Jeżeli za kryterium wyboru systemu operacyjnego do zastosowań komercyjnych przyjąć popularność danego rozwiązania, to w skali globalnej dla komputerów stacjonarnych rodzina systemów oferowanych przez Microsoft nie ma sobie równych. Zgodnie z wrześniowymi notowaniami Netmarketshare najpopularniejszym systemem zainstalowanym na desktopach podłączonych do globalnej sieci był Windows 7 – pod jego kontrolą działało 52,7 proc. maszyn (podobne wyniki przedstawia również NetApplications, StatCounter Global Stats i inne źródła gromadzące dane na podstawie identyfikacji systemów operacyjnych na komputerach łączących się z Internetem).

Nadal drugim co do popularności jest przestarzały i niewspierany już Windows XP (23,9 proc.), który właśnie z racji braku wsparcia absolutnie nie powinien być brany pod uwagę w jakichkolwiek zastosowaniach biznesowych.

Drugą grupę stanowią komputery, które pracują pod kontrolą różnych wersji systemu Mac OS X firmy Apple (6,4 proc.), z czego większość (4,1 proc.) to maszyny z najnowszą wersją systemu – OS X 10.9 Mavericks. Trzecią grupą systemów dla desktopów, którą można rozpatrywać jako rozwiązania dostępne ogólnie dla biznesu, a nie do specyficznych zastosowań (np. naukowych), są różne wersje dystrybucyjne systemu Linux. Zgodnie z przytaczanymi notowaniami, pod ich kontrolą pracowało na świecie 1,6 proc. komputerów stacjonarnych.

Nieco inaczej przedstawia się sytuacja w przypadku serwerów. Według notowań W3Techs (z pierwszej dekady października 2014 r.) większość serwerów, które pracują w globalnej sieci (66,9 proc.), działa pod kontrolą systemów klasy UNIX i podobnych (w tym różnych odmian Linuksa), a pozostała część (33,1 proc.) jest sterowana przez serwerowe rozwiązania z rodziny Windows. Należy jednak podkreślić, że dane te dotyczą serwerów internetowych (WWW, mail, FTP, DNS itp.), a nie ogółu urządzeń na tym rynku.

 

A zatem Windows?

Za wyborem systemu operacyjnego Microsoftu przemawia przede wszystkim jego popularność oraz wynikająca z niej olbrzymia baza użytkowych aplikacji, a także powszechna podstawowa znajomość tego systemu wśród użytkowników komputerów, co eliminuje ewentualne koszty szkolenia personelu. Kolejną zaletą jest baza obsługiwanego sprzętu – klient decydujący się na komputer pracujący pod kontrolą Windows ma szeroki wybór konfiguracji sprzętowych. To umożliwia optymalne dopasowanie stanowiska roboczego do faktycznych potrzeb.

Kamil Krzywicki

Business Development Manager, Veracomp

Zachęcamy współpracujących z nami partnerów, aby zawsze starali się wspólnie z klientem przeanalizować korzyści płynące z wdrożenia danego środowiska systemowego. Pokazujemy im też, że nawet jeśli w przypadku niektórych rodzajów oprogramowania nie zarabia się dużo na odsprzedaży licencji, to świetnym źródłem późniejszego dochodu są usługi. W Polsce wciąż jest wiele firm, które przez ostatnią dekadę nie inwestowały w IT i nie stać ich na duży jednorazowy wydatek. Powinny być natomiast zainteresowane rozwiązaniami z otwartymi standardami i opartymi na systemie Linux, które mogą kupić w modelu abonamentowym.

