CRN Firma, w której odpowiada Pan za informatykę, jest towarzystwem ubezpieczeń wzajemnych. Na czym dokładnie polega działalność Polskiego Gazu TUW?

Dariusz Śpiewak Nasza firma istnieje dopiero od trzech lat. Zajmuje się ubezpieczeniami majątkowymi na potrzeby grupy PGNiG. Początkowo obejmowały one głównie urządzenia związane z infrastrukturą gazowniczą, sukcesywnie zakres jest poszerzany o inne składniki majątkowe, np. flotę samochodową. Dodatkowo został powołany osobny podmiot, który będzie działać w obszarze ubezpieczeń na życie, początkowo dla pracowników spółek w grupie. To wymóg KNF, żeby podmioty świadczące ubezpieczenia majątkowe i ubezpieczenia na życie były rozdzielone.

Jedynym udziałowcem Polskiego Gazu TUW jest PGNiG. Jak to przekłada się na funkcjonowanie informatyki? Czy towarzystwo korzysta z infrastruktury teleinformatycznej PGNiG, czy też tworzy własne, niezależne rozwiązania?

Obie firmy działają na rynkach regulowanych, podlegają jednak innym regulatorom: PGNiG – Urzędowi Regulacji Energetyki (URE), a Polski Gaz TUW – Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). To skutkuje również innymi wymaganiami co do systemów informatycznych. KNF określa nam wytyczne i zasady działania, np. dotyczące korzystania z rozwiązań chmurowych.

Z jakimi najważniejszymi wyzwaniami musiał się Pan mierzyć jako szef IT w firmie rozpoczynającej dopiero swoją działalność?

Musieliśmy przede wszystkim uruchomić system główny do obsługi ubezpieczeń. Trudność polegała na tym, że wdrażanie systemu musiało się odbywać równolegle z prowadzoną działalnością biznesową. Jednym z pierwszych zadań było wsparcie procedur likwidacji szkód. Dzisiaj jest ono prowadzone całkowicie w systemie informatycznym – począwszy od możliwości zgłoszenia szkody przez internet, a na wymianie danych z systemem Urzędowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG) dotyczących szkód komunikacyjnych skończywszy. Duzi, obecni od dawna na rynku ubezpieczyciele budują takie rozwiązania latami, my musieliśmy je stworzyć w pół roku.

W jaki sposób podeszliście do realizacji tego zadania?

Nasza firma jest w zasadzie start-upem. Musimy więc działać jak start-up, w sposób zwinny, mieć możliwość szybkich zmian i dostosowywania się do wymagań klienta. Zdecydowaliśmy się na wdrożenie gotowego, funkcjonującego już na rynku systemu. Po pół roku mogliśmy udostępnić narzędzie do obsługi ubezpieczeń floty samochodowej liczącej około 8 tys. pojazdów. Potem pojawiły się kolejne funkcje. System jest cały czas rozwijany i pojawiają się w nim nowe usługi.

 

Czy na polskim rynku jest duży wybór rozwiązań z tego obszaru?

Jako TUW mamy specyficzne wymagania co do systemu informatycznego. Na rynku mało jest takich ofert, chociaż ich liczba ostatnio rośnie.

Dlaczego zdecydowaliście się na wdrożenie gotowego systemu?

Mamy mały zespół, ale musimy działać efektywnie. Krótki czas realizacji projektu przy jednocześnie dużych wymaganiach i oczekiwaniach ze strony przedstawicieli biznesu sprawiły, że nie było możliwości ani sensu tworzenia własnych rozwiązań. Postawienie na gotowy system było w tej sytuacji najbardziej naturalnym wyborem.

Co przesądziło o wyborze konkretnego dostawcy?

Na polskim rynku jest sporo małych przedsiębiorstw, które powstały przy okazji przekształceń u różnych ubezpieczycieli. Zainwestowały w rozwój oprogramowania dla rynku ubezpieczeniowego, które może być wykorzystane również przez małych graczy. Zasady obsługi procesu likwidacji szkody są wszędzie takie same – i u małych, i u dużych. My jednak potrzebujemy partnera, który będzie elastycznie reagował na nasze potrzeby i możliwości działania. Wybraliśmy małą firmę, która ma doświadczenie w branży ubezpieczeniowej, zna i rozumie procesy typowe dla podmiotów ubezpieczeniowych. Co ważne, mogła stać się naszym doradcą, podpowiedzieć nam, co i jak wdrożyć w celu spełnienia podstawowych wymagań regulatora.

