Osobiście nie mam nic do Pawła Tanajno. Poznałem go jako bardzo dynamicznego menedżera z naszej branży. Szefował wtedy spółce PTR, do której należała sieć salonów Sferis. Z czasem wszedł w poważny konflikt z zarządem Actionu i stał się postacią medialną. Krótka, ale za to głośna awantura rzuciła cień na debiut giełdowy dystrybutora, który – gdyby nie publiczne zarzuty ze strony Pawła Tanajno – prawdopodobnie pozyskałby od inwestorów nawet kilka milionów złotych więcej. Dla porządku dodam, że zarzuty się nie potwierdziły.

Kilka lat wcześniej obecny kandydat na urząd Prezydenta RP wszedł z kolei w konflikt z Microsoftem, dotyczący nielegalnych kopii, jakie rzekomo były instalowane na niektórych pecetach PTR-u. Paweł Tanajno wysłał wtedy do prokuratury artykuł z CRN-a, w którym poruszyliśmy między innymi temat sprzedaży nielegalnego oprogramowania w hipermarketach. W ten sposób chciał pokazać, że z problemem nie radzą sobie nawet najwięksi, międzynarodowi retailerzy, a co dopiero skromna polska spółka. Nasza redakcyjna koleżanka została wezwana na przesłuchanie, po czym sprawa dość szybko ucichła.

Podobnie zresztą, jak ta dotycząca zarzutów wobec Pawła Tanajno ze strony Państwowej Inspekcji Pracy o nieterminowe wypłacanie pensji i bezpodstawne potrącanie wynagrodzeń. W listach do redakcji i rozmowach, jakie przeprowadziliśmy z byłymi pracownikami PTR-u, przewijał się także wątek mobbingu i obraźliwych określeń kierowanych do osób, których działania były źle oceniane przez zarząd spółki. Dla porządku dodam, że nie wiem, jaki wyrok sądowy zapadł w tej sprawie.

W każdym razie, kiedy Paweł Tanajno przestał być ważnym branżowym menedżerem, przyjąłem to obojętnie i nie czułem potrzeby, żeby dzwonić do niego z wyrazami sympatii czy wolą podtrzymania relacji. Natomiast moją ciekawość pobudziła informacja o jego przystąpieniu do wyborów prezydenckich w 2015 roku. Wtedy, owszem, wykonałem telefon z prośbą o wywiad, ale spotkałem się z odmową. Co zrozumiałem jako chęć odcięcia się mojego rozmówcy od historycznych, branżowych zaszłości.

Szybko odpuściłem temat, aby po kolejnych kilku latach ujrzeć Pawła Tanajno na czele tak zwanego strajku przedsiębiorców. Z czystej już ciekawości sprawdziłem, jakie biznesy prowadzi obecnie były szef Sferisu. Okazało się, że jest prezesem spółki, która między innymi świadczy usługi tak zwanego czarnego PR-u, zachęcając potencjalnych klientów do współpracy ujmującym hasłem: „Zła opinia na rynku o konkurencji to źródło Twojego sukcesu!”. Co jest być może świetnym pomysłem na sukces w polityce, ale z prawdziwą przedsiębiorczością nie ma nic wspólnego. To tylko zwykłe cwaniactwo.