Infrastruktura serwerowni i centrów danych w firmach jest zwykle modernizowana co 3–5 lat. To konieczne, aby sprostać nowym wyzwaniom biznesowym. Oczywiście, w pierwszym rzędzie brane są pod uwagę takie urządzenia, jak serwery czy pamięć masowa. Niemniej, spychanie na margines pozostałych elementów systemu informatycznego może mieć bardzo przykre konsekwencje.

Przestarzałe zasilacze UPS grożą awariami prowadzącymi do przestojów i generują niepotrzebne koszty. Podczas ich pracy – tak jak we wszystkich urządzeniach elektrycznych – dochodzi do straty mocy. Jej wielkość określa wskaźnik sprawności urządzenia, który jest wyrażonym w procentach stosunkiem mocy oddanej do mocy pobranej. Jeżeli klient wykorzystuje starsze zasilacze UPS, o sprawności 85 proc. lub mniejszej, to reseller powinien mu uświadomić, że na każde pobrane z sieci 1000 W traci się wtedy co najmniej 150 W. Co więcej, UPS-y o niskiej sprawności wytwarzają więcej ciepła, które trzeba odprowadzać, a to dodatkowo zwiększa zużycie prądu.

Kolejnym powodem, dla którego za modernizacją infrastruktury serwerowej musi iść usprawnienie systemu zasilania, jest to, że liczba kilowatów na jeden stelaż w ciągu ostatnich lat wzrosła znacząco i trend ten się utrzymuje. Kiedyś łączny pobór mocy na szafę wypełnioną starszymi, konwencjonalnymi serwerami, rzadko przekraczał 5 kW. Wraz z upowszechnieniem się systemów kasetowych wzrosła gęstość upakowania serwerów. Obecnie bywa, że do szafy doprowadza się 10, 15, a czasem nawet 25 kW.

Zarówno zwirtualizowane środowiska, jak i systemy dużej gęstości, mają bez porównania większe wymagania wobec rozwiązań zasilania i chłodzenia. Firmy zmagające się z ciągłym przyrostem danych oczekują obecnie sprawniejszych, bardziej niezawodnych i dających się elastycznie skalować zasilaczy UPS, którymi będzie można łatwo zarządzać. Potrzebują także systemów klimatyzacji, które sprawnie odprowadzą generowane w nadmiarze ciepło, a przy tym nie zrujnują budżetu przewidzianego na zasilanie.

 
Modularność i konwergencja

Gdy firma się rozwija, wraz z nią musi rosnąć infrastruktura informatyczna. Trudno jednak do końca przewidzieć tempo tych zmian i tak zwymiarować system informatyczny, by w określonym czasie nie było groźby braku lub nadmiaru zasobów. Rozwiązaniem tego problemu może być modularne podejście do centrum danych, w tym także do infrastruktury zasilającej. Elastyczność systemu zasilającego ma dziś wyjątkowo duże znaczenie, bo musi nadążać za ciągle zwiększaną skalowalnością platform serwerowych i macierzy dyskowych. Na rynku można znaleźć wiele rozwiązań UPS – jedno- i trójfazowych – które zapewniają rozbudowę systemu zasilania przez dokładanie kolejnych modułów o mocy od kilku do kilkunastu kVA. Dzięki temu można na bieżąco zaspokajać potrzeby w zakresie zasilania.

Modułowa budowa UPS upraszcza również sposób serwisowania, bez konieczności wyłączania całego systemu, a wymiana pojedynczego modułu jest szybka i prosta – mówi Sebastian Janowski, Product Manager w Eptimo.

Poszukiwanymi obecnie przez klientów cechami zasilaczy UPS są: możliwość zdalnego monitoringu i sterowania urządzeniem przy użyciu karty SNMP, interfejs HID USB czy RS232/RS485, jak również możliwość stałej kontroli czasu podtrzymania, podłączenia dodatkowych modułów bateryjnych czy samodzielnej wymiany baterii.

