Dell po 5 latach przeprosi się z nowojorską giełdą. W ramach skomplikowanej transakcji udziały w Dellu mogą trafić na Wall Street poprzez część akcji VMware (tracking stock). Ich posiadaczom zaoferowano wymianę na papiery Della albo gotówkę. Do tego otrzymają oni jednorazową dywidendę w wysokości 11 mld dol. Wartość całej transakcji to ok. 22 mld dol.

Celem jest ograniczenie długu, który powstał po wykupie większości udziałów w firmie przez Michaela Della i powiązane z nim podmioty kosztem 25 mld dol., a następnie po przejęciu EMC za 67 mld dol. w 2016 r. Od tego czasu Dell spłacił 13 mld dol., ale wielkość zasadniczych wierzytelności jest wciąż niebagatelna i wynosi obecnie 37,8 mld dol. – według informacji firmy. Obsługa długu jest obciążeniem dla budżetu korporacji i ogranicza środki na inne cele.

Planowana operacja to rezultat trwających wiele miesięcy rozważań "strategicznych opcji". Wcześniej była mowa o tzw. odwróconej fuzji, czyli przejęciu Della przez należący do niego w 80 proc. VMware, który pozostał spółką giełdową. Tym sposobem koncern miał wrócić na parkiet. Analitycy alarmowali jednak, że ten scenariusz obniży wartość dostawcy rozwiązań do wirtualizacji o miliardy dolarów. Michael Dell miał zapewnić w końcu, że VMware pozostanie nadal integralną spółką i nie połączy się z Dellem, czyli z odwróconej fuzji zrezygnowano. Lider koncernu wycofując spółkę z giełdy 5 lat temu uzasadniał, że uniknie presji inwestorów związanych z kwartalnymi wynikami i będzie miał większą swobodę w kształtowaniu strategii firmy, zwłaszcza w dłuższym terminie.