Rynek drukarek znalazł się na rozdrożu. Dostawcy urządzeń z jednej strony muszą bronić swoich pozycji, z drugiej zaś przystosowywać się do cyfrowej rzeczywistości. Dobra wiadomość jest taka, że producenci mogą tworzyć nową wartość biznesową, nie oddalając się zbytnio od swojego podstawowego DNA. Ale jest też i zła informacja: w najbliższych latach branżę czeka konsolidacja. Notabene proces ten rozpoczął się już jakiś czas temu. Wystarczy przypomnieć, że w 2000 r. na rynku działało dwudziestu producentów OEM, obecnie zaś jest ich już tylko dwunastu. Najbardziej spektakularne zmiany zaszły na przestrzeni trzech ostatnich lat. W 2015 r. Hewlett Packard podzieliło się na dwie spółki – HPE oraz HP Inc. W ubiegłym roku ta ostatnia wchłonęła dział drukarkowy Samsunga. Z kolei Lexmark dwa lata temu został kupiony przez konsorcjum inwestorów z Apex Technology oraz PAG Asia Capital na czele, a Sharp trafił pod skrzydła tajwańskiego koncernu Foxconn. Jednym z najgorętszych tematów ostatnich miesięcy była próba przejęcia Xeroxa przez Fuji za 6,1 mld dol.

– To jeszcze nie koniec zmian. Producenci muszą pozyskać fundusze na inwestycje, aby odpowiednio dopasować swoje rozwiązania do cyfrowego miejsca pracy. Przyszłość należy do innowacyjnych produktów, bazujących na oprogramowaniu – tłumaczy Louella Fernandes z firmy analitycznej Quocirca, autorka raportu „PRINT 2025”.

W 2025 r. wśród pracowników przeważać będą millenialsi, którzy mają inne wymagania wobec technologii druku aniżeli poprzednie pokolenia – baby boomers czy generation X. W jaki sposób sprostać ich oczekiwaniom? Szybkość wydruku czy większa wydajność, a nawet zastosowanie narzędzi analitycznych nie wystarczą, aby zachować rynkowe status quo. Liderzy muszą wprowadzać nowe modele biznesowe i rozwijać usługi.

 

Topnieje liczba wydruków

Wskazówki zawarte w raporcie „PRINT 2025” są cenne, ale na razie HP Inc., Canon czy Epson muszą stawić czoła bardziej przyziemnym problemom. Wprawdzie lansowana od wielu lat idea biura bez papieru szybko się nie urzeczywistni, ale firmy używają coraz mniej papierowych dokumentów. IDC ostrzega, że już za dwa lata około 40 proc. przedsiębiorstw z krajów rozwiniętych wydrukuje niemal o połowę stron mniej aniżeli w 2017 r. Czy w Polsce należy spodziewać się podobnej tendencji? Przedstawiciele HP Inc. uważają, że nasz kraj podąża za światowymi trendami.

– Liczba stron drukowanych przez rodzimych przedsiębiorców spada. Niemniej ten segment rynku to także obieg cyfrowych dokumentów, oferowanie usług czy serwis. Dzięki temu biznes związany z drukowaniem i przetwarzaniem obrazu broni się przed spadkami – przekonuje Robert Sekuła, OPS Category and Country Printing Lead w HP Inc.

Zdaniem integratora

Marek Zbarachewicz, dyrektor sprzedaży, Proxer

Bezpieczeństwo drukowania staje się jednym z kluczowych elementów, na który zwracają uwagę klienci biznesowi. Wszelkie funkcje związane z tym czynnikiem są traktowane jako wysokowartościowy składnik oferty. Nie jest to kwestia świadomości klienta, raczej chodzi o lęk przed sankcjami wynikającymi z restrykcji w zakresie przetwarzania danych osobowych (RODO). Inną tendencją jest rosnąca popularność MPS. Działamy w tym obszarze i coraz częściej przychodzi nam konkurować z producentami, którzy oferują bezpośrednio własne urządzenia. Kiedyś wydawałoby się to niemożliwe, ale wygrywamy tego typu potyczki i świadczymy usługi dla klientów dużo większych od naszej firmy.

 

Ale nie brakuje odmiennych opinii. Niektórzy dostawcy zwracają uwagę na to, że znaczny spadek wydruków obserwuje się jedynie w firmach korzystających z elektronicznego obiegu dokumentów. A na taki krok do tej pory zdecydowali się na razie nieliczni polscy przedsiębiorcy. Do ciekawych wniosków dochodzi Robert Reszkowski, Business Acount Manager w Epsonie.

