Na tegorocznym Distree EMEA (21-24.02) nie brakowało urządzeń promowanych hasłem „smart” czy też „connected”. Pokazywano m.in. lokalizator, który pozwala odnaleźć klucze, telefon czy inne przedmioty, czujnik montowany w rakiecie tenisowej, umożliwiający analizę danych przydatną podczas w treningu, okulary VR sparowane ze smartfonem, słuchawki, które nie potrzebują uszu czy też "połączoną" wagę, określającą skład masy ciała.

W 2016 r. według GfK w Europie sprzedano 13 mln szt. urządzeń noszonych. Widoczna jest dominacja zastosowań związanych ze zdrowiem i aktywnością fizyczną (chodzi o różnego rodzaju opaski, np. mierzące puls, przebyty dystans itp.). Miały one ilościowo 53 proc. udziału w rynku w ub.r. Na drugim miejscu uplasowały się smartwatche – 32 proc. Ale wartość sprzedaży generują przede wszystkim zegarki – miały 48 proc. udziału w rynku w 2016 r., bo ich średnie ceny są wysokie (ponad 200 euro za szt.), a 35 proc. wartościowo  miał sprzęt z kategorii zdrowie i fitness.

Według analizy przyszłością rynku urządzeń noszonych jest sprzęt związany ze zdrowiem. W tego typu rozwiązania wchodzą największe marki IT. Są nieoficjalne informacje, że duże koncerny technologiczne prawdopodobnie podpisały kontrakty z firmami ubezpieczeniowymi , obejmujące urządzenia noszone – poinformował analityk.

„Spodziewamy się, że producenci urządzeń noszonych będą przenosić się do sektora zdrowotnego” – mówi Gernot Teufel, dyrektor odpowiedzialny za IT w GfK.

 

Ubezpieczyciele wchodzą na rynek

Jego zdaniem rosnąca popularność wearables w sektorze zdrowia i ubezpieczeń będzie dobrym biznesem dla vendorów, którzy mogą bezpośrednio sprzedawać sprzęt firmom ubezpieczeniowym, a także dla dystrybutorów IT. Jego zdaniem  powołają oni osobne działy zdrowotne. Jest też miejsce dla wyspecjalizowanych resellerów, ale będą oni raczej w tym układzie bardziej odsprzedawcami, niż VAR-ami, bowiem usługi  (związane z monitoringiem zdrowia, lokalizacją) będą implementowane w urządzeniach i dostępne od razu po zakupie sprzętu.

W ocenie dyrektora duże firmy ubezpieczeniowe mogą nawet za darmo rozdawać wearables swoim klientom, aby na bieżąco monitorować ich stan zdrowia, co pozwoliłoby przynajmniej częściowo uniknąć kosztów związanych z wypłatami z polis zdrowotnych w razie chorób czy wypadków. Rzecz jasna przy tego typu bezpłatnej czy też dotowanej dystrybucji pozostanie mniej miejsca na rynku dla retailerów czy resellerów.

Z danych GfK wynika, że w ujęciu wartościowym rynek jest stabilny. Średnia cena urządzenia noszonego w Europie (w 16 krajach) w grudniu 2015 r. wyniosła 154 euro, a w grudniu 2016 r. – 152 euro. Inteligentne zegarki są przeciętnie wyraźnie droższe (241 euro w 2015 r. oraz 231 euro w 2016 r.) niż sprzęt zaliczony do kategorii zdrowie  i aktywność fizyczna (odpowiednio 96 – 101 euro).

Coraz popularniejsze są urządzenia z otwartymi systemami operacyjnymi na smartwatche. Przewidywana jest coraz większa konwergencja produktów. Np. inteligentne zegarki będą przejmować funkcje urządzeń do monitoringu zdrowia i lokalizacji (mierzyć puls, określać położenie z pomocą GPS). Już prawie połowa inteligentnych zegarków w IV kw. 2016 r. miała wbudowany GPS.

 

Tłumacz w uchu i „połączona” bielizna

Rynek mogą rozruszać nowe produkty, jak opaska zakładana na tył głowy, która odtwarza muzykę, pozwala też przewijać i zatrzymywać nagrania. Nie przylega do uszu, lecz do skroni. Użytkownik słyszy dźwięki dzięki wibracjom. Słuchawki działające na podobnej zasadzie zaprezentowano na targach i – jak przekonuje dyrektor sprzedaży producenta – popyt jest duży.

Kolejną nowością jest modularny smartwatch. Np. umożliwiający wymianę GPS, baterii poprzez zastąpienie jednego modułu zegarka innym. Projekt powstał w 2014 r. Obecnie jest w fazie testów beta.

W br. ma być dostępny earpiece – telefon noszony na uchu jak słuchawka bluetooth, który tłumaczy rozmowę z jednego języka na inny w czasie rzeczywistym. Na początek zapewne lista języków umożliwiających symultaniczne tłumaczenie nie będzie długa. Koncepcja urządzenia pochodzi z 2014 r. W maju 2017 r. ma pojawić się na rynku.

Jedną z zaprezentowanych ciekawostek jako wearables przyszłości jest męska bielizna, która chroni przednie partie ciała przed falami radiowymi z telefonu noszonego w kieszeni. Z przodu ma wszytą warstewkę srebra. Ten element męskiej garderoby również ma być „connected device”.

 

Wearables nie tylko dla konsumentów

Zapowiedziano także nowości dla sektora enterprise, takie jak niewielka elektroniczna zawieszka (badge) z ekranem LED. Można ją przymocować do ubrania i zarządzać centralnie z pomocą smartfona albo komputera. Pozwala wyświetlać np. nazwisko osoby, która ją nosi, hasła reklamowe, a nawet prezentację. Może być produktem wynajmowanym np. na imprezy.
 
Innym urządzeniem wearables, którego klientami mogą być firmy medyczne, ubezpieczeniowe czy przedsiębiorstwa dbające o swoich pracowników, jest life core – smartwatch połączony ze służbami medycznymi, co pozwala na bieżący monitoring zdrowia użytkownika.

Kolejną nowością jest opaska do mierzenia poziomu alkoholu we krwi, sparowana ze smartfonem. Obecnie jest dostępny prototyp. Sprawdza ona poziom alkoholu na podstawie minimalnych ilości potu na skórze. Aplikacja pozwala na rejestrację i analizę danych. Może np. znaleźć zastosowanie w służbie zdrowia i w służbach porządkowych (zamiast balonika).

Analitycy zwracali uwagę, że sprzedaż specjalizowanych wearables będzie wymagać odpowiednio przeszkolonego personelu u sprzedawców detalicznych i innych dostawców. Bez takiego przygotowania trudno liczyć na sukces.