możliwość zastosowania komunikacji odległość wideo do edukacji na odległość, np. podczas specjalistycznych szkoleń czy seminariów naukowych.

 

Sprzedaż systemów telemedycznych wymaga wiedzy i umiejętności w wielu dziedzinach – zarówno informatycznych, jak i medycznych. Są stosowane najczęściej w takich specjalizacjach jak: radiologia, kardiologia, patomorfologia, pulmonologia, okulistyka, dermatologia i chirurgia. Od strony IT najważniejsze są odpowiedni dobór łączy (internetowych bądź dzierżawionych, jeśli jest to połączenie między dwiema placówkami medycznymi) oraz systemu rejestrującego dane medyczne (szczególnie gdy pacjent sam musi wykonać różnego rodzaju pomiary: poziomu cukru w organizmie, ciśnienia krwi itp.).

 

Zdrowie w chmurze

Branży medycznej nie omija temat chmury obliczeniowej. Korzyści z niej płynące są oczywiste – praktycznie nieograniczona skalowalność, niezawodność, możliwość przekazania odpowiedzialności za infrastrukturę ekspertom. Ale jest jeden poważny problem. Dane, które trafiłyby do chmury, mają status wrażliwych, więc ich wynoszenie poza odpowiedzialną za nie placówkę musi odbywać się bardzo rozważnie, z poszanowaniem prawa i interesu pacjentów.

Jednak od chmury nie ma odwrotu. Analitycy firmy Accenture podkreślają, że automatyzacja zarządzania infrastrukturą oraz kolejnymi warstwami (platformą systemową, oprogramowaniem, danymi) będzie konieczna, jeśli placówki medyczne chcą uzyskać efekt naprawdę zintegrowanej opieki zdrowotnej (szczegóły na zamieszczonym wyżej schemacie).

Ich zdaniem środowisko związane z ochroną zdrowia wkrótce pójdzie śladem sektora finansowego. Kiedyś fakt umieszczenia w Internecie szczegółowych informacji o naszych finansach (oczywiście tylko dla uprawnionych osób) także budził przerażenie. Dzisiaj fizyczne placówki niektórych banków świecą pustkami. Lody próbuje przełamać NFZ, udostępniając w Internecie Zintegrowany Informator Pacjenta. Być może dzięki niemu uda się wzbudzić zaufanie do tego kanału komunikacji i udostępniania danych, i otworzyć integratorom drogę do tworzenia innych aplikacji bazujących na chmurze.

Maciej Szeptycki

dyrektor techniczny, Cisco

Według najnowszego raportu Cisco Visual Networking Index do roku 2017 około 19 mld urządzeń będzie połączonych ze sobą przez sieć. Wiele z nich będzie wykorzystywanych właśnie w opiece zdrowotnej. W starzejących się społeczeństwach zdalna opieka medyczna i monitorowanie w ten sposób stanu zdrowia pacjenta będą odgrywać coraz istotniejszą rolę.

 
Szpitalna przyszłość

Rozwiązania IT są już dziś obecne we wszystkich obszarach opieki zdrowotnej, ale w przyszłości ich rola będzie jeszcze większa. Nowością są eksperymenty związane z drukiem organów (np. skóry czy nerek) na sprzęcie 3D. Możemy także spodziewać się „tabletek” ze specjalnymi czujnikami, które będą wysyłać lekarzowi kluczowe informacje o stanie pacjenta z wnętrza jego ciała.

Bardzo wiele można spodziewać się po urządzeniach, które automatycznie komunikują się z lekarzem i które pacjent będzie mógł stale nosić przy sobie. Popularne są już cyfrowe holtery, które przez połączenie komórkowe wysyłają lekarzowi zapis elektrokardiogramu. Ale tego typu sprzętu jest znacznie więcej. Pacjenci mogą na bieżąco kontrolować parametry swojego układu oddechowego, a cukrzycy – poziomu glukozy we krwi. O tym, jak szybko nasilać się będzie ów trend, świadczy liczba aplikacji mobilnych na smartfony (których oczywiście nie należy stosować do profesjonalnej diagnostyki) pozwalających na mierzenie podstawowych parametrów funkcjonowania organizmu.

Szybsze wykrywanie chorób mają umożliwić także rozwiązania Big Data. Zdolność do szybkiej analizy bardzo dużych ilości informacji ułatwi tworzenie modeli statystycznych obrazujących określone trendy, np. prawdopodobieństwo wystąpienia pewnej choroby w zależności od występujących objawów. A od tego już prosta droga do wejścia na ścieżkę profesjonalnych badań, które daną tezę potwierdzą lub jej zaprzeczą. W ten sposób być może wyjaśnimy wiele medycznych przypadków traktowanych dziś w kategorii cudu…

Eksperci wierzą też, że coraz większa moc obliczeniowa przyspieszy prace nad rozpoznaniem ludzkiego genotypu. Ich marzeniem jest, aby zapis DNA znalazł się w dokumentacji medycznej każdego pacjenta i służył wczesnemu wykrywaniu nowotworów, alergii, wad serca i wielu innych poważnych schorzeń. Możliwość porównania takiego zapisu z genotypem rodziców pacjenta dawałaby też szansę na wczesne wykrycie chorób dziedzicznych i rozpoczęcie terapii. Dopiero gdy uda się osiągnąć ten cel, będzie można mówić o prawdziwej rewolucji w medycynie.