– Spadek liczby drukowanych stron, wynikający z ekspansji systemów chmurowych, zrównoważą nowe uwarunkowania administracyjne i prawne. Tego typu procedury wymagają papierowej dokumentacji – wyjaśnia ekspert z japońskiej firmy.

Niebagatelną rolę odgrywają też przyzwyczajenia pracowników oraz przesyt elektronicznymi gadżetami, co potwierdzają wyniki badań GfK Polonia i Clue PR przeprowadzonych wśród użytkowników o wysokiej świadomości technologicznej. Niemal połowa respondentów przyznała, że nowoczesne urządzenia z dostępem do Internetu za bardzo ingerują w nasze życie.

Nie można też zapominać o rynku konsumenckim, z którego napływają niezłe wieści. W pierwszym kwartale bieżącego roku w tym segmencie nastąpił kilkuprocentowy wzrost, a szczególnie dużą popularnością cieszyły się produkty CISS (Continuous Ink Supply System).

 

Nieoczekiwane zmiany ról?

HP Inc. po przejęciu biznesu drukarkowego Samsunga stało się pierwszoplanowym graczem wśród dostawców kopiarek oraz drukarek A3. Producent nie ukrywa, że jednym z jego głównych celów jest ekspansja w segmencie urządzeń A3, którego wartość w Polsce wycenia się na około 520 mln dol. Monochromatyczne drukarki A3 znalazły się w odwrocie, a producenci liczą przede wszystkim na ekspansję urządzeń kolorowych. Ich największymi odbiorcami powinny być firmy drukujące we własnym zakresie materiały promocyjno-reklamowe.

– Myślę, że tendencja wzrostowa w przypadku urządzeń A3 utrzyma się w 2018 roku – prognozuje Piotr Parys, Channel Marketing Manager w OKI Europe.

 

Czynniki kształtujące popyt na urządzenia drukujące to:

>> niższe koszty eksploatacji nowych modeli,
>> postęp technologiczny i związane z tym nowe funkcje,
>> spadające koszty zakupu,
>> atrakcyjne warunki i nowe modele sprzedaży,
>> konieczność optymalizacji procesów biznesowych.

 

 

Jacek Tarkiewicz
Regional Marketing Manager, OKI Printing Solutions

Zapotrzebowanie na druk ewoluuje. Firmy z jednej strony na skutek optymalizacji czy oszczędności starają się drukować mniej, a z drugiej wymagają od urządzeń funkcji umożliwiających digitalizację firmowych dokumentów. Przyszłość druku jednak na razie jest niezagrożona, dlatego że jednocześnie stale rośnie ilość informacji, które znajdują się w obiegu. Nawet jeśli przyjąć, że drukujemy dwa razy mniej, to trzeba też wziąć pod uwagę, że materiałów do druku przybywa wraz ze wzrostem ilości generowanych przez nas informacji.

 

 

Nie wszyscy postrzegają przyszłość formatu A3 w kolorowych barwach, zwłaszcza w kontekście spadających kosztów eksploatacji urządzeń drukujących A4.

– Drukarki i kombajny wielofunkcyjne A3 nie będą się cieszyć tak dużym popytem jak kilka lat temu, ale jest zbyt wcześnie, żeby mówić o ich zmierzchu – przyznaje Marek Zbarachewicz, dyrektor sprzedaży w Proxerze.

W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele firmy Brother, którzy już od kilku lat dostrzegają stagnację w tym segmencie urządzeń.

Warto zadać sobie pytanie, czy klienci korzystający z drukarek A3 wykorzystują ich potencjał. Moim zdaniem tak się nie dzieje i przeważają wydruki w formacie A4 – mówi Piotr Baca, Country Manager w Brotherze.

Nie mniej ciekawa rywalizacja toczyć się będzie pomiędzy urządzeniami atramentowymi i laserowymi. Jeszcze do niedawna podział ról był prosty: atramentówki miały funkcjonować w gospodarstwach domowych i mikrofirmach, laserówki zaś, ze względu na swoją wydajność, wiodły prym w przedsiębiorstwach. Jednak technologia atramentowego druku piezoelektrycznego burzy dotychczasową hierarchię.

– Najnowsze modele atramentówek zużywają 96 proc. mniej energii elektrycznej aniżeli laserówki. Ponadto w procesie eksploatacji praktycznie nie wytwarzają odpadów – wylicza Robert Reszkowski.

