Z niedawno opublikowanego 'Planu informatyzacji państwa' można wywnioskować, że są pieniądze na stworzenie elektronicznych urzędów. W ciągu najbliższych czterech lat na państwowe projekty IT przeznaczono 2,3 mld złotych, w kolejnych trzech latach aż 3,3 mld złotych. To jednak tylko pozornie dobra wiadomość dla firm z branży. Urzędnicy od lat przedstawiają plany dotyczące e-administracji. Z reguły niewiele z nich wynika. Nic więc dziwnego, że przedsiębiorcy, z którymi rozmawialiśmy, nawet nie chcieli komentować nowego dokumentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Ich zdaniem ma on się nijak do praktyki, podobnie jak wiele innych dokumentów opracowanych przez państwowych specjalistów od informatyzacji.

Szumne założenia

Jakie tym razem urzędnicy postawili sobie zadania? Wygląda na to, że ambitne. Około 840 mln zł w ciągu czterech lat mają pochłonąć prace nad elektroniczną platformą na potrzeby służby zdrowia i nad informatycznym systemem katastralnym. Planuje się wprowadzenie tzw. cyfrowych dowodów osobistych oraz zinformatyzowanych ksiąg wieczystych. Do końca marca 2008 roku ma powstać system e-deklaracji, dzięki któremu przedsiębiorcy będą mogli przez Internet składać deklaracje podatkowe (warto przypomnieć, że usługę tę miano wprowadzić już jakiś czas temu, ale bez rozwiązania sprawy elektronicznego podpisu trudno mówić o rozliczaniu się ze skarbówką za pośrednictwem sieci).

Z 'Planu' dowiadujemy się prócz tego, że do końca 2010 roku zostanie uruchomionych około 20 usług elektronicznych, między innymi dla przedsiębiorców (rejestracja działalności gospodarczej, rozliczanie VAT-u przez Internet). Już za dwa lata ma być róznież gotowy projekt PESEL 2, który posłuży internetowej weryfikacji danych związanych z ewidencją ludności. Problem w tym, że założenia 'Planu' nie są niczym nowym, mówił o nich już poprzedni – na 2006 rok.

To już było

Ministerstwa wdrażały zeszłoroczny 'Plan' wolno i tak naprawdę nie wiadomo, ile pieniędzy na niego wydały. Nadal ślimaczy się projekt e-PUAP (Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej), który realizuje MSWiA. W 2006 roku został ogłoszony przetarg na realizację jego pierwszego etapu i dopiero w 2007 roku doczekamy się – miejmy nadzieję – rozstrzygnięcia. MSWiA rozpoczęło też realizację projektu CEPiK (Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców), ale końca nie widać. W raporcie z października 2006 roku Najwyższa Izba Kontroli zarzuciła, że system nie działa tak, jak powinien. W MSWiA nikt nie chciał się wypowiadać na ten temat.

W zeszłym roku głośno było też o projekcie dotyczącym e-deklaracji, który zaczęło wdrażać Ministerstwo Finansów. Według poprzedniego 'Planu' firmy miały z nich korzystać już w 2006 r. Plan nie został jednak zrealizowany i deklaracje przez Internet mogą składać jedynie największe przedsiębiorstwa w kraju.

Mało realne

Obok narodowych planów informatyzacji powstają też strategie informatyzacji. Są to dokumenty, które określają kierunki rozwoju e-administracji, e-usług itd. Nie podaje się w nich żadnych konkretnych obliczeń ani terminów realizacji poszczególnych zadań. W praktyce brak konkretów nie ma znaczenia, bo strategie są jeszcze bardziej oderwane od rzeczywistości niż przedstawiane plany. Aż roi się w nich od ogólnych opisów idei e-Government, e-Democracy, e-Health, e-Learning.

Od 2001 do 2005 roku w Ministerstwie Nauki i Informatyzacji (zlikwidowane zostało w listopadzie 2005 roku, a informatyzację przejęło MSWiA) powstały aż trzy strategie (patrz: ramka). Autorom nie można zarzucić jednego – przekonująco snuli plany o przyszłości informatyzacji. Najwyższa Izba Kontroli miała jednak na ten temat najwyraźniej inne zdanie. W 2006 roku oceniła stopień realizacji założeń 'Strategii informatyzacji Rzeczypospolitej Polskiej – ePolska na lata 2004 – 2006'. Według kontrolerów nie zrealizowano zadań w niej stawianych. Nie przeszkodziło to w przygotowaniu kolejnej strategii, która ma sprawić, że polska e-administracja wyjdzie z dołka albo nawet dogoni w tym zakresie rozwinięte kraje UE.

Dokument nosi tytuł 'Strategia kierunkowa rozwoju informatyzacji Polski do roku 2013 oraz perspektywiczna prognoza transformacji społeczeństwa informacyjnego do roku 2020'. Jeśli wierzyć strategii, do 2020 roku w Polsce zostanie zinformatyzowana prawie każda sfera życia. Między innymi nastąpi 'pełna internetyzacja sektora publicznego w Polsce', a 'liczba stałych lub bezprzewodowych linii telefonicznych na 100 mieszkańców postawi nas w czołówce krajów Unii Europejskiej'. W wizji z 2020 roku studenci korzystają z wirtualnych bibliotek, wyborcy głosują, nie wychodząc z domów, a chorzy mają elektroniczne karty zdrowia i kupują leki na e-receptę.

Są zadowoleni

Przedsiębiorcy, których pytaliśmy o opinie na temat planów MSWiA, nie chcieli się wypowiadać. Skomentował je tylko przedstawiciel Polskiej Izby Informatyzacji i Telekomunikacji.

Pozytywnie oceniamy 'Plan informatyzacji', bo długa lista naszych uwag została w nim uwzględniona – powiedział nam Andrzej Horodeński, rzecznik prasowy PIIT.

Analizując pierwszą wersję 'Planu' na lata 2007 – 2010, specjaliści izby zwrócili uwagę między innymi na brak informacji o nakładach na informatyzację w poszczególnych latach oraz na brak wielkich i przełomowych projektów IT. Zdaniem Andrzeja Horodyńskiego dobrze, że strategie i plany informatyzacji powstają. ¬le natomiast, że są tak mało konkretne.

W PIIT uważają, że polskie i zagraniczne firmy teleinformatyczne są w stanie zrealizować wszystkie założenia 'Planu'. Zdaniem jej przedstawicieli przeszkodą mogą być jednak przepisy o zamówieniach publicznych. Sposób prowadzenia i rozstrzygania przetargów już od dawna budzi kontrowersje.