Rozmowy z całym światem w cenie połączenia lokalnego były możliwe jeszcze w czasach, gdy wszyscy korzystaliśmy z modemów. Wystarczyło skorzystać z oprogramowania Microsoft NetMeeting. Erę internetowych wideokonferencji rozpoczął zaś Yahoo Messenger, a kropkę nad i postawił Skype. Od tamtej pory zmieniły się priorytety cyfrowej komunikacji. Nie chodzi już tylko o to, aby widzieć rozmówcę. Ważne stało się, aby kontakt w czasie wideokonferencji robił wrażenie maksymalnie zbliżonego do kontaktu w rzeczywistości. W tym celu konieczna jest transmisja obrazu w wysokiej rozdzielczości w czasie rzeczywistym oraz nieskazitelnie czysty dźwięk.

Dla zapewnienia takich warunków ważna jest przepustowość łącza internetowego, ale nie tylko. Parametrem, na który klienci rzadko zwracają uwagę, jest opóźnienie w transmisji danych. Podczas pomiarów szybkości łącza, wykonywanych z wykorzystaniem takich witryn jak Speedtest.net, domyślnie dobierany jest testowy serwer, który gwarantuje najszybsze połączenie (ma to na celu sprawdzenie parametrów usługi zagwarantowanych przez dostawcę Internetu). Gdy jednak wybierzemy serwer z drugiej półkuli, po wynikach szybko można zorientować się, czy będzie zapewniony odpowiednio wysoki komfort cyfrowej komunikacji.

Zresztą problem ten nie dotyczy tylko wideokonferencji. Natrafiono na niego już dawno, gdy popularne stały się usługi zdalnego dostępu do pulpitu – konieczne było zmniejszanie palety kolorów do 16, a o komforcie pracy nie było mowy. Duże wyzwanie stanowiło też zapewnienie sprawnej pracy z wirtualnymi aplikacjami i desktopami. Nawet Mark Templeton, były wieloletni prezes Citriksa, który w 2007 r. dokonał zakupu firmy Xen oferującej wirtualizatory serwerów i desktopów, po pewnym czasie przyznał, że korzystanie z wirtualnych desktopów przez Internet to jak „jedzenie masła orzechowego przez słomkę”.

Zdaniem integratora

Andrzej Groszek, Chief Cloud Strategy Officer, Infonet Projekt

W kontekście doboru narzędzi do zdalnej współpracy i komunikacji klienci dzielą się na dwie grupy – tych, których pracownicy od czasu do czasu wypełniają swoje obowiązki poza biurem, oraz tych, którzy podjęli świadomą decyzję, że pewna grupa osób będzie wykonywała telepracę. Pierwsi najczęściej korzystają z łatwo dostępnych narzędzi, np. wbudowanej w laptop kamery lub usługi Skype. Drugim natomiast warto zaproponować bardziej zaawansowane systemy do bezpiecznego dzielenia się dokumentami (bądź innymi zasobami) czy wideokonferencyjne, zintegrowane z aplikacjami używanymi w firmie.

 

– Na szczęście obecnie jakość łączy jest już na tyle wysoka, że takie czynniki jak ich stabilność, przepustowość czy opóźnienia nie utrudniają zdalnego dostępu do zasobów IT. Zostały opracowane specjalne protokoły transmisji danych, które optymalizują cały proces, zapewniając wysoki komfort pracy – mówi Sebastian Kisiel, Senior Sales Engineer w Citriksie.

UCC, czyli komunikacja i współpraca

Wideokonferencje należą do elementów dziedziny określanej jako zintegrowana komunikacja i praca grupowa (Unified Communications & Collaboration) obok tradycyjnej telefonii (realizowanej oczywiście na cyfrowych łączach IP), komunikacji tekstowej (Messenger) oraz wszelkiego typu systemów współużytkowania dokumentów. UCC łączy te narzędzia w jedną zintegrowaną platformę, dzięki której użytkownik łatwo nawiązuje kontakt ze współpracownikami, partnerami czy klientami.