Zdecydowanie łatwiej jest natomiast wytypować faworyta w zmaganiach pomiędzy drukarkami i wielofunkcyjnymi kombajnami. W ostatnim czasie szala wyraźne przechyla się na stronę tych ostatnich. Użytkownicy zaczynają powszechnie korzystać z funkcji kopiowania, skanowania, a także archiwizacji. Dokumenty w przedsiębiorstwach  funkcjonują równolegle w świecie cyfrowym (w postaci plików) i analogowym (jako wydruki). Wielofunkcyjne kombajny łączą w prosty sposób oba obszary, czego nie można powiedzieć o klasycznych drukarkach.

Globalna sprzedaż urządzeń drukujących

Według IDC w IV kwartale 2017 r. światowa sprzedaż urządzeń drukujących osiągnęła poziom 28,1 mln sztuk – o 1,2 proc. więcej niż rok wcześniej. Z kolei wartość sprzedaży w skali globalnej wyniosła 13,7 mld dol., co oznacza 1-procentowy spadek w ujęciu rocznym. Wzrost ilościowy jest zasługą rosnącego popytu na atramentówki (3,3 proc). Motorem napędowym tego segmentu rynku były urządzenia z systemem stałego zasilania w atrament.

 

Piotr Baca
Country Manager, Brother

Rozwiązania do zarządzania drukiem stają się coraz bardziej powszechne. Co ciekawe, jeszcze do niedawna tego rodzaju oprogramowanie było wdrażane przez duże firmy, ponieważ jego zakup oraz wdrożenie wiązały się z wysokimi nakładami finansowymi. Sytuacja uległa zmianie i obecnie systemy do zarządzania drukiem mogą być wykorzystywane nawet przez przedsiębiorstwa kilkuosobowe. Nie myślę wyłącznie o procesach zarządzania drukiem, lecz również kontroli kosztów w organizacji.

 

 

Bezpieczny druk

W przeszłości, kiedy drukarki były prostymi maszynami, nikt nie zwracał uwagi na kwestie bezpieczeństwa druku. Owszem, ktoś mógł zabrać kartkę z podajnika i zyskać dostęp do poufnych informacji, ale były to sporadyczne wypadki. Niestety, innowacje w zakresie oprogramowania i technologii druku przyczyniły się do pojawienia się wcześniej nieznanych zagrożeń.

Nowoczesne urządzenia wyposażone w pamięć, BIOS, firmware, a w niektórych przypadkach dyski twarde niewiele różnią się od komputerów PC. Pracownicy skanują, kopiują, wysyłają e-mailem setki ważnych dokumentów, które w każdej chwili mogą trafić w niepowołane ręce. Poza tym drukarki biznesowe działające w sieci są tak samo podatne na ataki hakerów jak każde inne urządzenie podłączone do firmowej infrastruktury. Co ważne, przedsiębiorcy zaczynają dostrzegać ten problem. Z ubiegłorocznych badań przeprowadzonych przez Quocirca wynika, że 95 proc. organizacji uważa, iż bezpieczeństwo druku odgrywa ważną rolę w strategii ochrony danych. Ale tylko co czwarty respondent deklaruje, że posiada odpowiednio zabezpieczoną flotę drukującą. Natomiast 60 proc. ankietowanych przyznaje, że co najmniej raz utraciło dane w wyniku nienależytego nadzoru nad urządzeniami drukującymi.

Nie ulega wątpliwości, że obowiązująca od 25 maja ustawa RODO jeszcze bardziej zwiększy czujność działów IT. Wprawdzie na pierwszy rzut oka sprzęt drukujący w żaden sposób nie kojarzy się z narzędziem do realizacji wytycznych RODO, ale specjaliści dostrzegają związki.

– Bezpieczeństwo kombajnu wielofunkcyjnego wyposażonego w skaner, który jest ściśle związany z obiegiem dokumentów, staje się kluczową kwestią szczególnie w świetle dyrektywy RODO. Zaleca się, aby urządzenia zapewniały możliwość kontroli nad wydrukami. To pozwoli w przyszłości rozwiązać ewentualne problemy i zapobiec niewyjaśnionym sytuacjom – tłumaczy Robert Reszkowski.

Na straży danych stoją aplikacje do zarządzania i monitorowania zadań wydruku i skanowania, umożliwiające precyzyjne definiowanie użytkowników oraz liczbę drukowanych dokumentów. Oprogramowanie zmniejsza ryzyko przypadkowego wycieku informacji, a jednocześnie ogranicza liczbę zbędnych wydruków.

