Moda na startupy na dobre zawitała do Polski. Rodzime media rozpisują się o sukcesach młodych firm i snują wizje świetlanej przyszłości. Dzielnie wtórują im politycy. Już wkrótce Polska stanie się jedną wielką Doliną Krzemową. Trójmiasto przekształci się w San Francisco, Kraków w San Jose, Poznań zamieni się w Sunnyvale, a Bydgoszcz w San Mateo. Niestety, pod znakiem zapytania stoi los polskiego Palo Alto, gdyż sąd ogłosił upadłość spółki Miasteczko Multimedialne, właściciela parku technologicznego w Nowym Sączu.

Kiedy kilkanaście lat temu zaczynałem przygodę z dziennikarstwem, popełniłem artykuł „Trójmiejska Dolina Krzemowa”. Nie ukrywam, że wówczas byłem z niego dumny. Jednakże dalszy rozwój wypadków obnażył moją naiwność. Bohaterowie tekstu nie wzbili się nigdy ponad przeciętność. Co gorsza, niektórzy z nich szybko zniknęli z rynku. Chciałem dobrze, a wyszło, jak wyszło. W każdym razie już nigdy nie napiszę o „Trójmiejskiej Dolinie Krzemowej”. Chociażby dlatego, że jestem bogatszy o doświadczenia z wielokrotnych pobytów w Silicon Valley.

Niemniej politycy, niezależnie od opcji, a także niektórzy koledzy po fachu uwielbiają stosować tę paralelę. Co najmniej kilka razy w miesiącu natrafiam na banalne tytuły: „Jak stworzyć Dolinę Krzemową w Polsce”, „Czy powstanie polska Dolina Krzemowa”, „Rzeszów. Rusza budowa polskiej Doliny Krzemowej”. Niedawno dowiedziałem się, że Pomorski Park Naukowo-Technologiczny jest „gdyńską doliną krzemową”. Równie dobrze moglibyśmy nazwać stadion Arki Gdynia „gdyńskim Camp Nou”. Notabene, nie spotkałem się z artykułem, w którym porównywano by naszą piłkarską Ekstraklasę do La Liga lub Premier League. Szkoda, bo nagłówki „Jak stworzyć Premier League w Polsce”, „Ekstraklasa niczym La Liga” lub „Legia Warszawa drugą Barceloną” rozbawiłyby kibiców piłkarskich do łez. Jednak żaden ze sportowych dziennikarzy nie chce być przedmiotem kpin. Myślę, że również najbardziej zuchwali politycy nie obiecaliby, że wprowadzą Zagłębie Sosnowiec do Ligi Mistrzów.

Co innego Dolina Krzemowa, od której dzieli nas 6 tys. mil i większość Polaków ma o niej znikomą wiedzę. Pozostaje mieć nadzieję, że politykom, urzędnikom, a także dziennikarzom znudzi się powtarzanie tej niefortunnej analogii. Powiedzmy sobie uczciwie, że powstanie Doliny Krzemowej w Polsce jest mrzonką. Co nie zmienia faktu, że warto gonić króliczka.