 

 

Z kolei serwerowa odmiana tego systemu – Windows Server 2012 – to rozwiązanie, które zapewnia przedsiębiorstwom korzystanie w pełni z rozwiązań chmurowych Microsoftu i budowanie własnych, prywatnych chmur. W porównaniu z poprzednimi edycjami serwerowymi znacznie poszerzono możliwości obsługi sprzętu (do 1 TB pamięci RAM i 64 procesorów), co gwarantuje budowę wysoko skalowanych rozwiązań. Natomiast nowy format dysków wirtualnych VHDX umożliwia zwiększenie ich pojemności nawet do 64 TB. Warto przy tym pamiętać, że wybór rozwiązań Microsoftu nie musi oznaczać budowania zamkniętej platformy (bez problemu współpracuje z nimi np. chmura Novell SUSE Cloud).

Argumentem, który może przekonać potencjalnych klientów od dawna korzystających z oprogramowania Microsoftu do jego aktualizacji, jest fakt, że wsparcie producenta dla systemu Windows Server 2003 kończy się 14 lipca 2015 r. Mogłoby się wydawać, że z systemu serwerowego, opublikowanego w finalnej wersji ponad dekadę temu, korzysta obecnie niewiele firm. Nic podobnego – Windows Server 2003 okazał się produktem na tyle udanym (m.in. znaczne ulepszenia w Active Directory w porównaniu ze starszymi wersjami, wygodne w praktycznych zastosowaniach narzędzia administracyjne i mechanizmy zasad grupowych), że do dziś korzysta z niego bardzo wielu klientów komercyjnych.

Dla integratorów to dobra okazja, bo zmiany są konieczne i firmy, które muszą zaktualizować oprogramowanie serwerowe, nie unikną kosztów. W gestii wdrożeniowców pozostaje tylko przekonanie menedżerów, by wydatki wpływały na rozwój infrastruktury (kupno nowych serwerów z nowym systemem), a nie służyły do pokrywania strat w wyniku ataku na system serwerowy, który przestał być wspierany.

Według Carla Glauncha z Gartnera skala problemów związana z opóźnieniem migracji i korzystaniem z Windows Server 2003 po upływie terminu wsparcia może być znacznie większa od tej, z którą mieliśmy do czynienia po zakończeniu wsparcia dla systemu Windows XP. Dzieje się tak, ponieważ XP był systemem typowo konsumenckim, choć wykorzystywanym również w firmach. Jednak to właśnie na serwerach, a nie na poszczególnych stacjach roboczych, przechowywane są informacje o kluczowym, biznesowym znaczeniu.

 Windows, w przeciwieństwie np. do wielu wersji dystrybucyjnych systemu Linux przeznaczonego dla desktopów, nie jest jednak oprogramowaniem bezpłatnym (chociaż przyszłość w tym zakresie jest nieznana, bo od czasu do czasu pojawiają się plotki o darmowych przyszłych wersjach – na razie pewna jest jedynie aktualizacja do Windows 10 dla posiadaczy wersji 8 i 8.1), a wartość licencji systemu operacyjnego stanowi znaczną część całkowitych kosztów wdrożenia. Wybór rozwiązania optymalnego ekonomicznie (OEM lub licencjonowanie zbiorowe) zależy od wielkości przedsiębiorstwa, skali działania i planowanego rozwoju.

Daniel Kierdal

Enterprise Sales Manager CEE, Red Hat

System operacyjny funkcjonuje gdzieś głęboko w centrum danych, w kosztach infrastruktury, które klienci chcą ograniczać. Stąd rosnąca popularność zakupu tych rozwiązań w modelu subskrypcyjnym. Zresztą wokół form finansowania powstało wiele nieporozumień, objawiających się chociażby w raportach dotyczących kosztów wdrożenia Linuksa i rozwiązań zamkniętych. Często porównywane są tam systemy, które nigdy nie powinny stanąć obok siebie. Linux to rodzina rozwiązań i nie da się jej wprost porównać z innym systemem.

