Transformacja na wstecznym
Na wszelakich konferencjach producenci stroszą piórka, pokazując efektowne wdrożenia w instytucjach publicznych lub bankach. Ale to nie jest prawdziwy obraz rodzimego rynku IT.
Nasi amerykańscy przyjaciele lubią nas od czasu do czasu pogłaskać po głowie. Do perfekcji opanował tę sztukę Donald Trump. Niedawno kilka ciepłych słów pod adresem Polski padło też z ust Michaela Della. Ale również mniej znani menedżerowie zza oceanu podczas odwiedzin kraju nad Wisłą lubią chwalić nas za tempo adaptacji nowych technologii. Twierdzą, że nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów wobec Stanów Zjednoczonych czy Europy Zachodniej. Ile w tym prawdy, a ile czystej kurtuazji? Mnie osobiście tego typu pochwały przypominają bardziej zachowania zagranicznych gwiazd, które krzyczą na koncertach „Kocham Polskę!”, aniżeli rzeczywistą ocenę sytuacji.
Większość polskich firm nie sili się na innowacyjne rozwiązania, lecz poszukuje prostych, sprawdzonych, a przede wszystkim tanich systemów IT. Z kolei integratorzy dostosowują swoją ofertę do niewygórowanych oczekiwań nabywców. Resellerzy przyznają w kuluarowych rozmowach, że w niektórych przypadkach muszą wręcz walczyć z minimalizmem klientów, żeby nie ściągnąć na siebie niepotrzebnych kłopotów, wynikających chociażby z kwestii związanych z zabezpieczaniem danych.
Jesień w branży IT to czas spotkań. W ostatnich dwóch miesiącach miałem okazję uczestniczyć w kilku konferencjach, sesjach, debatach. Niestety, nie wlały one we mnie zbyt wiele optymizmu. Szczególnie w pamięci utkwiły mi dwa obrazki. Pierwszy to spotkanie przedstawicieli znanego producenta z resellerami. Niewielka sala jest wypełniona po brzegi. Toczy się interesująca dyskusja na temat kwestii serwisowych, rozliczeń i współfinansowania projektów. Obie strony przerzucają się argumentami. Wreszcie po długiej dyspucie udaje się wypracować kompromis. Czas przejść do kolejnego tematu – nowej usługi chmurowej oferowanej przez producenta. Pomieszczenie pustoszeje w mgnieniu oka, słuchaczy można policzyć na palcach jednej ręki. „Dzięki” – podsumowuje niezręczną sytuację zafrasowany prelegent.
Drugi przypadek to spotkanie dystrybutora z klientami. Frekwencja dopisała, a uczestnicy, wśród których znajdują się szefowie i pracownicy działów IT, z uwagą śledzą interesujące wystąpienie inżyniera systemowego. Ten stara się nawiązać z nimi dialog. Czy znacie regułę backupu 3-2-1? Kto wdrażał rozwiązania bazujące na Software Defined Storage? Czy słyszeliście kiedykolwiek o rozwiązaniach hiperkonwergentnych? Niestety, po każdym z tych pytań następuje krępująca cisza.
Odosobniony przypadek? Niekoniecznie. Michael Dell podczas wrześniowego wystąpienia w Warszawie zaliczył Polskę do liderów wzrostu w regionie EMEA. Zaraz potem, podczas Dell Technologies Forum 2018, odbyło się interesujące spotkanie Dariusza Piotrowskiego oraz Radomira Bordona z przedstawicielami prasy. Menedżerowie Della zaprezentowali rezultaty badań Digital Transformation Index przeprowadzonych wspólnie z Intelem. Wynika z nich, że zaledwie 5 proc. polskich przedsiębiorstw można zakwalifikować do kategorii liderów transformacji cyfrowej. Natomiast 91 proc. rodzimych firm boryka się z poważnymi kłopotami, w tym m.in. brakiem budżetów i zasobów, a także nadmiarem informacji. Nie bez przyczyny jeden z moich kolegów po fachu zapytał przedstawicieli Della: co w takim razie kupują u was polscy klienci? Zresztą podobne pytanie można byłoby zadać wielu konkurentom Dell EMC, barwnie opowiadającym o cyfrowej transformacji w Polsce XXI wieku.
Podobne wywiady i felietony
Sztuczna (i droga) inteligencja
Sztuczna inteligencja ma zastąpić ludzi w wielu gałęziach przemysłu, więc część menadżerów zaciera ręce, licząc przyszłe zyski. Jednak ich radość może okazać się przedwczesna.
8080 zgłoś się
Krzysztof Gawkowski jest nie tylko fascynatem nowych technologii, ale również specjalistą od myślenia strategicznego o cyfryzacji. To może być dobra zmiana na fotelu ministra cyfryzacji. Czy aby na pewno?
Nowy, wspaniały świat usług
Macherzy od polityki i biznesu roztaczają przed społeczeństwem wizję nowego, lepszego świata – bez własności prywatnej. I trzeba przyznać im rację, niektórym rzeczywiście będzie się żyć znacznie lepiej.