Grzegorz Braun, znany reżyser filmów dokumentalnych i nieco ekscentryczny polityk, przyznał w jednym z wywiadów, że rząd zarzyna małych przedsiębiorców. I wcale nie chodziło mu o system podatkowy czy wysokie stawki ZUS, lecz… jednolity plik kontrolny. „Pan z zieleniaka, żeby rozliczać i komunikować się z fiskusem, musi zainwestować nie tylko w oprogramowanie, ale również w komputer. To jest niszczenie tego człowieka przez władzę okupacyjną” – przekonywał autor „Plusów dodatnich, plusów ujemnych”.

U znawców tematu tego typu argumenty mogą wywołać jedynie pobłażliwy uśmiech. Jak wiadomo, JPK został wprowadzony ustawą z 10 września 2015 r., a więc jeszcze za kadencji koalicji PO i PSL. Warto też przypomnieć, że resort finansów udostępnił w swojej witrynie darmową aplikację umożliwiającą wystawianie faktur, tworzenie ewidencji VAT oraz przesyłanie plików JPK VAT. Nie mówiąc o tym, że komputer z dostępem do Internetu, podobnie jak telewizor, stał się nieodłącznym elementem niemal każdego domu, z wyjątkiem sporego odsetka starszych emerytów i rencistów. Ale w sposobie myślenia o cyfryzacji Grzegorz Braun nie jest wcale odosobniony. Wiedzą to specjaliści od nowych technologii, którzy spotykają się z przedsiębiorcami, tłumacząc im, że dział IT nie jest generatorem kosztów, a wprowadzenie innowacyjnych rozwiązań przyspieszy i ułatwi wiele żmudnych procesów.
Co ciekawe, na narzekactwo i obarczanie winą rządzących pozwalają sobie także ci, którzy powinni wiedzieć o technologiach więcej niż reżyser i polityk.

Jakiś czas temu spotkałem kolegę, który jeszcze do niedawna pracował u dużego integratora, ale dosięgła go fala zwolnień. „Państwo, zamiast inwestować w systemy informatyczne, rozdaje pieniądze na 500+. Sytuacja w naszej branży jest beznadziejna” – narzekał znajomy. To fakt, że w roku 2016 nastąpiło duże tąpnięcie w segmencie rynku zamówień publicznych. Jednak to nie pierwszy tego typu przypadek w historii, dlatego zupełnie niezrozumiałe jest, że wciąż tak wiele firm okazuje się chorobliwie wręcz uzależnionych od zamówień z tego chimerycznego sektora. W ostatnim czasie rynek przetargów publicznych ICT nieco drgnął, ale złote lata, kiedy administracja państwowa wydawała krocie na infrastrukturę bądź oprogramowanie, chyba już nigdy nie wrócą. Urzędnicy ciągle świeżo w pamięci mają aferę informatyczną. Ponadto instytucje rządowe próbują realizować część zadań własnymi rękami, co nie zawsze kończy się szczęśliwie, czego najlepszym przykładem jest CEPiK 2.0.

Ale nawet jeśli urzędnicy zechcą sami majstrować w swoich serwerach i komputerach, to i tak w najbliższych latach nie powinno zabraknąć roboty dla fachowców od IT. Już niebawem pojawi się split payment, jak również nowy obowiązek sprawozdań finansowych w formacie IFRS oraz zmiany dotyczące raportowania w branży farmaceutycznej. Wiele wskazuje na to, że firmy teleinformatyczne znajdą się wśród największych beneficjentów tzw. przyspieszonej amortyzacji. Choć niektórzy radzą, aby nie popadać w nadmierny optymizm, bo milowymi krokami zbliżają się wybory samorządowe. Co oznacza potencjalne kolejne zamieszanie, w razie dużych zmian na stołkach.