 

 

Warto pamiętać także o specyficznej odmianie licencjonowania, która umożliwia wydzierżawianie sprzętu pracującego pod kontrolą oprogramowania Microsoftu. Tego typu licencje producent oferuje nie tylko w odniesieniu do swoich systemów operacyjnych, ale również do popularnego pakietu Microsoft Office. Pozwala to chociażby na poszerzenie działalności o usługi wypożyczenia sprzętu (np. na różne szkolenia, prezentacje, targi itd.).

 

 
Linux – ze wsparciem czy bez wsparcia?

Fakt, że system Linux nie zyskał popularności wśród użytkowników indywidualnych, w żadnym razie nie oznacza, że nie należy proponować go klientom do zastosowań biznesowych. Wręcz przeciwnie, wiele wdrożeń tego systemu zakończyło się sukcesem. Linux na desktopach może być znacznie tańszy w utrzymaniu niż Windows, a resellerzy mogą dodatkowo zarabiać na pośredniczeniu w odsprzedaży usług producenta bądź oferowaniu swoich. W dużych środowiskach biznesowych raczej nie warto rozważać bezpłatnych dystrybucji, chyba że dział IT może „przeznaczyć” część swoich zasobów ludzkich na wsparcie dla użytkowników – lepiej wybrać komercyjną wersję dystrybucji, od podstaw przygotowaną pod kątem zastosowań biznesowych i zawierającą oprogramowanie ułatwiające funkcjonowanie danej stacji roboczej w praktycznie dowolnym środowisku serwerowym.

Przeciwnicy Linuksa podnoszą często argument braku oprogramowania dla firm na tę platformę (zarządzanie magazynami, aplikacje finansowo-księgowe itp.). O ile jednak można było się zgodzić z taką argumentacją jeszcze kilka lat temu, o tyle dziś jest to już błędny stereotyp. Na platformę Linux swoje produkty oferuje wielu polskich producentów oprogramowania. Również kwestia rozliczeń z ZUS nie jest już problemem dla płatników korzystających z innej platformy niż Windows, dzięki działającej od jakiegoś czasu internetowej platformie do obsługi płatności ZUS. Poza tym coraz więcej aplikacji oferowanych jest właśnie w modelu Software-as-a-Service, więc do korzystania z nich potrzebny jest tylko prosty system operacyjny i przeglądarka internetowa – Linux idealnie się do tego nadaje.

Wadą Linuksa natomiast może być mniejsza niż w przypadku systemów Microsoftu baza obsługiwanego sprzętu (zarówno wewnętrznych komponentów, jak i zewnętrznych akcesoriów podłączanych do komputerów). Jednak system ten charakteryzuje się dość niskimi wymaganiami sprzętowymi i zwykle bez większych problemów działa na starszych komputerach. Warto jednak zawsze przeprowadzić testy, bo w przypadku Linuksa „niespodzianki” mogą się przydarzyć w najmniej oczekiwanych sytuacjach.

Zaletą systemu Linux jest – paradoksalnie – jego mała popularność wśród użytkowników. Niszowy charakter tego systemu w roli oprogramowania zarządzającego stacjami roboczymi przekłada się na znacząco niższe „zainteresowanie” cyberprzestępców tą platformą. Liczba ataków sieciowych i próbek złośliwego kodu atakującego system Linux jest znacząco niższa od ilości malware’u nękającego stacje robocze pracujące pod kontrolą systemów Microsoftu. Co nie znaczy oczywiście, że można całkowicie zaniedbać działania ochronne.

Jedną z polskich „specjalności” (w myśl powiedzenia: „Polak potrafi”) jest częste korzystanie z systemu Linux bez wykupionego wsparcia technicznego. W ten sposób można, przynajmniej teoretycznie, sprowadzić do minimum koszty nabycia i obsługi takiego środowiska. Jest to sytuacja dopuszczalna, gdy w firmowym zespole IT jest prawdziwy ekspert w zakresie obsługi i administracji systemów Linux. Jednak, jak pokazuje doświadczenie przedsiębiorstw, które próbowały tego modelu, wiedzę takich osób zdecydowanie lepiej wykorzystać do rozwoju środowisk IT (tak, aby skuteczniej wspomagały pracę działów biznesowych), a kwestie związane ze wsparciem zostawić zajmującym się takimi usługami firmom trzecim, np. resellerom.

