Zapotrzebowanie na komputery, infrastrukturę sieciową, interaktywne tablice zgłasza dużo rodzimych placówek edukacyjnych. Niestety, ich ambitne plany zazwyczaj rozmijają się z możliwościami finansowymi. Dlatego zarówno branża IT, jak i oświata z utęsknieniem czekają na ruch ze strony państwa, czyli uruchomienie środków unijnych.

Jedną z największych bolączek polskich placówek edukacyjnych jest brak szerokopasmowego dostępu do Internetu. Ministerstwo Cyfryzacji planuje poprawić stan infrastruktury w szkołach podstawowych oraz ponadpodstawowych i doprowadzić do nich łącza o przepustowości 1 Gb/s. W pierwszej kolejności zostaną podłączone do Internetu łącza o przepustowości co najmniej 100 Mb/s.

– Placówki edukacyjne będą potrzebować routerów do budowy lub modernizacji istniejącej infrastruktury. Trzeba pamiętać, że ze względu na funkcje filtrowania treści oraz wbudowane zapory sieciowe routery są często uważane za pierwszy element systemu zabezpieczeń – utrzymuje Grzegorz Całun, Pre-Sales Engineer w D-Linku.

Wysłużone modele działające w  standardzie 802.11g i pracujące w częstotliwości 2,4 GHz, których wciąż nie brakuje w placówkach edukacyjnych, sukcesywnie będą zastępowane przez dwuzakresowe modele 802.11ac. W nieodległej przyszłości w szkołach zagoszczą także przełączniki gigabitowe z funkcją Power over Ethernet.

– Popyt na produkty sieciowe w sektorze edukacji nieustannie rośnie. Wynika to m.in. z postępującej cyfryzacji i informatyzacji, która umożliwia szkołom korzystanie z nowoczesnych technik i prowadzenie zajęć w sposób bardziej interaktywny z wykorzystaniem komputerów lub tabletów – tłumaczy Robert Gawroński, Account Manager w TP-Linku.

Wymagania klientów z sektora edukacyjnego wobec rozwiązań sieciowych są zbliżone do zgłaszanych przez użytkowników indywidualnych. I nie chodzi wyłącznie o parametry techniczne, ale również o łatwość konfiguracji i obsługi sprzętu. Placówki oświatowe zazwyczaj nie dysponują personelem technicznym, który zajmuje się zarządzaniem sprzętem IT. Niektórzy producenci wychodzą naprzeciw potrzebom specyficznych odbiorców. Przykładowo Netgear oferuje placówkom oświatowym routery z wieczystą gwarancją, a specjalny zespół składający się z pracowników producenta wspiera administratorów.

 

Uczniowie korzystają z przestarzałych laptopów

Ostatnia znacząca wymiana sprzętu w placówkach oświatowych nastąpiła podczas realizacji programu „Cyfrowa szkoła”. Z badań przeprowadzonych w sierpniu 2013 r. przez Instytut Badań Edukacyjnych wynika, że szkoły najczęściej wybierały laptopy o przekątnej ekranu powyżej 14 cali. ponad 65 proc. szkół kupiło je dla nauczycieli, a prawie połowa dla uczniów. W drugiej kolejności nabywano mniejsze modele notebooków (ponad 33 proc. dla nauczycieli, ponad 37 proc. dla uczniów). Szkoły rzadko decydowały się natomiast na netbooki czy tablety. Warto zaznaczyć, że zakupy poczynione w ramach programu „Cyfrowa szkoła” nie rozwiązały do końca kwestii komputeryzacji placówek edukacyjnych. Według danych Ministerstwa Edukacji Narodowej na jeden komputer przypada średnio 11 uczniów, a dużą część urządzeń stanowią desktopy pochodzące jeszcze z lat 2006–2008.

Tymczasem na przykład w Stanach Zjednoczonych dużą popularnością cieszą się chromebooki. Najnowsze modele tych komputerów są wytrzymałe na upadki, zalania, pracują 12 godzin na baterii i są stosunkowo tanie. Google podaje na swoim blogu, że z chromebooków korzysta ok. 20 mln uczniów i studentów na całym świecie. W Polsce są jednak produktem niszowym.

– Rodzime szkoły coraz częściej przekonują się do tego typu rozwiązań, ale poziom zainteresowania nie jest taki, jak na rynku amerykańskim – mówi Konrad Wierzchowski, Key Account Manager w Acerze.

Przykładowo w NTT System nie odnotowano ani jednego zapytania o chromebooki. Producent wprowadził do oferty cloudbooki własnej marki, ale na nie również brakuje chętnych. Dell nie promuje w Polsce chromebooków ze względu na znikome zainteresowanie wśród rodzimych szkół. Co gorsza, trudno o jakąś pewną alternatywę, bo placówki oświatowe nie doczekały się jednolitej polityki w zakresie zamawiania sprzętu. Nie ma też centralnej jednostki koordynującej zakupy.

– Szkoły zamawiają to, co aktualnie cieszy się największą popularnością na rynku. Dekadę temu były to komputery stacjonarne, pięć lat temu tanie laptopy, dwa lata temu tablety, a rok temu modele All-in-One. Widać więc, że szkoły kierują się obowiązującą modą – tłumaczy Tadeusz Kurek, prezes NTT System.