Przez pierwsze lata naturalnym odbiorcą rozwiązań UCC były duże firmy, gdyż cena urządzeń potrzebnych do takiej komunikacji (np. centralki telefonii IP) była wysoka. Dzisiaj, dzięki chmurze, koszty spadły niemal do zera, a na rynek co roku wchodzą nowi usługodawcy, którzy biorą na siebie odpowiedzialność za utrzymanie infrastruktury UCC, której użytkownicy opłacają tylko abonament.

Kierunek: wideo

Wyniki badań analityków nie pozostawiają wątpliwości: w najbliższym czasie wideokonferencje będą przynosiły największy dochód ze wszystkich rodzajów rozwiązań składających się na UCC. Wiąże się to przede wszystkim z coraz powszechniejszym wykorzystywaniem tego medium komunikacyjnego do rozmów prywatnych. Biznesowe zastosowanie wideokonferencji wymaga spełnienia pewnych warunków, dzięki którym na sprzedaży tych systemów można dodatkowo zarobić.

Dużą rolę mają tu do odegrania firmy integratorskie. Ich zadaniem jest nie tylko dostarczenie, wdrożenie i skonfigurowanie sprzętu, ale także wydzielenie podsieci dla połączeń wideo i nadanie im odpowiedniego priorytetu przy transmisji internetowej, co zapewni komfort przekazu. Na szczęście nie jest już konieczne stosowanie oddzielnego, sztywnego łącza między rozmówcami. Wymagane jest tylko tam, gdzie w grę wchodzą kwestie bezpieczeństwa, np. w szpitalach do prowadzenia transmisji między salą operacyjną podczas zabiegu a drugą placówką, w której zebrał się zespół konsultantów.
 

Cezary Mąka
Product Specialist, Ricoh

Partnerzy, którzy zamierzają rozpocząć sprzedaż systemów wideokonferencyjnych dla małych i średnich firm, ale nie chcą poświęcać zbyt wiele czasu na specjalizację, powinni zainteresować się rozwiązaniami wykorzystującymi chmurę jako środowisko zarządzające systemem wirtualnych spotkań. W ten sposób mogą zarobić na konsultacjach, sprzedaży sprzętu wideokonferencyjnego, szkoleniach dla klientów oraz uzyskać prowizję od firmy świadczącej usługi chmurowe. Oczywiście mogą też liczyć na pomoc dostawcy, którego przedstawiciele wesprą go podczas prezentacji u klienta czy w realizacji bardziej skomplikowanych projektów.

 

Spadek cen ułatwia też zadanie integratorom, bo nie muszą przedstawiać skrupulatnie obliczonego zwrotu z inwestycji.

– Dotychczas nie spotkałem się z sytuacją, w której klienci uzasadnialiby korzyści z inwestowania w system wideokonferencyjny obliczeniami ROI. W przypadku działalności na dużą skalę, kiedy menedżerowie często podróżują, a firma ma wiele oddziałów, rzeczywiście można zanotować oszczędności finansowe. Ale obecnie chyba częściej przyczyną korzystania z wideokonferencji jest chęć oszczędzenia czasu oraz aktywnego wykorzystania nowych technologii – przyznaje Wojciech Kotkiewicz, Systems Engineer Manager w ABC Dacie.

W dostarczaniu profesjonalnych narzędzi do komunikacji z wykorzystaniem połączeń wideo wyspecjalizowało się kilku producentów. W 2016 r. Gartner w magicznym kwadrancie wyróżnił jako liderów tego rynku Cisco, Polycom i Vidyo, a jako wizjonera wskazał firmę Lifesize. Rosnąca konkurencja przyczyniła się do spadku cen rozwiązań wideokonferencyjnych. Z kolei wzrost przepustowości i stabilności łączy internetowych wpływa na zmianę postrzegania tych systemów. Nie są już uważane za ekstrawaganckie, lecz za narzędzie podniesienia kultury biznesowej przedsiębiorstwa.

Gdzie ten biznes?

Coraz większa wydajność łączy internetowych oraz pojawiające się jak grzyby po deszczu wspomniane już usługi chmurowe spopularyzowały wykorzystanie cyfrowych usług telekomunikacyjnych. Gdzie jest tu jednak biznes dla resellerów i integratorów, skoro większość dostawców usług chmurowych bezpośrednio współpracuje z użytkownikami końcowymi?