– Oprogramowanie do zarządzania infrastrukturą wymaga też stałego doskonalenia i dopasowywania do zmiennych oczekiwań ze strony użytkowników. Klienci mają możliwość zgłaszania uwag i propozycji rozwoju naszego oprogramowania PowerSoft, które często są uwzględniane w kolejnych jego wersjach. Wydają się oni poszukiwać rozwiązań zapewniających jak największą kontrolę nad zasilaczami – twierdzi Sebastian Warzecha, dyrektor handlowy firmy EVER.

Michał Pyter

Enterprise Team Manager, Schneider Electric

Obecnie podczas modernizacji systemów zwraca się uwagę przede wszystkim na efektywność, opłacalność oraz późniejszy wpływ infrastruktury na środowisko. Dlatego też często korzysta się z wirtualizacji, która pozwala zaoszczędzić nawet do 30 proc. na samych rachunkach za elektryczność. Ale na redukcję kosztów może wpłynąć też wdrożenie odpowiednio zaprojektowanego skalowalnego systemu zasilania i chłodzenia. Jeśli zostanie on sprzężony z oprogramowaniem monitorującym zarówno fizyczną infrastrukturę, jak i wirtualne serwery, administrator otrzyma pełen wgląd w obraz centrum danych.

 

Obecnie modnym słowem w odniesieniu do centrów danych i infrastruktury IT jest konwergencja, a nawet „hiperkonwergencja”. Odnosi się to do koncepcji połączenia serwerów, pamięci masowej, rozwiązań sieciowych, wirtualizacji oraz innych elementów w zintegrowane rozwiązanie. Takie, które będzie mogło być administrowane przez jedną centralną konsolę, a nie przez odrębne narzędzia do zarządzania. Przy takim podejściu infrastruktura jest łatwiejsza w zarządzaniu i skalowaniu – zarówno „w górę”, jak i „w dół”.

W infrastrukturze nowego typu muszą znaleźć się także systemy zasilania. Fakt rosnącej popularności rozwiązań stworzonych z myślą o konwergencji potwierdza Adrian Pecyna, Product Manager w Eatonie.

– Zwiększone zainteresowanie infrastrukturą konwergentną pchnie klientów w stronę poszukiwań jeszcze bardziej kompleksowych, a zarazem elastycznych rozwiązań – twierdzi Adrian Pecyna.

Kluczowym elementem infrastruktury o dużym stopniu integracji jest możliwość łatwego zarządzania nią – dotyczy to także zasilania. Użytkownik ma w swojej konsoli administracyjnej dostęp do informacji na ten temat. Umożliwia to reagowanie z wyprzedzeniem na sytuacje kryzysowe lub nawet ich unikanie. Oprogramowanie poinformuje bowiem użytkownika o konieczności wymiany wysłużonych baterii, a w ostateczności – w przypadku braku zasilania sieciowego – może wyzwolić proces migracji maszyn do lokalizacji zapasowych.

 

Nie można zapomnieć o chłodzeniu

W mniejszych firmach i oddziałach większych przedsiębiorstw wiele urządzeń IT instaluje się w pomieszczeniach, które serwerowniami stają się z przypadku. Często takich pomieszczeń nie projektowano z myślą o utrzymywaniu temperatury optymalnej dla prawidłowego działania urządzeń. Dlatego zgromadzony w nich sprzęt IT, taki jak routery obsługujące VoIP, przełączniki czy serwery, często ulega przegrzaniu lub psuje się przedwcześnie z powodu niewłaściwego chłodzenia.

– W serwerowniach, w których łączny pobór mocy, w przypadku systemów krytycznych dla funkcjonowania firmy, jest wyższy niż 2000 W, powinno się stosować urządzenia klimatyzacji precyzyjnej. To samo zalecenie dotyczy urządzeń o mniejszym znaczeniu, jeśli pobór mocy przekracza 4500 W. Zdecydowanie nie polecamy wykorzystywania tzw. systemów klimatyzacji komfortu, gdyż najczęściej staje się to przyczyną dużych wahań temperatury w pomieszczeniu – przestrzega Michał Pyter, Enterprise Team Manager w Schneider Electric.

