Producenci i dystrybutorzy często podkreślają, że jeśli
chodzi o AiO, to świadomość istnienia produktu nie jest wśród odbiorców
duża, co może mieć wpływ na powolny wzrost sprzedaży tego sprzętu. To ciekawe,
ponieważ te urządzenia już od kilku lat są w ofercie dostawców.
Z trafieniem do świadomości klientów nie miały żadnego problemu tablety
– produkt diametralnie odmienny od tego, z czym dotąd mieli do
czynienia. O co w takim razie chodzi? Może sami producenci nie wierzą
w przyszłość AiO? Może uczciwiej byłoby mówić o odbiorcach
All-in-One’ów jako o rynku niewielkim, ale ważnym, podobnie jak mówi się
o rynku entuzjastów, w którym główną rolę odgrywają desktopy
w swej klasycznej postaci?

Dostawcy i agencje są niezmiennie optymistami, jeśli
chodzi o AiO. Dużo mniej entuzjazmu wykazują natomiast resellerzy, choć
obok przeważających opinii negatywnych można się spotkać i z bardzo
optymistycznymi. Takie skrajności nie występują, kiedy sprzedawców pyta się
o notebooki, ultrabooki czy tablety.

W bieżącym roku do oferty
producentów weszły lub wejdą urządzenia AiO – piękne w swej formie
i innowacyjne. Jednak skoro All-in-One’y w „starym” typie ciągle nie
zyskały popularności, a nawet mało kto o nich wie, to nowe
modele, choć estetyczne, nowoczesne i pełne atrakcyjnych funkcji, chyba
nie przyciągną nabywców, chociażby ze względu na swoją cenę. Sam prestiż
posiadania takiego urządzenia może przekonać niektórych odbiorców, ale na pewno
nie będzie to grupa, której zakupy spowodują niezwykły wzrost sprzedaży AiO.

Jednak cena to sprawa do przeskoczenia – prędzej czy
później technologie stają się dostępne dla kieszeni Kowalskiego. Choć nie
wiadomo, czy zanim na te niezwykle atrakcyjne komputery Kowalski spojrzy
przychylnym okiem i otworzy portfel, na rynek nie wejdzie coś, co AiO
uśmierci. Jasne, w dywagacjach na temat przyszłości AiO branie pod uwagę
możliwości wprowadzenia kolejnego produktu ery post-PC jest chyba za daleko
posunięte. Aby pozostać w teraźniejszości, wystarczy pomyśleć
o priorytetach odbiorców użytkujących urządzenia komputerowe: będą nimi
z pewnością dostęp do Internetu, dostęp do danych firmowych, konsumpcja
treści – wszystko w kontekście mobilności. Skoro prawie każdy chce
mieć tablet – a potwierdzają to zarówno wyniki sprzedaży, jak
i oferta producentów w tym segmencie – to można chyba założyć,
że odbiorcy kładą nacisk na korzystanie z komputera lub urządzenia
o jego funkcjach bez względu na miejsce, w jakim się znajdują.

Jeśli potencjalnych
nabywców interesuje natomiast tworzenie treści, przypuszczalnie postawią na poczciwego
notebooka, ewentualnie ultrabooka, między innymi dlatego że niechętnie myślą
o przywiązaniu do biurka, ze względu na coraz popularniejszy styl pracy
o różnych porach i w różnych miejscach, niekoniecznie
w biurze. Namiętny gracz, z grupy często określanej jako niezmiernie
ważna dla segmentu pecetów, skonfiguruje sobie maszynę tradycyjną, którą można
rozbudować, lub kupi mocnego notebooka, znów ze względu na mobilność. Podobnie
zresztą ciągle myśli spora liczba użytkowników domowych. Często w ich przypadku
notebook czy inny sprzęt mobilny jest drugim urządzeniem w domu
– przy ciągle funkcjonującym tradycyjnym desktopie.

Jako Kowalski powiem o AiO tak: gdybym mogła, to bym go
kupiła. Ale w pierwszej kolejności wymienię notebooka na nowy.