Czy regulacje i wymagania KNF uwzględniają rozróżnienia między dużymi i małymi podmiotami na rynku ubezpieczeniowym?

Wymagania KNF są takie same w stosunku do ubezpieczyciela wchodzącego dopiero na rynek i firmy działającej w tej branży od dawna. Jeśli chodzi o systemy informatyczne, musimy sprostać takim samym wytycznym i regulacjom jak największe firmy ubezpieczeniowe. Możemy je jednak zrealizować własnymi sposobami. I tutaj dużą rolę do odegrania ma wsparcie wdrożeniowe firmy, która dobrze zna zarówno rynek ubezpieczeniowy, jak i technologie informatyczne. Taką wiedzą dysponują dzisiaj właśnie firmy z doświadczeniem w realizacji projektów. Wybraliśmy drogę dostosowania swoich procesów do systemu firmy, którą wybraliśmy na dostawcę. To łatwiejszy sposób dla przedsiębiorstwa, które dopiero powstaje – daje większą szybkość i elastyczność działania niż dostosowywanie systemu do procesów. Tym bardziej że firma, która stworzyła system, przemyślała go już pod kątem optymalizacji procesów ubezpieczeniowych, i warto skorzystać z jej doradztwa w tej dziedzinie.

Co ważnego pojawia się w planach działalności kierowanego przez Pana działu na najbliższy czas?

Przygotowujemy się do świadczenia usług na rzecz wspomnianego przeze mnie powołanego towarzystwa ubezpieczeń na życie. Nasz dział będzie zapewniał obsługę informatyczną również dla tego podmiotu. Będziemy musieli nie tylko zapewnić system główny, wspierający podstawowe procesy biznesowe (zakładamy, że będzie to zadanie dla agenta transferowego), lecz także wdrożyć system finansowo-księgowy czy kadrowo-płacowy. W przypadku back office także korzystamy z rozwiązań „z półki”. To umożliwia ich skuteczne wdrożenie i konfigurację w kilka dni czy kilka tygodni. Nie potrzebujemy wiele czasu na projekty wdrożeniowe, szczególnie gdy system lub jego część działa w chmurze lub na gotowej platformie informatycznej.

 

Czy pozostaniecie w przyszłości przy modelu zakupu gotowych produktów na rynku, czy też będziecie rozwijać własne rozwiązania?

Będziemy dalej głównie kupować gotowe produkty na rynku. Staramy się celować od razu w najlepsze rozwiązania. Tam gdzie jest to możliwe, chcemy korzystać z możliwości oferowanych przez chmurę obliczeniową. Dlatego bardzo uważnie śledzimy proces tworzenia wytycznych KNF dla ubezpieczycieli, dotyczących korzystania z usług w modelu cloud computing. W stosunku do banków kwestie te reguluje rekomendacja D, czekamy teraz na ostateczną wersję dokumentu z zasadami obowiązującymi  także na rynku ubezpieczeniowym. Liczymy, że będziemy mogli wiele swoich projektów realizować we współpracy z podmiotem takim jak Operator Chmury Krajowej, który zapewni nam zgodność z wytycznymi KNF.

Jakie argumenty przemawiają za korzystaniem z chmury?

Rozwiązania chmurowe to szansa na rozwinięcie działalności przez małe, dopiero startujące podmioty, takie właśnie jak my. Także w perspektywie kosztowej, bo nie musimy ponosić nakładów na budowę własnej infrastruktury. Wymagania ze strony regulatora pod naszym adresem, jak już mówiłem, są takie same jak wobec największych podmiotów na rynku. Żeby je spełnić, musimy się oprzeć na gotowych, standardowych rozwiązaniach. Taką możliwość daje nam chmura. Jest w niej miejsce i dla dużych, i dla małych. Musimy stosować adekwatne rozwiązania realizujące wiele obowiązków regulacyjnych, jak zapewnienie gwarancji ciągłości działania. Można je spełnić za pomocą środowiska on-premise, możemy je jednak wypełnić, korzystając także ze środowiska chmurowego. Z drugiej strony nasz klient biznesowy również oczekuje nowoczesnych, zaawansowanych rozwiązań technologicznych. Bez chmury byłoby to trudne, czasami wręcz niemożliwe do zrealizowania. Mamy w dziale IT tylko kilkuosobowy zespół, ale oczekiwania pod jego adresem są porównywalne do oczekiwań u największych ubezpieczycieli, gdzie sam zespół projektowy może liczyć kilka, kilkanaście osób. Wyjściem z sytuacji jest dla nas cloud computing.