Szkoły czekają na szybki Internet

Początki informatyzacji szkół w Polsce sięgają lat 80. ubiegłego wieku. Wówczas pojawiły się komputery Elwro 800 Junior. Na tego typu luksus mogły pozwolić sobie jednak nieliczne placówki. Nauka informatyki w szkołach rozpoczęła się w latach 90. Wówczas powstały wojewódzkie ośrodki doskonalenia nauczycieli prowadzące kursy przygotowujące kadrę do nauki przedmiotu.

W 2008 r. miały miejsce duże centralne zakupy sprzętu IT dla edukacji. Natomiast cztery lata później rozpoczęto realizację programu „Cyfrowa szkoła”. Jego głównym celem było wyposażenie podstawówek w przenośne komputery i inny sprzęt „informacyjno-komunikacyjny”. W ramach programu placówki wydały na budowę sieci oraz wyposażenie klas 61 mln zł. Stopień wykorzystania komputerów, a także dostęp do szerokopasmowego Internetu nadal pozostawiają jednak wiele do życzenia. MEN informuje, że 41 proc. nauczycieli szkół gimnazjalnych wykorzystuje komputery do nauczania przynajmniej raz w tygodniu. Spośród 30 tys. szkół podstawowych i ponadpodstawowych zaledwie 1 proc. ma stałe łącze o przepustowości 1 Gb/s, a połowa dysponuje dostępem do Internetu umożliwiającym jedynie komunikację e-mailową.

 

Producenci stosują różne zachęty, aby zainteresować klientów z sektora edukacyjnego. Acer oferuje darmowe oprogramowanie Acer TeachSmart oraz Acer Classroom. W ostatnim czasie placówki oświatowe zaopatrujące się w urządzenia tego producenta najczęściej wybierają sprzęt All-in-One i komputery stacjonarne w obudowach typu Small Form Factor.

Swojego rodzaju ciekawostką jest fakt, że nauczyciele coraz chętniej wybierają urządzenia hybrydowe Acera. Natomiast klienci z sektora edukacyjnego zaopatrujący się w Dellu zwykle decydują się na ekonomiczne produkty, takie jak laptopy w prostych konfiguracjach z dyskami o małej i średniej pojemności, mniej wydajnymi procesorami oraz wytrzymałą obudową. Natomiast z oferty komputerów stacjonarnych największym popytem cieszą się urządzenia w obudowach SFF lub mikro, gdyż nie zajmują zbyt dużo miejsca.

 

Placówka edukacyjna pod nadzorem

Monitoring w szkołach staje się coraz powszechniejszy. Instalacja kamer poprawia bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. Nadzór wideo ułatwia wychwycenie osób niepowołanych, które dostały się na teren placówki, np. dilerów narkotyków, a także nieodpowiedzialne zachowania i działania uczniów.

Interesujące, że nieco inaczej widzi to Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich. Wprawdzie nie jest całkowitym przeciwnikiem monitoringu w szkołach, aczkolwiek uważa, że należy wprowadzić regulujące jego stosowanie przepisy. Problem pozostaje nierozwiązany od 2011 r., kiedy prace w tym zakresie rozpoczęło MSWiA. Brak reguł prawnych, a także naciski ze strony niektórych środowisk, w tym rzecznika praw obywatelskich, sprawiły, że dofinansowanie do monitoringu w szkołach usunięto w ubiegłym roku z programu „Bezpieczna+”, który ma być zrealizowany do końca 2018 r. Decyzja ta jednak nie zahamowała sprzedaży systemów do nadzoru dla sektora edukacyjnego.

– Popyt na systemy monitoringu ze strony placówek oświatowych w ciągu ostatnich 18 miesięcy utrzymuje się na podobnym poziomie, a w 2016 r. nastąpił nawet delikatny wzrost. Najwięcej zakupów dokonywanych jest w okresie przedwakacyjnym – twierdzi Piotr Kotas, Monitoring IP Product Manager w EPA Systemy.

Jakub Skwarczyński

specjalista ds. projektów i rozwiązań Enterprise w Incom Group

Najczęstszym błędem w przypadku przetargów ogłaszanych przez placówki oświatowe są mało precyzyjne opisy przedmiotu zamówienia. Osoby przygotowujące owe zamówienia zbyt rzadko korzystają z wiedzy specjalistów, w efekcie szkoły otrzymują najtańszy sprzęt, którego podzespoły nie zawsze idealnie działają w oferowanej konfiguracji, a do tego nieprzetestowany, bez certyfikatów dotyczących ergonomii oraz bezpieczeństwa. Poza tym placówki często otrzymują środki w ostatniej chwili, tuż przed terminem ich wykorzystania, i nie mają czasu dokładnie przygotować zamówień.

 

Nie jest to opinia odosobniona, podobne spostrzeżenia mają przedstawiciele Netgeara i Axis Communications.

