Ciekawy przypadek Michaela Della
Michael Dell znowu znalazł się na czołówkach gazet i serwisów internetowych. Ale czy wrzawa wokół jego firmy wyjdzie mu tym razem na dobre?
Kiedy Michael Dell opuszczał ponad cztery lata temu giełdę, nie ukrywał zadowolenia. Miliarder przekonywał wtedy: „To fantastyczna decyzja, uwalniająca nas od sporządzania kwartalnych raportów mających zadowolić inwestorów z Wall Street. Teraz będziemy mogli dużo łatwiej realizować długofalowe przedsięwzięcia”.
„Jesteśmy największym startupem świata” – to kolejny slogan niczym mantra powtarzany przez Della i jego pracowników. Jednak niewykluczone, że już wkrótce Michael Dell przestawi wajchę i… zmieni narrację. Pod koniec stycznia światowe media obiegła informacja o nowej transakcji Della, tzw. odwróconej fuzji. Dell Technologies chce sprzedać swój biznes firmie VMware, w której posiada 80 proc. udziałów. Koncern, jako nabytek notowanego na giełdzie VMware’a, wróciłby na rynek publiczny. Analitycy z Morgan Stanley szybko wyliczyli, że „odwrócona fuzja” przyczyni się do dewaluacji VMware aż o 28 mld dol. Zresztą inwestorzy, kiedy tylko usłyszeli o nowym pomyśle Michaela Della, zaczęli kręcić nosami. Akcje spółki spadły ze 150 dol. za walor do 117 dol. Co zrobić, aby wróciły do poprzedniego poziomu? Ludzie z Morgan Stanley mają bardzo prostą odpowiedź: porzucić pomysł „odwróconej fuzji”. Jeśli Michael Dell posłucha analityków, będzie miał do wyboru dwie opcje: pozostać „największym startupem świata” lub powrócić na giełdę jako Dell Technologies.
Miliarder z Teksasu zatęsknił za NASDAQ nie bez powodu. Jego firma po zakupie EMC boryka się z gigantycznym długiem. Według Bloomberga wynosi on 46 mld dol., Reuters wycenia go nawet na 52,5 mld dol. Jakby tego było mało, piasek w tryby sypie administracja rządowa. Reforma podatkowa wprowadzona przez Donalda Trumpa znacznie ogranicza bowiem możliwości w zakresie odliczania od podatku odsetek od długów.
Michael Dell spodziewał się, że przejęcie EMC przyniesie mu więcej profitów, niż ma to miejsce w rzeczywistości. Niestety, potwierdzają się obawy analityków wyrażane jeszcze przed połączeniem koncernów. Według IDC w trzecim kwartale 2017 r. Dell EMC musiał pogodzić się z 4-proc. spadkiem przychodów ze sprzedaży macierzy dyskowych przeznaczonych dla przedsiębiorstw, NetApp zaś w tym samym okresie zwiększył swoje obroty niemal o 20 proc. Nie do końca zrozumiałe są też niektóre decyzje Della, np. zamknięcie działu DSSD. Poza tym część ludzi wcześniej związanych z EMC odchodzi z koncernu, bo nie odnajdują się w nowych warunkach. Krótko mówiąc, obraz jest daleki od idylli.
Co dalej? Michael Dell potrzebuje kapitału na dalsze inwestycje i rozwój. Dlatego wydaje się, że pracownicy powinni uczyć się nowych regułek: „uzyskanie statusu spółki publicznej przyczynia się do poprawy wizerunku firmy” lub „obecność na giełdzie papierów wartościowych pozwala nam na ambitną strategię rozwoju i uzyskanie finansowania na jej realizację”. Brzmi nieźle, prawda?
Podobne wywiady i felietony
Procesory graficzne zjadają świat
Po kilku latach fascynacji oprogramowaniem w świecie nowych technologii następuje zwrot w kierunku sprzętu. I bardzo słusznie, bowiem to on w dużym stopniu napędza innowacje.
Sztuczna (i droga) inteligencja
Sztuczna inteligencja ma zastąpić ludzi w wielu gałęziach przemysłu, więc część menadżerów zaciera ręce, licząc przyszłe zyski. Jednak ich radość może okazać się przedwczesna.
8080 zgłoś się
Krzysztof Gawkowski jest nie tylko fascynatem nowych technologii, ale również specjalistą od myślenia strategicznego o cyfryzacji. To może być dobra zmiana na fotelu ministra cyfryzacji. Czy aby na pewno?