W pierwszych trzech miesiącach 2017 r. globalne przychody producentów macierzy dyskowych skurczyły się o blisko 8 proc. Wcześniejsze kwartały były również dalekie od ich oczekiwań. Eksperci nie mają żadnych złudzeń – w segmencie pamięci masowych następuje zmiana warty. Klasyczne macierze są wypierane przez zaawansowane oprogramowanie, serwery x86, infrastrukturę konwergentną czy macierze z dyskami SSD. Przykładowo w pierwszym kwartale bieżącego roku przychody ze sprzedaży macierzy all flash wyniosły 1,7 mld dol., co oznacza 61-proc. wzrost w ujęciu rocznym.

Poważne kryzysy sprawiły, że przedsiębiorcy kilka razy obracają każdą złotówkę, zanim dokonają zakupu. A nie jest tajemnicą, że pamięci masowe należą do najdroższych elementów centrum danych. Poza tym coraz więcej problemów sprawia administratorom złożoność systemów, co utrudnia zarządzanie i współpracę z urządzeniami zewnętrznymi.

 

Macierz niczym Ferrari

W Polsce macierze all-flash wciąż jednak nie cieszą się dużym popytem, co wynika przede wszystkim z wysokiego poziomu cen, nieosiągalnego dla większości przedsiębiorców. Ale być może ma to głębszy sens. Przedstawiciele izraelskiego startupu E8 Storage, którego główna siedziba mieści się w Santa Clara, twierdzą, że systemy all-flash są passé.

– Nie wykorzystują do końca potencjału technologii flash, zaś praca w środowisku SAN skraca czas reakcji i podnosi koszty obsługi systemu – przekonuje Zivan Ori, CEO firmy E8 Storage.

Na potwierdzenie swojej tezy przedstawia wyniki benchmarku SNIA/IDC, gdzie macierz E8 Storage D24 pobiła na głowę Pure Flash Array// m70 czy Dell EMC Unity 600 F. W teście losowego odczytu 8 K system E8 Storage D24 uzyskał ponad 2 mln IOPS, Unity 600 F – 163 tys. IOPS, zaś Pure Flash Array// m70 zaledwie 31 tys. IOPS.

W czym tkwi źródło sukcesu E8 Storage? Izraelczycy opracowali urządzenia bazujące wyłącznie na nośnikach NVMe SSD oraz autorskiej architekturze rack-scale. Jej koncepcja polega na rozdzieleniu mocy obliczeniowej i pamięci masowej, a następnie tworzeniu z nich pul zasobów. Innowacyjna architektura wraz z dyskami NVMe SSD umożliwia uzyskanie wysokiej przepustowości i bardzo małych opóźnień.

 

– Pojedynczy nośnik NVMe SSD osiąga wydajność 700 tys. IOPS, a większość macierzy all-flash nie przekracza granicy 500 tys. IOPS. Ograniczenia nie wynikają wyłącznie z właściwości dysków, lecz niedostatków zewnętrznych oraz wewnętrznych sieci używanych do komunikacji z nośnikami i serwerami – wyjaśnia Zivan Ori.

W sprzedaży pojawiają się pierwsze serwery z nośnikami NVMe, stanowiące alternatywę dla macierzy SAN typu all-flash. Ich zaletą jest wysoka wydajność, zaś minusem ograniczona skalowalność, a także brak możliwości współdzielenia zasobów pomiędzy serwerami. Barierę stanowi też cykl życia systemu dostarczającego moc obliczeniową, który wynosi najwyżej trzy lata, zaś eksploatacja pamięci masowych trwa co najmniej pięć lat. Dlatego Zivan Ori uważa, że przyszłość należy do E8 Storage D24. Macierz może komunikować się z maksymalnie 96 serwerami za pośrednictwem portu 40 lub 100 Gb/E, bazując na sieciowym protokole RDMA over Converged Infrastructure. Warto dodać, że ceny pamięci kształtują się na poziomie 2–3 dol. za 1 GB powierzchni dyskowej.

W czerwcu E8 Storage, wcześniej działający jedynie w Stanach Zjednoczonych oraz Izraelu, wyruszył na podbój Europy. Startup swoją ekspansję rozpoczął od zachodniej części kontynentu, podpisując umowy z Proact, World Wide Technology oraz Groupware Technology. Oczywiście izraelski startup nie jest jedynym producentem, który oferuje macierze bazujące na nośnikach NVMe. Podobne produkty oferują Pure Storage, Apeiron czy Mangstor. Zagadką jest polityka realizowana przez Dell EMC, który w bieżącym roku rozwiązał dział pracujący nad platformą DSSD D5, produktem konkurencyjnym wobec E8 Storage D24. Pikanterii sprawie dodaje to, że w 2014 r. EMC kupiło startup DSSD, płacąc za niego według nieoficjalnych źródeł około miliarda dolarów.

 

Otwarta konwergencja

59-letni Brian Biles, założyciel Data Domain, to wytrawny gracz, chłodnym okiem spoglądający na trendy lansowane przez wielkie koncerny. Gdyby było inaczej, nigdy nie powstałby najpopularniejszy obecnie na świecie system do backupu danych.

Wiele osób zachwyca się możliwościami infrastruktury hiperkonwergentnej, tymczasem ma ona liczne mankamenty. Jednym z największych jest ograniczona skalowalność. Klastry zazwyczaj składają się z 6–18 węzłów. Inne wady to umieszczanie pamięci masowej oraz obliczeniowej w zintegrowanej jednostce czy uzależnienie użytkownika od jednego dostawcy – wylicza rozmówca CRN Polska.