 
Mac OS X – prestiż nie usprawiedliwia kosztów

Za wyborem platformy systemowej Apple przemawiają głównie argumenty związane ze wsparciem producenta (system jest dostarczany razem z komputerami i bezpłatnie uaktualniany do kolejnych wersji) oraz brakiem jakichkolwiek problemów z kompatybilnością oprogramowania i sprzętu, głównie za sprawą ograniczonej, zamkniętej platformy. System OS X może być legalnie wykorzystywany wyłącznie na komputerach firmy Apple, jakiekolwiek inne próby instalacji i korzystania z niego (chociaż technicznie jest to możliwe na komputerach PC) są niezgodne z licencją.

Baza oprogramowania użytkowego na platformę Apple jest mniejsza niż w przypadku Windows, ale też – inaczej niż w systemach linuksowych – użytkownicy OS X mają dostęp do profesjonalnych pakietów oprogramowania (np. narzędzi graficznych Adobe). Dla systemu OS X oferowany jest również pakiet Microsoft Office.

Niestety, niski koszt licencji oprogramowania nie oznacza niższych kosztów wdrożenia, głównie z powodu wysokich cen samych komputerów Apple (w porównaniu z maszynami PC o zbliżonych parametrach i wydajności). To powoduje, że zainteresowanie tymi komputerami podczas zakupów inicjowanych przez same firmy jest niewielkie, ale są one dość często spotykane w firmowej infrastrukturze, głównie w związku z trendem BYOD. Administratorzy nie uciekną więc od konieczności zarządzania nimi. Warto zatem, proponując im rozwiązania do zarządzania urządzeniami końcowymi, oferować oprogramowanie, które obejmuje także komputery z systemem Mac OS.

 

Środowiska wirtualne

W przypadku fizycznego sprzętu i zainstalowanego na nim oprogramowania najczęściej mamy do czynienia z dwoma modelami pracy. Pierwszy polega na tym, że użytkownik korzysta z wielu maszyn w różnych miejscach, podczas gdy w drugim użytkownik korzysta z jednego urządzenia (np. laptopa lub tabletu), z którym wszędzie się przemieszcza. Oba modele mają swoje wady. Praca na wielu urządzeniach wymusza konieczność ciągłego utrzymywania aktualnych danych na wszystkich używanych platformach sprzętowych bądź zapewnienia stałego dostępu do centralnie przechowywanych danych. Natomiast w przypadku rozwiązań mobilnych znacznie rośnie ryzyko utraty bądź zniszczenia sprzętu i wycieku znajdujących się na nim danych.

Dobrym wyjściem z tej sytuacji jest zaoferowanie klientom wirtualnych stacji roboczych, dzięki którym użytkownicy mogą korzystać z zalet obu tych modeli pracy, a wady tych modeli są wyeliminowane. Tego typu narzędzia oferuje m.in. Microsoft, jako jednen ze składników platformy Windows Server 2012 (konkurencyjnymi rozwiązaniami dysponują Citrix i VMware). Microsoft wielokrotnie wspominał też w mediach o wprowadzeniu do oferty usługi określanej jako Windows as a Service (nazwa kodowa „Mohoro”), która umożliwi korzystanie z tego najpopularniejszego systemu operacyjnego w chmurze. Rozwiązanie to nie zostało jeszcze udostępnione publicznie w gotowej, komercyjnej wersji, nie wiadomo więc, jaka dokładnie będzie jego funkcjonalność i czy będzie przeznaczone do odsprzedaży w kanale dystrybucyjnym.

Więcej na temat wirtualnych desktopów piszemy w artykule „Wirtualnie na wszystkich frontach” na str. 18.