W ciągu ostatnich kilku lat ceny systemów nadzoru bardzo spadły. Obecnie w przedziale 1–2 tys. zł można już kupić rozwiązanie dobrej klasy. Nie są to kwoty przyprawiające o zawrót głowy dyrektorów szkół czy przedszkoli. Ale nie tylko niższe ceny zachęcają placówki edukacyjne do zakupów.

Bardzo często słyszymy, że instalacja systemów monitoringu została wymuszona przez ubezpieczycieli lub rodziców – mówi Piotr Kotas.

Wymagania wobec sprzętu są uzależnione od specyfiki jednostki oświatowej. Przedszkola kupują najczęściej systemy umożliwiające zdalny podgląd rodzicom. Szkoły poszukują rozwiązań z pojemnym dyskiem, przechowujących nagrania w dłuższym okresie, a także tzw. wandaloodpornych kamer. Następuje proces wymiany systemów analogowych na sieciowe. Obecnie 60 proc. instalowanych rozwiązań bazuje na technologii sieciowej, dzięki czemu można śledzić pomieszczenia z dowolnego miejsca z dostępem do Internetu.

– Sytuacja w placówkach edukacyjnych jest mocno zróżnicowana. Niektóre w ogóle nie mają systemu dozoru wizyjnego lub korzystają z archaicznych rozwiązań analogowych. Są też szkoły wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt. Nabywcy z reguły zwracają uwagę na format kompresji wideo, poklatkowość oraz rozdzielczość  – wyjaśnia Jakub Kozak, Sales Manager w Axis Communications.

 

Przyszłość pod znakiem online

Wykorzystanie nowych technologii w edukacji niesie wiele nowych wyzwań. Co czeka nas w najbliższej przyszłości? Ponad połowa pracowników sektora edukacyjnego z regionu EMEA, biorących udział w badaniu „Edukacja w 2025 r. – innowacje technologiczne”, jest przekonana, że współpraca online w czasie rzeczywistym oraz urządzenia mobilne będą podstawowymi narzędziami dostępu do treści edukacyjnych w 2025 r.

Ciekawe spostrzeżenia na temat dalszego rozwoju innowacyjnych narzędzi w szkołach zawiera opracowanie „Horizon
Report 2016 Edycja K-12”, sporządzone przez 59 ekspertów edukacji oraz nowych technologii z 18 krajów położonych na 6 kontynentach. W raporcie znalazło się wiele informacji dotyczących najważniejszych trendów we współczesnej edukacji. Na pierwszy plan wysuwa się nauka oprogramowania. Według code.org już
za trzy lata na programistów czekać będzie ok. 1,4 mln miejsc pracy.

 

Programowanie ma trafić do podstawy programowej w szkołach podstawowych. Wiadomo, że również polski rząd przymierza się do wprowadzenia tego przedmiotu do szkół. Autorzy dokumentu wspominają także o włączeniu edukacji online w proces globalnej nauki. Nowoczesne narzędzia i środki komunikacji ułatwia? kontakt z rówieśnikami nie tylko z innych miast, ale również z innych kontynentów.

Ale nauka programowania czy wymiana treści online to tylko część planów. Ministerstwo Edukacji Narodowej wspólnie z Ministerstwem Cyfryzacji zapowiada realizacje? przedsięwzięć, które maja? na celu poprawę stanu infrastruktury oraz dostarczenie nowoczesnych środków dydaktycznych do klas. Plany obejmują budowę Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej, a także stworzenie 14 nowych podręczników oraz 13,5 tys. różnych materiałów dydaktycznych w formie elektronicznej. Wśród nich znajda? się opracowania dotyczące muzyki, plastyki, historii sztuki, wiedzy o kulturze, łaciny, a także lekcje przyrodnicze, humanistyczne, matematyki i informatyki w zakresie rozszerzonym.

Powstaną również materiały dydaktyczne dla szkolnictwa zawodowego – 150 nowych e-podręczników, 800 e-zasobów zawierających filmy, nagrania, zdjęcia, grafiki, schematy, dokumenty oraz ćwiczenia. Strategia rozwoju edukacji zaproponowana przez rząd napawa umiarkowanym optymizmem przedstawicieli branży IT, którzy uważają, że planowane systemowe rozwiązania mogą stanowić szansę dla sektora edukacji.

W unijnej perspektywie na lata 2014–2020 mamy do wykorzystania 82,5 mld euro w ramach polityki spójności. Część z tych środków ma wesprzeć rozwój gospodarki elektronicznej, a co za tym idzie wygeneruje dodatkowe wzrosty sprzedaży u naszych partnerów. Placówek edukacyjnych dotyczą przede wszystkim działania związane w realizacja? Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa, dzięki którym wszystkie szkoły w Polsce maja? niebawem dysponować łączem internetowym o przepustowości co najmniej 100 Mb/s – mówi Adam Nowacki Product Manager Enterprise Business Group w AB.

Wyraźnie widać, że przemiany w sektorze edukacji to woda na młyn dla firm ICT. Instytucje, które przez długie lata pozostawały bastionem konserwatyzmu, otwierają się na nowe rozwiązania techniczne. Jedynym zmartwieniem mogą być możliwości budżetowe państwa.