Sprzęt drukujący przeznaczony dla klientów biznesowych ma też inne zabezpieczenia, takie jak szyfrowanie danych przechowywanych na urządzeniu, pełna kontrola dostępu za pośrednictwem kart zbliżeniowych lub indywidualnego kodu i szyfrowane protokoły komunikacji. Niektórzy producenci idą nawet krok dalej, oferując rozwiązanie do monitorowania połączeń sieciowych i zatrzymywania malware’u.

 

Leszek Bareja
Product Manager, Xerox

Rynek sprzedaży transakcyjnej urządzeń i materiałów eksploatacyjnych będzie zawsze istniał. Niemniej w sektorach biznesowym i publicznym obserwujemy powolny proces edukacji i rosnącej świadomości przewag outsourcingu druku. Patrząc z punktu widzenia resellera, sprzedaż w modelu MPS jest trudniejsza i bardziej czasochłonna. Często wiąże się też z niższą marżą niż w przypadku sprzedaży transakcyjnej. Należy jednak wziąć pod uwagę, że ten model zapewnia przewidywalne i stabilne przychody oraz długofalową współpracę z klientem.

 

Skazani na usługi?

Resellerzy sprzedający urządzenia drukujące znaleźli się w kłopotliwej sytuacji. Dynamiczny wzrost sprzedaży internetowej przyczynił się do erozji marż i spadku lojalności klientów. Co gorsza, przedsiębiorcy nie kwapią się do wymiany floty drukującej. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Brothera, zakupiony sprzęt służy polskim firmom co najmniej pięć lat. Gdzie zatem szukać dodatkowych przychodów? Większość ekspertów wskazuje na usługi MPS (Managed Print Services), które mają wnieść na rynek druku ożywczy powiew i dać producentom oraz integratorom nadzieję na lepsze czasy.

– MPS przynosi korzyści obu stronom transakcji. Klient płaci za określoną pulę wydrukowanych stron bez martwienia się o materiały eksploatacyjne i utrzymanie zaplecza. Z kolei dostawca otrzymuje czytelną prognozę przychodów na czas obowiązywania umowy oraz długofalową relację z klientem, co jest nie do osiągnięcia w przypadku sprzedaży rozwiązań „pudełkowych” – mówi Robert Reszkowski.

Wbrew obiegowym opiniom oferowanie usług druku nie jest łatwym zajęciem i kryje w sobie wiele pułapek. Należy więc dokładnie poznać mechanizmy rządzące tym segmentem rynku, bo nawet drobne błędy popełnione podczas przygotowania kontraktu sprawią, że stanie się on nierentowny.

– Reseller bądź dystrybutor, dla którego biznes drukarkowy nie jest chlebem powszednim, nie zostanie z dnia na dzień specjalistą w zakresie kompleksowych usług drukowania. Dopasowanie oferty do potrzeb klienta wymaga posiadania wiedzy na temat druku i digitalizacji dokumentów oraz doświadczenia we wdrażaniu MPS – mówi Sławomir Ptaszek, Country Channel Managed Print Services Manager w HP Inc.

Analitycy Quocirca zachęcają producentów i resellerów do większego zaangażowania w MPS. Wraz z postępującą cyfryzacją liczba kontraktów na usługi druku będzie sukcesywnie rosnąć, podobnie jak zapotrzebowanie na fachowców sprawnie poruszających się zarówno w nowym, jak i tradycyjnym środowisku IT.

Eksperci szacują, że udział sprzedaży MPS w rynku druku w największych krajach Europy Zachodniej zbliża się do 50 proc. W naszym kraju ten wskaźnik jest kilkakrotnie mniejszy. To oznacza, że rodzimi resellerzy zyskują cenny czas, który mogą spożytkować na dywersyfikację oferty. Takiej, w której oprócz pudełek i usług dodatkowych, np. związanych z zabezpieczaniem floty drukującej, znajdzie się też miejsce na MPS.

 

Maciej Kosiński
Product Manager, ABC Data

W naszej ocenie resellerzy i integratorzy nie są skazani na model MPS, choć warto się nim zainteresować. Tradycyjny rynek druku będzie funkcjonował jeszcze bardzo długo. Jednak przedsiębiorstwa, które przyswoją sobie koncepcję MPS, będą osiągały wyższe profity oraz zyskają większą przewidywalność i bezpieczeństwo biznesu. Reseller, łącząc np. najem urządzeń oraz wdrożenie oprogramowania, związuje ze sobą klienta. ABC Data już od kilku lat prowadzi projekt najmu druku dla współpracujących z nami resellerów.