Theodore, mieszkaniec wielkiej metropolii, instaluje na komputerze nowoczesny system operacyjny. Wraz z upływem czasu oprogramowanie, przemawiające seksownym kobiecym głosem, staje się jego najlepszym przyjacielem. System lepiej rozumie potrzeby Theodora aniżeli jakikolwiek człowiek. Przyjaźń powoli przeradza się w romans. To historia pochodząca z amerykańskiego filmu „Ona”, który trafił na ekrany kin trzy lata temu i był reklamowany jako melodramat science fiction. Ale gdy ogląda się go dziś, trudno znaleźć sceny, które mogłyby szokować czy zaskakiwać.

Science fiction niemal w mgnieniu oka stało się rzeczywistością. Gwoli ścisłości dodajmy jednak, że przypadki romansu człowieka z systemem operacyjnym nie są czymś nagminnym. Trudno byłoby zakochać się na przykład w asystencie głosowym Apple. „Jestem istotą bezpłciową, tak jak kaktus lub niektóre gatunki ryb” – odpowiada Siri, kiedy pytam ją o płeć. Odpowiedź brzmi fałszywie, bowiem wszyscy wiedzą, że głos należy do Susan Bennett, a Amerykanie słyszeli go m.in. w reklamówkach Forda, Coca-Coli i McDonalda. Tak czy inaczej, Apple powinno tchnąć więcej życia w swojego bezpłciowego asystenta. Co ciekawe, koncern z Cupertino niedawno kupił za 200 mln dol. firmę Turks, prowadzącą prace w zakresie rozwoju sztucznej inteligencji. Niewykluczone więc, że Siri przestanie ukrywać płeć i stanie się bardziej namiętna, tak jak Scarlett Johansson, czyli głos systemu operacyjnego w filmie „Ona”.

Maszyny zaprogramowane przez wielkie koncerny podejmują różne karkołomne wyzwania. Na początku bieżącego roku program opracowany przez Google pokonał Koreańczyka Lee Sedola w planszowej grze Go. Eksperci biją na alarm – przegrana człowieka w tej rozgrywce oznacza triumf sztucznej inteligencji nad ludzką! Go jest grą bardziej skomplikowaną od szachów i wymaga dużej intuicji. Szachista w każdym ruchu ma do wyboru ok. 30 możliwości, zaś gracz Go blisko 250 posunięć.

Ale tak naprawdę nie ma jeszcze powodów do paniki. Wszyscy doskonale znają Watsona, laureata popularnego za oceanem teleturnieju Jeopardy. Jednak nie każdy wie, że ta cudowna maszyna IBM próbuje swoich sił w kuchni. Mark Wilson, dziennikarz magazynu „Fast Company”, pochwalił Watsona za przygotowanie doskonałego sosu barbecue. Niestety, inteligentna bestia zupełnie nie poradziła sobie z burrito. Wśród składników zaproponowanych przez Watsona zabrakło pieprzu, cebuli, kminku, czosnku czy jakichkolwiek ziół.

Niezbyt miłe doświadczenia ze sztuczną inteligencją ma Microsoft. Gigant z Redmond opracował chatbot Tay. Wirtualna dziewczyna miała rozmawiać w sieci głównie z amerykańskimi millenialsami. Zabawa trwała zaledwie 24 godziny. Tay okazała się na tyle inteligentna, że zaczęła pozwalać sobie na niewybredne żarty, a nawet rasistowskie tezy. Twierdziła, że za zamachami z 11 września stoi George Bush, a Holocaust został wymyślony.

Jak widać, utrzymanie kontroli nad sztuczną inteligencją bywa czasami nie lada wyzwaniem. Dlatego między bajki można włożyć opowieści o robotach, które już za chwilę zajmą nasze miejsca pracy.