Co nam zostanie po CES 2018
„Technologiczny rok” rozpoczął się, tradycyjnie, jednymi z najważniejszych targów na świecie. Miłośnicy elektroniki przez kilka dni stycznia znowu nasłuchiwali wieści z Las Vegas. W 1970 roku na Consumer Electronics Show pokazano magnetowid. W 1982 – Commodore’a 64, natomiast w 1992 – odtwarzacz DVD. A co zapamiętamy z tego roku?
Najprostsza możliwa odpowiedź to… nic. Przynajmniej jeśli mowa o urządzeniach, które spełniają dwa warunki: pełnią rolę produktów przełomowych w rozwoju branży i mają potencjał trafienia w gust oraz finansowe możliwości masowego klienta. Takich rozwiązań tym razem zabrakło. CES 2018 zostanie więc zapamiętany jako wystawa, podczas której dwa koncerny – Intel oraz IBM – zasymulowały rywalizację na kwanty. Producent CPU pokazał w USA 49-kubitowy procesor kwantowy – mieszczącą się w dłoni szefa koncernu Briana Krzanicha białą płytkę ze złotymi elementami i piekielnym potencjałem. Maszyny kwantowe mają w przyszłości radzić sobie z zadaniami nieosiągalnymi dla systemów krzemowych.
Jeszcze dalej poszedł legendarny IBM, dzięki któremu Personal Computers stały się naszą codziennością. Firma zademonstrowała na targach w Nevadzie nie tylko
Quantum Processing Unit, ale cały komputer kwantowy. Urządzenie wyglądało jak złoty żyrandol podwieszony na specjalnej konstrukcji. Moc? 50 kubitów, czyli bitów kwantowych. Może kogoś na CES to rozczarowało, ale IBM nie pokazał działającego Q, bo jednostka potrzebuje specyficznych warunków. Musi być bardzo zimno – żyrandol komputerowej przyszłości wymaga temperatury 10 milikelwinów. A zatem, jeśli 0 kelwinów to -273,15 stopnia Celsjusza, dla 50-kubitowego IBM Q optymalne będzie -273,14°C (0,01 K). Komputer kwantowy w normalnych okolicznościach nie może działać, bo przeszkadzają mu szumy termiczne, elektryczne i magnetyczne.
Warto też odnotować, że kolejny raz chińskie firmy przypomniały liderom z USA i Korei Południowej, że są tuż za ich plecami, a czasem nawet już ich wyprzedzają. Od wielu tygodni mówi się o czytnikach linii papilarnych, które będą montowane wewnątrz ekranów smartfonów, a nie jako osobny dotykowy przycisk. Kto pierwszy pokazał urządzenie z taką funkcją? Apple, Samsung? Nie, chińskie Vivo. Producent zaprezentował w Las Vegas telefon, którego przycisk home, obsługujący spersonalizowany dotyk palca, pojawia się na ekranie blokady, a potem znika.
Co warto dodać do przeglądu obejmującego m.in. komputery kwantowe, sekslalki i nowoczesne zabezpieczenia smartfonów? Bardzo oryginalny pomysł platformy Netflix. Na CES pojawiła się firma PsychaSec, proponująca neuromanekiny, do których za kilka lat użytkownicy przeniosą swoją świadomość, aby cieszyć się wiecznym życiem i fizyczną sprawnością. Ale to oczywiście nieprawda. PsychaSec jest firmą istniejącą tylko w netflixowym serialu pt. „Modyfikowany węgiel”…
Podobne wywiady i felietony
Dlaczego ransomware działa
Na cyberprzestępczym rynku pojawił się nowy wirus typu ransomware. Nazywa się Ekans (lub Snake) i specjalizuje się w atakowaniu systemów przemysłowych. Specjaliści mówią, że jest najgroźniejszy z dotychczas znanych. Właściwie już teraz można się zastanawiać, czy zarobi dla swoich autorów więcej czy mniej milionów dolarów niż poprzednicy, tacy jak Gpcode, CryptoLocker albo Petya. Jednak mnie ciekawi, jak to się stało, że blokowanie komputerów i szyfrowanie plików z żądaniem okupu w ogóle jest skuteczne.
Od brzegu do brzegu
Zaciekawiło mnie, kiedy bodaj kilka miesięcy temu znajomy analityk IT zaczął opowiadać, że wyraźnie rośnie zainteresowanie edge computingiem. A przecież do niedawna wszystko wydawało się iść w stronę chmury. Czy rzeczywiście mamy do czynienia ze zmianą trendu?
5G w pięciu smakach
Ciekawe, że chyba żaden z poprzednich punktów milowych nie budził tak wielkiego zainteresowania jak 5G. Ale gdyby przyjrzeć się 1G, 2G, 3G i 4G, to każdy z Tych etapów rozwoju niósł z sobą co najmniej tyle samo nowości, o ile nie więcej. Poniżej pięć kluczowych moim zdaniem kwestii dotyczących transmisji kolejnej generacji.