Zdania są podzielone. Z jednej strony faktem jest, że współpraca z pominięciem kanału dystrybucyjnego stanowi 80–90 proc. obrotu dostawców takich usług. Ale widać powolną zmianę tego modelu. Dostawcy usług chętnie dzielą się zyskiem z partnerami, którzy są w stanie przyprowadzić kolejnych klientów, a oprócz tego są świadomi tego co kupują, więc minimalizowane jest ryzyko wystąpienia problemów. Klienci są zainteresowani (im więksi tym bardziej), aby usługi IT były dostarczane przez jak najmniejszą liczbę podmiotów, co zapobiegnie rozmyciu odpowiedzialności. Szczególnie, że cena usługi kupionej w chmurze będzie dla nich taka sama – po prostu mniej zarobi dostawca, bo będzie musiał podzielić się zyskiem z resellerem.

Jakub Abramczyk
dyrektor sprzedaży na region Europy Wschodniej, Polycom

Na rynku jest spora grupa klientów, którzy mają do czynienia z wideokonferencjami od kilkunastu lat i w tym czasie korzystali z kilku generacji rozwiązań. Oni już dawno temu przeszli przez etap „żeby to działało, żeby kogoś słyszeć lub widzieć…”. Obecnie najważniejsze dla nich są funkcje związane z integracją systemu wideokonferencyjnego z resztą środowiska ich pracy – aplikacjami, systemami planowania spotkań, Outlookiem, Skype’em itd. Równie ważna jest możliwość nieskomplikowanej technicznie pracy nad treścią dokumentów lub materiałów multimedialnych w czasie wideokonferencji.

 

Resellerom model ten też przyniesie korzyści, bo dzięki szerokiej dostępności usług w chmurze łatwo wzbogacą swoją ofertę o usługi, których nigdy nie zaczęliby świadczyć samodzielnie ze względu na brak doświadczenia i barierę finansową związaną z koniecznością budowy infrastruktury. Teoretycznie najmniejsze pole do popisu mają dystrybutorzy, ale oni też szukają swojej niszy, niektórzy z powodzeniem. Zagraniczni dostawcy usług często są zainteresowani współpracą z lokalnym podmiotem, który zadba o zgodność usługi z obowiązującym w naszym kraju prawem, opracuje polskojęzyczny interfejs, wystawi fakturę w złotych i weźmie na siebie ryzyko kursowe.

Korzyści klientów, płynące ze stosowania modelu chmurowego, są bezdyskusyjne: nie muszą inwestować we własną infrastrukturę ani tworzyć skomplikowanych strategii jej implementacji. Dzięki temu cykl sprzedaży rozwiązania do komunikacji z wykorzystaniem połączeń wideo jest zdecydowanie krótszy. Klient nie ryzykuje też, że kupiony przez niego system szybko się zestarzeje, bo model abonamentowy gwarantuje, iż do dyspozycji użytkowników zawsze będą najnowsze funkcje.

A przy obecnej konkurencji na rynku nikt nie powinien się martwić brakiem innowacyjnych funkcji, gdyż tylko ludzka wyobraźnia ogranicza liczbę zastosowań komunikacji wideo. Ogromne nadzieje pokłada w niej branża medyczna. I nie chodzi tylko o możliwość nieskrępowanej, poufnej rozmowy lekarza z pacjentem, ale także o np. telekonsultacje, podczas których przez cyfrowe łącza będą przesyłane wyniki badań rentgenowskich, USG czy rezonansu magnetycznego. W Holandii przeprowadzono pierwszą na świecie wideotransmisję w trójwymiarze, dzięki której zaprezentowano przebieg operacji ucha. Takie medium komunikacyjne może być też wybawieniem dla osób niesłyszących. Otóż dzięki wideokioskom zainstalowanym np. na dworcach czy innych obiektach użyteczności publicznej, tego typu odbiorcy mogą skontaktować się z posługującymi się językiem migowym konsultantami z centrali operatora danego obiektu.

Kolejnym kamieniem milowym w tej dziedzinie – de facto wprowadzającym nas w klimaty znane ze Star Treka – są wideokonferencje z wykorzystaniem holografii. Choć przeprowadzono już pierwsze udane eksperymenty, na popularyzację tej techniki wyświetlania rozmówców przyjdzie nam jeszcze poczekać.