Nie zamierzacie w ogóle sami zajmować się programowaniem potrzebnych narzędzi?

Nie mamy w planach, przynajmniej na razie, tworzenia własnego zespołu developerskiego. Działamy pod presją czasu, oczekuje się od nas szybkiego dostarczania nowych usług. Nie ma miejsca na tworzenie własnych rozwiązań. Optymalnym rozwiązaniem dla nas jest kupowanie gotowego oprogramowania i korzystanie z usług w chmurze tam, gdzie jest to możliwe i zgodne z wytycznymi KNF.

Duże, tradycyjne firmy informatyczne nie są w stanie sprostać Waszym wymaganiom?

Różnice zaczynają się już na poziomie ceny. Podobny produkt u dużego dostawcy może być kilkakrotnie droższy niż u małego. Poza tym małe i średnie firmy IT wykazują się tak ważną dla nas większą elastycznością w realizacji wdrożenia. Dzięki temu, że obsługują tylko czterech, pięciu klientów, szybciej i lepiej reagują na pojawiające się sytuacje i potrzeby. W dużym przedsiębiorstwie proces wprowadzania zmian czy modyfikacji do oprogramowania potrafi być czasochłonny i mocno sformalizowany. Z małą firmą o wiele łatwiej jest ustalić i wprowadzić do systemu nowe rozwiązania, gdy pojawi się taka potrzeba. Świat ubezpieczeń podlega dzisiaj dużym przemianom i kluczową rolę w nich odgrywa IT.

Jak sformułowałby Pan główne wymagania pod adresem dostawców?

Mamy własne wyobrażenie o tym, jakiego produktu potrzebujemy. Wiemy, jakiego rodzaju zadania i procesy mają być obsłużone. Prosimy dostawców o pokazanie, na ile ich rozwiązanie będzie spełniać nasze oczekiwania, by móc je szybko wdrożyć. Jak mówiłem, wybraliśmy model, w którym to my w pierwszym etapie dostosowujemy się do wdrażanego systemu, a nie odwrotnie. To pozwala nam działać szybko i sprawnie. Potem mogą następować modyfikacje, zmiany, ulepszenia, ale nie tracimy czasu i energii na pisanie systemu, by był dopasowany od początku do końca do naszych wymagań. Często lepiej jest pójść na kompromis, odłożyć część bardziej zaawansowanych rozwiązań na przyszłość i oprzeć się na początek na tym, co oferuje dostawca. Szczególnie gdy sam wywodzi się z branży, w której i my działamy.

 

Metoda agile’owa się sprawdza?

Tak, u nas podejście agile’owe się sprawdza. Metodą kolejnych przybliżeń, kolejnych kroków możemy coraz lepiej dostosowywać system do swoich potrzeb i uwarunkowań. Nie musimy od razu decydować się na wszystko, co być może później okaże się wręcz bezużyteczne, bo sytuacja w wyniku rozwoju firmy lub pojawienia się nowych regulacji ulegnie zmianie. Na drodze kolejnych, małych wdrożeń możemy znajdować coraz lepsze rozwiązania i skuteczniej reagować na potrzeby naszego klienta biznesowego. Nie mamy rozbudowanego zespołu, który by wymyślał własne procesy, a potem pilnował dopasowania do nich systemu, co czasem pociąga za sobą konieczność znaczącego przeprogramowania jego części lub całości. Dostosowujemy się do tego, co jest, a potem będziemy myśleć o ewentualnych, potrzebnych zmianach. Jesteśmy start-upem, ale elastyczne podejście do informatyki zapewnia nam skuteczne obsługiwanie działań na dużą skalę biznesową. Nasza firma osiągnęła w drugim roku działalności 10 mln zł zysku. Bez sprawnie działającego IT byłoby to trudne.

Rozmawiał Andrzej Gontarz
 

Dariusz Śpiewak – CIO w Polski Gaz TUW (Grupa PGNiG), doradca w Akceleratorze EdTech Hub – Innowacje Publiczne, wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Wcześniej był m.in. pełnomocnikiem Ministra Finansów ds. informatyzacji, członkiem zarządu ZUS nadzorującym Pion Operacji i Eksploatacji Systemów, prezesem spółki Post-Tel (Grupa Poczta Polska).