Po wynikach gospodarki i firm w
III kwartale 2012 widać, że kryzys nas nie ominie i tym razem musimy być na
skutki jego obecności gotowi jak nigdy dotąd. Obejmie wszystkich, a nie
tylko niektóre wycinki rynku IT w Polsce. Spadek popytu konsumpcyjnego już od
ubiegłorocznych wakacji daje się we znaki retailerom. Ze swoimi problemami borykają
się też od jakiegoś czasu integratorzy, których portfele zamówień się kurczą, a
nowych klientów nie widać. Sektor finansowy jest na polskie warunki dość dobrze
nasycony technologiami IT, więc inwestować będzie mało. Inni z mniejszymi
portfelami tym bardziej nowych wydatków nie planują. O administracji państwowej
i samorządowej, tkwiącej pomiędzy niemocą kompetencyjno-decyzyjną a
niejasnością co do środków, którymi będzie dysponować, gadać nawet nie warto.
Nie ma też presji nowych technologii, które normalnie wymuszały na decydentach
od czasu do czasu nowe nakłady dostosowujące infrastrukturę firm do wymagań i
trendów na rynku.   

Główni dystrybutorzy na razie jakoś się trzymają, prężąc co
kwartał muskuły przed inwestorami giełdowymi. Pokazują ciągle znaczące wzrosty,
zarówno sprzedaży, jak i zysku, choć z tym już gorzej, bo wszyscy narzekają na
spadające marże. Ograniczenie popytu ze strony konsumentów i firm lokalnych
rekompensują eksportem i rozwojem własnych marek. Eksport ma raczej w
dzisiejszym ich wydaniu charakter oportunistyczny i nie widać, przynajmniej dotąd,
w działaniach polskich dystrybutorów jakiejś klarownej strategii w tym
zakresie. Zatem w nadchodzącym roku będzie im jeszcze trudniej, bo poprzeczka
ustawiona jest wysoko.

Gdzie w takim czasie szukać recepty na (ostatnio nieco kabaretowe)
pytanie „jak żyć?”? Skąd brać autorytety, na których można się wzorować?
Naturalne wydaje się, że takim obszarem jest nauka, uczelnie wyższe. Popatrzmy
zatem, jakich rad w „Rzeczpospolitej” udzielił biznesowi prof. Koźmiński. Na
pytanie: „Jakie są warunki sukcesu zarządzania w warunkach
niepewności?”, odpowiada między innymi: „Po pierwsze bardzo ostrożnie
z pieniędzmi. Należy unikać dźwigni finansowej, gromadzić gotówkę
i chronić się przed niepewnością kursów walutowych. Po drugie
panować nad kosztami i unikać zbędnych wydatków. Po trzecie
konkurować jakością i dobrym dopasowaniem do rynku, unikać jak ognia
wojen cenowych, zwiększać udziały w rynkach i aktywnie poszukiwać
nowych. Po czwarte inwestować w pracowników kluczowych
i stosować elastyczne formy zatrudnienia pozostałych. Po piąte
ostrożnie, ale jednak wchodzić w alianse umożliwiające dzielenie się
ryzykiem i bardziej efektywne użytkowanie zasobów. Po szóste
ostrożnie, ale jednak inwestować w nowe produkty. Sztuką jest zachowanie
subtelnej równowagi pomiędzy ostrożnością a odwagą. To zaś wymaga pewności
siebie i optymizmu: cech, które nasi menedżerowie posiadają w coraz
większym stopniu”.

Po pierwszym przeczytaniu rad
pomyślałem: truizmy, jak to u profesora – wszak już Bismarck mówił o „zbawiennym”
wpływie na państwo 7 tys. profesorów. Ale przeczytałem po raz drugi i trzeci i
pojąłem (jak mi się wydaje), o co profesorowi chodzi. Dokonajmy felietonowego
skrótu, profesor wedle mnie mówi: równowaga, głupcze! W czasie kryzysu, jak
siedzisz po szyję w problemach lub balansujesz na krawędzi klifu finansowego,
to się nie szarp, nie panikuj, nie szalej, nie walcz. Powoli, w wyważony sposób
staraj się znaleźć właściwy balans, dopasować do sytuacji, wręcz ją
zaakceptować, a następnie staraj się poszukać sojuszników, z którymi możesz w
miarę bezpiecznie myśleć o nowych wyzwaniach rozwojowych. Ale nie bądź bierny,
bo utoniesz lub spadniesz w przepaść. Do tego wszystkiego – jak mówi profesor –
potrzeba optymizmu, czyli wiary w pozytywne scenariusze i w siebie samego. Czy
rzeczywiście mamy jeszcze odpowiednie pokłady tego optymizmu i wiary wśród
managerów firm IT? Prowadząc w ostatnim czasie dziesiątki rozmów z tzw.
przedstawicielami środowiska, jestem raczej w tej mierze nieco sceptyczny.
Bardzo bym chciał, aby to profesor miał rację.

Zatem głowa do góry, cheer up,
jak mawiają Amerykanie, i obyśmy wszyscy zdrowi byli, czego wszystkim
czytelnikom życzę na nadchodzące święta Bożego Narodzenia i na Nowy Rok 2013.

 

Autor od 1996 r. do lutego 2012
pełnił funkcję dyrektora zarządzającego Tech Data Polska.