W 2012 r. Brian Biles wspólnie z kilkoma kolegami z Data Domain oraz EMC założył firmę Datrium, opracowującą urządzenia oraz oprogramowanie dla centrów danych. Sztandarowym produktem startupu jest otwarta platforma konwergentna DVX Rackscale, wzorująca się na hiperskalowalnych rozwiązaniach, takich jak Google File Systems, Facebook Haystack czy Microsoft FDS. Produkt składa się z dwóch oddzielnych elementów: DVX Compute Node, czyli mocy obliczeniowej, oraz Data Node, będącego repozytorium danych zawierającym od 60 do 180 TB.

Klienci mają swobodę wyboru w zakresie DVX Compute. Ci bardziej wymagający prawdopodobnie sięgną po mocną jednostką dostarczaną przez Datrium (16- lub 28-rdzeniowy procesor Intel Xeon E5, pamięć 768 GB RAM, osiem dysków SSD). Natomiast firmy chcące zachować część własnej infrastruktury mogą wykorzystać własny serwer. Data Node maksymalnie obsługuje do 32 węzłów DVX Compute. Cenne uzupełnienie stanowi oprogramowanie Cloud Data, poszerzające możliwości platformy Datrium o dodatkowe funkcje: backup, archiwizację, zarządzanie kopiami danych czy też odzyskiwanie danych po awarii.

– Nie uczestniczymy w wyścigu z dostawcami infrastruktury hiperkonwergentnej. Wiemy, że jej użytkownicy, a także posiadacze macierzy dyskowych borykają się z licznymi problemami. W około 70 proc. przypadków wygrywamy rywalizację z dostawcami macierzy, zaś w pozostałych – ze sprzedawcami systemów hiperkonwergentnych – tłumaczy Brian Biles.

 

Datrium pozyskało już ponad 100 klientów – ich pokaźną część stanowią placówki edukacyjne i naukowe. Nowa inicjatywa Bilesa spotkała się też z pozytywnym przyjęciem funduszy venture capital, które do tej pory zasiliły startup sumą 110 mln dol.

 

Przyszłość w chmurach

W marcu branżowe media obiegła informacja o zastrzyku finansowym w wysokości 14 mln dol. od Google dla Avere Systems. Czy to nowa gwiazda rynku storage? Niezupełnie. Firma działa od 2008 r., a fundusze venture capital zdążyły w nią wpompować ponad 70 mln dol. Avere Systems rozpoczęło swoją przygodę z rynkiem od optymalizacji serwerów NAS, opracowując urządzenie dyskowe FXT Edge Filers, zarządzane przez autorski system operacyjny AvereOS. Jest ono umieszczane pomiędzy siecią a macierzą NAS. Specjalne algorytmy monitorują częstotliwość dostępu do danych oraz ich rodzaj. Na tej podstawie dokonują dystrybucji zasobów. Najczęściej odczytywane i zapisywane pliki o mniejszej objętości trafiają do pamięci DRAM, zaś większe, do których dostęp odbywa się w trybie sekwencyjnym, zapisywane są na nośnikach SAS. W 2014 r. firma poszerzyła możliwości produktu o współpracę z chmurą Amazona, a następnie Google.

– Firmy są niezależne i mogą korzystać z własnych serwerów lub chmury publicznej. Niemniej zauważamy, że coraz więcej przedsiębiorców poszukuje oszczędności i wybiera środowisko cloud. Hybrydowe rozwiązanie Avere Systems umożliwia stopniowe migrowanie do chmury, przy zachowaniu części danych w siedzibie firmy – wyjaśnia Ron Bianchini, CEO Avere Systems.

Produkty Avere Systems, eliminujące opóźnienia występujące pomiędzy serwerem i pamięcią masową, znajdują zastosowanie wszędzie tam, gdzie istnieje potrzeba szybkiego dotarcia do dużych zbiorów danych.

– Kochają nas filmowcy. W latach 2013–2016 wykorzystywali nasz system przy produkcji 12 największych hitów kinowych do tworzenia efektów specjalnych – uśmiecha się Bianchini.

Liczną grupę użytkowników stanowią także instytucje badawcze i naukowe. W Stanach Zjednoczonych są to m.in. Biblioteka Kongresu czy Uniwersytet Hopkinsa, dla którego FXT Edge Filers okazał się pomocny przy pracach nad genotypem. W Polsce użytkownikiem systemu jest Uniwersytet Warszawski, realizujący projekt OCEAN, polegający na stworzeniu ośrodka przetwarzania wielkoskalowych danych. FXT Edge Filers ma ułatwić niezawodny i szybki dostęp do 7 PB danych. Startup w najbliższych latach zamierza postawić na rozwój produktów współpracujących z chmurą Google.

W 2016 r. zanotowaliśmy 97-proc. wzrost obrotów pochodzących ze sprzedaży rozwiązań cloud. Stanowią one połowę naszych przychodów. Zamierzamy zacieśniać współpracę z Google, a jesienią pokażemy kolejne ciekawe produkty – zapewnia Ron Bianchini.

Nowi gracze opracowują ciekawe produkty – co najważniejsze – pozbawione największych mankamentów tradycyjnych macierzy. Ich poczynania śledzą nie tylko klienci, fundusze venture capital, ale także wielkie koncerny, które gorączkowo poszukują kandydatów do przejęcia.