Przedsiębiorcy jednak powinni szykować się na "egzamin", jaki chce im zafundować resort finansów. Sławetny już test przedsiębiorcy, który ma odsiać prawdziwych biznesmenów, od tych, którzy w ocenie resortu finansów nimi nie są, może ruszyć już na początku 2020 r. – wynika z najnowszych informacji.

Wydawało się, że po tym, jak organizacje biznesowe nie zostawiły na pomyśle suchej nitki, został on zarzucony, ale jednak nie. Już przeprowadzono pierwsze testy. Ponad 90 proc. przedsiębiorców oblało próbny "egzamin" – twierdzi money.pl. Lecz nie wiadomo, jakie kryteria ustalono. Z wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli ministerstwa wynika, że fiskus chce przede wszystkim sprawdzić osoby, które wystawiają co miesiąc jedną fakturę jednemu podmiotowi, co wskazuje, że pracują jak na etacie.

Celem "testu" jest pozbawienie możliwości rozliczeń części przedsiębiorców w formie podatku liniowego (korzysta z niego ok. 1 mln podmiotów), co ma zwiększyć wpływy fiskusa i ZUS. Od wyniku "egzaminu", jaki przygotowuje ministerstwo, może więc zależeć los ok. 160 tys. mikrobiznesów, które wykonują pracę dla jednego klienta (według danych GUS i ministerstwa finansów), bądź z innych powodów mogą wzbudzić wątpliwości "egzaminatorów".

 

"To byłaby katastrofa"

Jednak w rządzie nie ma zgody co do zmian, w których efekcie mniej podmiotów będzie uprawnionych do podatku liniowego. Minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz, ponownie deklaruje, że dystansuje się od tego pomysłu. Zapowiedziała rozmowy z resortem finansów w tej sprawie.

"Mamy nadzieję, że zdecydowana reakcja środowiska przedsiębiorców sprawi, że resort nie zabierze milionowi samozatrudnionych możliwości korzystania z liniowej, dziewiętnastoprocentowej stawki PIT – byłaby to katastrofa dla wątłej i dopiero rozwijającej się klasy średniej w Polsce." – apelował na początku kwietnia br. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.

Pomysł spotkał się z ogromnym sprzeciwem nie tylko mikroprzedsiębiorstw, ale również ekspertów. "Oddzielenie osób pracujących na własny rachunek, czyli przedsiębiorców, od pracowników etatowych w praktyce jest niezwykle trudne czy wręcz niemożliwe" – ocenia Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

"Pomysł jest sprzeczny z Konstytucją dla Biznesu, czyli inną propozycją rządu mającą ułatwić życie polskim przedsiębiorcom" – twierdzi Michał Pawlik, prezes firmy faktoringowej Smeo. Zwraca uwagę na to, że taki zapis można i tak obejść. Np. uruchamiając spiralę wystawiania licznych fikcyjnych faktur pomiędzy firmami.