Motywem przewodnim spotkania było hasło „Innowacje ukierunkowane na człowieka i wspieranie transformacji cyfrowej”. Co to oznacza w praktyce? Tatsuva Tanaka, prezydent Fujitsu, wyjaśnia, że wszyscy, których dotyczy rewolucja cyfrowa, powinni ze sobą współpracować. Jego zdaniem tylko w ten sposób można uniknąć zagrożenia, jakim jest pozostanie w tyle za postępem technologicznym, i tym samym utrzymać się na ścieżce rozwoju. Co ważna, technologia nie może być przy tym celem samym w sobie.

Klucz do sukcesu ma stanowić również zgodna współpraca użytkowników z integratorami. Nie bez przyczyny podczas tegorocznej konferencji wielokrotnie powtarzano słowo „współtworzenie” (co-creation).

– Przez współtworzenie rozumiemy łączenie obszarów, pomiędzy którymi wcześniej nie występował element współpracy. Mogą to być nasze doświadczenia we wdrożeniach infrastruktury IT połączone z kompetencjami klientów w tych dziedzinach, w których oni się specjalizują. Może to być organizacja lotów pasażerskich, zarządzanie finansami czy prowadzenie piekarni. Niemniej, aby zrealizować te zadania, klienci muszą polegać na naszych rozwiązaniach – twierdzi Duncan Tait, szef Fujitsu w regionie EMEIA.

Cyfrowa transformacja wiąże się nie tylko ze zmianą sposobu komunikacji, pracy czy nawet myślenia, ale także z przetasowaniami wśród dostawców rozwiązań. Duncan Tait przypomniał o oszałamiającym sukcesie WhatsApp. Startup ten, wchłonięty przez Facebooka, potrzebował zaledwie 65 inżynierów, aby stać się globalnym liderem na rynku przesyłania wiadomości. Obecnie przez WhatsApp przechodzi dziennie ok. 30 mld informacji – to o 50 proc. więcej, niż wynosi liczba SMS-ów przesyłanych przez wszystkie sieci telefonii komórkowej.

 

– Innowacyjne technologie cyfrowe oraz usługi oparte na chmurze, wielkich zbiorach danych i Internecie rzeczy zmieniają dynamikę rynku i sprawiają, że klienci mają nowe wymagania – podkreśla Duncan Tait.

Trzy pytania do…

Dave’a Hazarda, Head of Sales Operations EMEIA w Fujitsu

CRN Hasłem przewodnim tegorocznego Fujitsu Forum jest cyfrowa transformacja. Identyczna tematyka pojawia na spotkaniach organizowanych przez waszych konkurentów. Czym się od nich różnicie?

Dave Hazard Chciałbym zaznaczyć, że nie jestem inżynierem ani specjalistą od technologii. Wiele lat spędziłem, pracując w instytucjach finansowych, takich jak Dun&Bradstreet czy Barclays, gdzie zajmowałem się analityką biznesową. Poza tym sześć lat  spędziłem w Dellu, będąc odpowiedzialnym za relacje w kanale partnerskim. Trzy lata temu przeszedłem do Fujitsu i był to bardzo świadomy wybór. Uważam, że jest to najlepiej skoordynowane przedsiębiorstwo w zakresie komunikacji z partnerami oraz pod względem oferowanych rozwiązań. Niektórzy producenci koncentrują się na sprzęcie, jeszcze inni na oprogramowaniu bądź usługach. Natomiast Fujitsu może rozmawiać z partnerami o aplikacjach, produktach dla centrów danych, systemach bezpieczeństwa i chmurze.

 

CRN Nie jesteście jedynym graczem, który posiada rozwiązania od A do Z. Wielkie imperium stworzył właśnie Michael Dell. Czy nie obawiacie się presji ze strony Dell Technologies?

Dave Hazard Nie, wręcz przeciwnie. To, co dzieje się obecnie na rynku, daje nam dodatkową przewagę. Pracowałem dla Della i doskonale znam tę firmę. Jej historia opiera się na sprzedaży bezpośredniej. Michael Dell dopiero od kilka lat interesuje się kanałem partnerskim. Dell i EMC to dwa zupełnie inne przedsiębiorstwa, które różnią się między sobą kulturą, sposobem zarządzania i sposobem myślenia o biznesie. Na szczęście partnerzy Fujitsu nie mają tego typu dylematów.

 

CRN Z kolei drugi z odwiecznych konkurentów Fujitsu, rok temu się podzielił. Czy rywalizacja z mniejszym, a zatem bardziej elastycznym graczem, stała się trudniejsza?

Dave Hazard Jeszcze do niedawna przedstawiciele HP mówili swoim klientom i partnerom: przyjdźcie do nas, bo mamy wszystko. Obecnie, żeby kupić serwer bądź komputer, musisz udać się do jednej z dwóch firm. Dlatego powtarzam, że jest to doskonały czas dla Fujitsu i naszych partnerów. To my mamy wszystko – komputery 2w1, serwery, macierze dyskowe czy chmurę.

 

Japoński producent, podążając za najnowszymi trendami, planuje skoncentrować działania na najbardziej perspektywicznych segmentach rynku nowych technologii: cloud computingu, Internecie rzeczy, sztucznej inteligencji oraz cyberbezpieczeństwie. Na szczególną uwagę zasługuje ten ostatni obszar. Fujitsu poinformowało w Monachium o utworzeniu nowego działu zajmującego się rozwiązaniami z zakresu bezpieczeństwa w regionie EMEIA. W Europie zadebiutuje również marka systemów bezpieczeństwa Surient, do tej pory dostępna jedynie w Kraju Kwitnącej Wiśni.

Wiele wskazuje  na  to, że na Starym Kontynencie zadomowi się również japońska chmura. Latem Fujitsu uruchomiło swoje centrum danych w Wielkiej Brytanii, co zapewniło dostawcy rozszerzenie dostępności usługi przetwarzania w chmurze K5.

Planujemy otwarcie kolejnych centrów danych w Niemczech, Hiszpanii oraz Finlandii. To pozwoli umocnić pozycję Fujitsu w Europie – tłumaczył Duncan Tait.

W Monachium padła także ważna deklaracja dotycząca komputerów osobistych. Otóż Fujitsu dalej zamierza rozwijać linię pecetów, zaś współpraca z Lenovo ma zmniejszyć koszty prowadzenia tego biznesu i wzmocnić japońską markę. Niestety, firma nie ujawniła żadnych szczegółów na temat umowy z chińskim partnerem.

Niezaprzeczalnym atutem Fujitsu jest szerokie portfolio produktów oraz usług. Jak widać, koncern nie zamierza iść śladami HP i dzielić swojego biznesu na części, czy też – jak IBM – wręcz pozbywać się pewnych produktów. Dzięki temu Fujitsu może zaproponować klientom komputery PC, serwery, macierze, usługi chmury publicznej bądź prywatnej i wiele innych rozwiązań. Choć trzeba zaznaczyć, że w większości przypadków nie są to rozwiązania zajmujące czołowe miejsca w rankingach sprzedaży.