Coraz bardziej upakowana infrastruktura IT stawia rozwiązaniom klimatyzacji niemałe wymagania. O tym, jak ważne jest odpowiednio zaprojektowane chłodzenie, świadczą koszty. Jeśli wdrożone rozwiązanie jest kiepskiej jakości, to energia potrzebna do zapewnienia odpowiedniej temperatury w serwerowni może być równa bądź większa od tej wykorzystanej do zasilenia całego sprzętu IT. Ponadto chłodzenie często stanowi czynnik, który ogranicza pojemność centrum danych, gdyż odprowadzenie ciepła jest bardziej złożonym problemem niż dostarczenie zasilania do sprzętu.

 

Prawidłowe podejście do chłodzenia polega bardziej na usuwaniu nadmiaru ciepła niż dostarczaniu schłodzonego powietrza. W typowym, chłodzonym zimnym powietrzem centrum danych, blisko 40 proc. energii zużywa klimatyzacja, a pozostałe 60 proc. wykorzystują serwery, pamięć masowa, rozwiązania sieciowe itp. Dlatego, jeśli chłodzenie zostanie zaprojektowane w przemyślany sposób i będzie stale pod kontrolą, to oszczędności wynikające z mniejszych kosztów zużycia energii będą znaczne. Rozwiązaniem prowadzącym do maksymalizowania oszczędności jest tzw. free-cooling, co można przetłumaczyć jako „chłodzenie za darmo”. Rośnie zainteresowanie tą techniką, która polega na wykorzystaniu zimnego powietrza, obecnego na zewnętrz budynku, do efektywnego obniżania temperatury czynnika chłodzącego systemu klimatyzacji w serwerowni. W Polsce, przez większą część roku, klimat zdecydowanie sprzyja wykorzystaniu tej metody.

 

Biznesowo, a nie technicznie

Sprzedaż rozwiązań zasilania gwarantowanego napędzana jest przez coraz większą zależność powodzenia biznesu od utrzymania ciągłości działania wszystkich systemów w przedsiębiorstwie. Warto więc konstruować oferty w taki sposób, aby nie były przeciążone aspektami technicznymi. Zamiast tego, powinny bardziej akcentować sposoby na rozwiązanie konkretnych problemów w kontekście zachowania ciągłości biznesowej.

Chociaż sprzedawcy systemów zasilania muszą się zmagać z presją cenową, to perspektywy dla tego rynku są niezmiennie obiecujące. Systemy informatyczne wymagają przecież ciągłej modernizacji, a nowe rozwiązania, takie jak zwirtualizowane platformy serwerowe o dużej gęstości, ujednolicona komunikacja czy coraz szybsze sieci bezprzewodowe, skłaniają do wymiany starszych systemów UPS na nowe, skalowalne i modularne rozwiązania.

Wobec nieustającego zapotrzebowania na systemy zasilania i chłodzenia resellerzy powinni skupić się na sprzedaży rozwiązań, które dają klientom większą korzyść biznesową, a więc takich, które im samym przyniosą wyższe marże. Warto też, by obudowali swoją ofertę dodatkowymi usługami, choćby wsparcia i serwisu. Okazją do większego zarobku dla resellera będzie też audyt energetyczny i ocena efektywności centrum danych, konserwacja sprzętu, a także usługi zarządzane lub outsourcing. Dobrze skonstruowana oferta sprawi, że klienci będą chętnie zwracać się do tego samego partnera przy okazji modernizacji lub rozbudowy infrastruktury IT.

Sebastian Warzecha

dyrektor handlowy, EVER

Wśród małych i średnich przedsiębiorstw do zabezpieczenia serwerów najczęściej wykorzystywane są zasilacze w topologii online o mocach od 1 do 10 kVA. Ale coraz większym zainteresowaniem cieszą się rozwiązania centralne o mocach 10–60 kVA, wykorzystywane do ochrony całej infrastruktury obiektu. Firmom wyposażającym serwerownie zalecamy myślenie perspektywiczne i planowanie na kilka lat do przodu. Oznacza to konieczność kupna zasilacza UPS z możliwością rozbudowy w przyszłości albo rozwiązania „na wyrost” o większej mocy, aby nawet niewielkie zwiększenie liczby urządzeń nie oznaczało konieczności natychmiastowego doposażania infrastruktury w kolejne zasilacze.