Fundusze europejskie pomogły Czechom, Polakom, Słowakom i Węgrom skrócić dystans do państw Europy Zachodniej. Ale od najbliższej dekady środki unijne będą miały dużo mniejszy wpływ na wzrost PKB. Nie można też wykluczyć, że strumyk z pieniędzmi w ogóle wyschnie. Cztery państwa z Europy Środkowo-Wschodniej, połączone do tej pory dość luźnymi więzami, przechodzą więc do ofensywy. Niedawno odbył się Kongres Innowatorów, na którym członkowie V4 podpisali Deklarację Warszawską. Jej głównym założeniem jest zacieśnienie współpracy pomiędzy członkami grupy w zakresie badań, innowacji i cyfryzacji. No cóż, dotychczas historia nie pozwoliła żadnemu z państw należących do Grupy Wyszehradzkiej uczestniczyć w którejkolwiek z rewolucji technologicznych – dlaczego w przypadku rewolucji przemysłowej 4.0 miałoby być inaczej?

Na pierwszy rzut oka drużyna V4 nie wygląda imponująco. W rankingu innowacyjności Bloomberga Polska zajmuje 22 miejsce, Węgry 27 – tuż przed Czechami, zaś Słowacji przypadła 36 lokata. Niemniej dwa państwa, Hiszpania oraz Włochy, które mają tworzyć obok Niemiec i Francji tzw. Europę pierwszej prędkości, znalazły się w zestawieniu innowacyjności… za Polską. Co ciekawe, żaden z krajów „ekspresowej Europy” nie może się też pochwalić tak uzdolnionymi informatykami jak „nasi chłopcy”. Prestiżowy serwis HackerRank umieścił polskich programistów na trzecim miejscu w świecie, a wyprzedzili nas jedynie Rosjanie i Chińczycy. Wysokie, piąte miejsce w klasyfikacji zajęli Węgrzy.

Teoretycy i apologeci wolnego rynku patrzą z niesmakiem na mieszanie się państwa do gospodarki. Niektórzy twierdzą, że innowacje rodzą się w głowach inżynierów, a nie w ustach polityków. To daleko idące uproszczenie, bowiem nie mniej ważny od intelektu obywateli jest odpowiedni klimat dla rozwoju innowacji. Wszak inżynierowie nie działają w próżni. Nie bez przyczyny hinduscy programiści odnoszą spektakularne sukcesy nie w Deli, Kalkucie czy Bombaju, lecz w San Francisco, San Jose i Mountain View. O sukcesie Doliny Krzemowej zadecydowało kilka czynników, w tym również zaangażowanie państwa. William Shockley, współwynalazca tranzystora, otworzył w 1956 r. centralę Beckman Instruments w swoim rodzinnym mieście Palo Alto. W tym samym czasie do niewielkiej miejscowości i okolic zaczęła napływać ludność z całych Stanów Zjednoczonych. Głównym powodem był rozwój przemysłu obronnego w czasie zimnej wojny. To właśnie w sąsiednim Sunnyvale powstały m.in. zakłady Lockheed Missiles and Space Division.

Polska ma dużą szansę, żeby przewodzić grupie V4 w kontekście innowacyjności. Czy sobie poradzi z tym niełatwym zadaniem? To możliwe, choć przedtem trzeba realnie ocenić własną wartość, a z tym mamy poważny kłopot. Kilka lat temu byliśmy „brzydką panną bez posagu”. Ale ostatnio przeszła ona metamorfozę. Oglądając telewizję publiczną, odnoszę wrażenie, że nieurodziwa i biedna dziewczyna zamieniła się w jedną z „Kardashianek”. Oczywiście oba przekazy są zafałszowane, ale Polska, spoglądając w lustro, nie powinna mieć kompleksów.